Translate

niedziela, 8 lipca 2012

NOWY BLOG

Chciałam wszystkim czytelnikom bardzo podziękować. Dziękuje za wszystkie komentarze, nie było ich wiele patrząc na liczbę czytających, ale też pocieszało ;) Dziękuję obserwatorom. <3
Ciężko mi się rozstać z bohaterami tego opowiadania, ale kiedyś trzeba..
nie chcę się rozpisywać, bo się poryczę <3 


DZIĘKUJE WAM WSZYSTKIM MOCNO MOCNO I WAS BAAAARDZO KOCHAM <3 


nowy blog: http://oszalalamprzezonedirection.blogspot.com/ ;) niedługo opublikuje bohaterów i pierwszy rozdział :D <3 


MAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIECIE CZYTAĆ <3


PO RAZ OSTATNI TUTAJ - ATA <3

sobota, 7 lipca 2012

EPILOG

* 5 lat później *

Natalie i Zayn są szczęśliwą parą z 4letnim synkiem Javadd'em. Ślub wzięli 3 lata temu. Tak jak było planowane rodzicami chrzestnymi zostali Liam i Rose. Zayn bardzo poświęca się karierze, ale i tak nie równa się to z czasem, jaki spędza z rodziną. Kiedyś w wywiadach mówił, że jest szczęśliwy, teraz twierdzi, że tamto szczęście w ogóle nie równa się z tym. Życie Natalie odwróciło się o 180 stopni odkąd wyjechała do Londynu. Dość, że spełniła swoje największe marzenie, jakim było spotkać One Direction to do tego ma rodzinę, która w pełni ją uszczęśliwia.


Niall i Cleo są zaręczoną, szczęśliwą parą. Starają się o dziecko, ponieważ chcą stworzyć prawdziwą rodzinę. Jak w każdym związku mieli kilka gorszych chwil. Najgorszą ich chwilą było to jak 2 lata temu się rozstali z błahego powodu i wrócili do siebie dopiero po 4 miesiącach. Dopełniają się. Oboje wiedzą, że nie daliby rady bez siebie nawzajem.


Rose i Harry. Na początku nie układało im się zbyt dobrze, ale teraz wszystko jest w jak najlepszym porządku. Urodziły im się bliźniaczki Ashley i Kate. Rodzicami chrzestnymi Ashley zostali Louis i Cleo tak jak wymyślił Niall, a rodzicami chrzestnymi Kate zostali Natalie i Zayn, ze względu na to, że jako pierwsi mieli dzieciaczka. Mają po 2 latka. Harry i Rose ślub wzięli 3 lata temu, jak Rose była jeszcze w ciąży. Stwierdziła, że chcę urodzić po ślubie. Jej życie bez Harry'ego i tych małych brzdąców nie miałoby sensu, tak jak i życie Hazzy.


Liam i Danielle. Nie mają ślubu, ale są zaręczeni. Planują się pobrać, ale jak na razie Dan ma strasznie dużo pracy. Coraz więcej sław chce ją w swoich teledyskach. Nie wyjeżdża już na tak długo. Stara się przyjmować oferty, które są na miejscu lub gdzieś blisko. Na razie nie myślą o potomstwie, ale wiedzą iż kiedyś będą chcieli mieć maleństwo. Kochają się bezgranicznie. 


Eleanor i Louis. Jako jedyni nie mają ślubu ani nie są zaręczeni. Stwierdzili, że na razie nie potrzeba im tego. Kiedyś na pewno przypieczętują swoją miłość. Zachowują się jak para nastolatków, zresztą czego można było się spodziewać po Lou. Przyjaciele namawiają ich na ślub, ale oni na razie odmawiają. Nie planują w najbliższym czasie dzieci twierdząc, że mają ich sporo u przyjaciół. Obiecali jednak, że na pewno się kiedyś pobiorą i będą mieli dzidziusia.


Wszyscy mieszkają w Londynie. Niedaleko siebie. Są przyjaciółmi o jakich niektórzy mogą tylko marzyć. Wspierają się na każdym kroku, pomagają sobie nawzajem z problemami. Po prostu dla siebie są. 


One Direction nadal są zespołem, nadal spotykają się z fanami, nadal mają dla nich dużo czasu. Fani zaakceptowali fakt, iż chłopcy mają własne rodziny i dali im o wiele więcej prywatności niż mieli przedtem. Chłopcy wydali już 4 płytę. Nagrali piosenkę o rodzinie, na której teledysku występują dziewczyny i maluszki. Nie zależnie od tego, co się wydarzy oni nadal będą zespołem, a przede wszystkim piątką przyjaciół.
____________________________________________________


No i mamy już epilog ;) Macie happy end :D nienawidzę smutnych zakończeń chociaż czasem fajnie jest coś takiego przeczytać :D




+ POJAWI SIĘ JESZCZE JEDNA NOTKA ! <3 



czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 37

* NATALIE *

Wszyscy bawili się w wodzie podczas, gdy ja siedziałam na mostku i rozmyślałam, co będzie dalej. Bałam się, że Zayn straci fanów, że One Direction się rozpadnie i że zostanę sama z tą malutką istotką... Osobiście trochę żałuję, że tu wyjechałam, że nie zostałam z rodziną. Ale wszystko ma swoje powody i skutki. Czasu nie cofnę. Przykro mi, że moi rodzice nie zdążyli dowiedzieć się, że są dziadkami... że nie ma tutaj mojej siostry, z którą zawsze mówiłyśmy sobie "jeśli będziesz miała dzidzię to będę kupować prezenty, odwiedzać, będę najlepszą ciocią, obiecuję.". Niestety moje dziecko nie pozna tej najlepszej cioci... Z rozmyślań wyrwał mnie głos Rose.
- Co jest? - spytała.
- Nic. Po prostu się martwię. - odpowiedziałam.
- O co? - spojrzała na mnie pytająco.
- O wszystko.. Moje życie całkowicie się teraz zmieni... - powiedziałam powoli.
- Przestań się zamartwiać. Będzie tak jak dawniej. Tylko ze ślicznym maleństwem. - uśmiechnęła się promiennie.
- Poza tym zobacz jaki Zayn jest szczęśliwy... Nigdy taki nie był. - dodała i oddaliła się.
Miała rację.. Powinnam się cieszyć i dobrze się z nimi teraz bawić, a nie zamartwiać niepotrzebnymi rzeczami. Podniosłam się z miejsca i ruszyłam do wody. Po chwili zapomniałam o tym wszystkim. Poczułam się jeszcze bardziej szczęśliwa. Po jakiejś godzinie wyszliśmy z wody, a ja i Zayn wybraliśmy się na spacer.
- Jak się czujesz ? - spytał po chwili.
- Świetnie. - odpowiedziałam pewnie.
- Cieszę się. - uśmiechnął się. - Gdyby coś było nie tak to mów. - spojrzał na mnie z poważną miną.
- Zayn.. nie jestem dzieckiem, uspokój się. - rzekłam a on tylko westchnął.
- A w ogóle to jak damy na imię? - spytał mnie szeroko się uśmiechając.
- Nawet jeszcze nie znamy płci. - wywróciłam oczami.
- No to co... ale jak będzie dziewczynka to ja chcę, żeby miała na imię Cassie. - wyszczerzył się.
- Okej, podoba mi się to imię. Ale jak będzie chłopczyk to będzie miał na imię Javadd. - łobuzersko się uśmiechnęłam.
- Niech będzie. - westchnął głęboko. Przytuliłam się do niego, a on pocałował mnie w głowę.
- Zayn.. a kogo weźmiemy na rodziców chrzestnych ? - spytałam.
- Sam nie wiem.. Zaraz pogadamy z resztą. Może sami coś ustalą. - uśmiechnął się i łapiąc mnie za rękę pociągnął w stronę domu. Weszliśmy do środka. Z powodu tego, że wieczór dzisiaj był chłodny wszyscy zebrali się do domu.
- Witam gołąbeczki. - zaśmiał się Lou. Uśmiechnęłam się w jego stronę i usiadłam na kanapie, koło mnie usiadł Zayn.
- Słuchajcie, zastanawialiśmy się przed chwilą, kto zostanie rodzicami chrzestnymi naszego maleństwa.. - zaczęłam. Wszyscy patrzyli na nas wyczekująco.
- Ale nie potrafimy sami wybrać... Więc zostawiamy to wam. Musicie się dogadać. - wyjaśnił Zayn. Opuściliśmy pomieszczenie i daliśmy im dziesięć minut. Wróciliśmy po określonym czasie.
- I ? - spytałam.
- Niall wymyślił bardzo dobre rozwiązanie. - odezwał się Harry podając nam kartkę.



RODZICE:                   CHRZESTNI:


ZAYN I NATALIE      ROSE I LIAM
LIAM  I DANIELLE    NIALL I NATALIE
LOUIS I ELEANOR    HARRY I DANIELLE
HARRY I ROSE          LOUIS I CLEO
NIALL I CLEO           ZAYN I ELEANOR


Przeczytałam i zaczęłam się śmiać. Zayn patrzył na kartkę i kiwał głową z niedowierzaniem.
- Coś nie  tak ? - spytał Niall patrząc na mulata.
- Nie no w sumie okej. Ale ja bym na to nie wpadł. - zaśmiał się. Niall wypiął dumnie pierś.
- Czyli rodzicami chrzestnymi naszego maleństwa jest Rose i Liam ? - upewniłam się.
- Jak najbardziej. - wyszczerzyła się Rose.
- Oczywiście. - dołączył do niej Liam.
- Okej. - uśmiechnęłam się.
- A jak nazwiecie? - zapytała po chwili Danielle.
- Jeśli chłopczyk to Javadd, a jeśli dziewczynka to Cassie. - odparłam, na co Dan szeroko się uśmiechnęła.
- Dobra to ja zamawiam pizzę a wy znajdźcie jakiś film. - wypalił Niall podnosząc się z miejsca.
- Co? - spytał zdezorientowany Louis.
- No a co wy chcecie robić przez resztę wieczoru? - spytał sarkastycznie blondyn.
- No w sumie masz rację. - odparł Lou i zaczął przewracać płyty w poszukiwaniu.

* ROSE *

Kłóciliśmy się kto zostanie chrzestnymi rodzicami. Każdy chciał. Nie mogłam wymyślić żadnego sensownego wyjścia. Niall wyciągnął kartkę i dwa markery. Zaczął coś na niej bazgrolić i po chwili nam ją podał. Pozamienialiśmy kilka osób i stwierdziliśmy, że jest okej. Cieszyłam się, że to ja zostanę chrzestną dziecka Natalie. Bardzo chciałam. Nat tyle dla mnie zrobiła... Jest moją najlepszą przyjaciółką.. To znaczy Cleo, El i Dan też, ale z Natalie jest jakoś inaczej... Sama nie wiem dlaczego... Może przez to, że jej jako pierwszej zaufałam, że znamy się tyle lat, że to ona była przy mnie i pomagała mi w najgorszych sytuacjach. Po chwili do salonu wkroczyli przyszli rodzice. Zapoznali się z kartką. Ucieszyło ich to rozwiązanie, zresztą jak każdego z nas. Myślę, że nikt z nas nie chciałby wybierać pomiędzy przyjaciółmi. Gdy ta sprawa już została wyjaśniona przywieziono nam pizzę i oglądaliśmy jakiś horror. W połowie zasnęłam wtulona w Harry'ego.
________________________________________________________


Ten ostatni rozdział już taki króciutki, bo naprawdę nie mam pomysłów. Niedługo pojawi się epilog. ;)


Love You All <3


Ata ;)

niedziela, 1 lipca 2012

Rozdział 36

* NATALIE *

Siedzieliśmy wszyscy razem w domu chłopaków. Mieli oni wolne 2 tygodnie tak samo jak El i Dan. Nagle Lou wpadł na świetny pomysł.
- Pojedźmy nad jezioro. - powiedział nie odrywając wzroku od telewizora.
- Co? - spytał Niall.
- Pojedźmy nad jezioro. - powtórzył się i tym razem spojrzał na nas.
- Świetny pomysł ej. - powiedziała entuzjastycznie Danielle.
- No to wszyscy za ? - spytał podjarany Louis. Skinęliśmy głowami na znak potwierdzenia.
- No to pakujcie się i dzisiaj jedziemy. - odezwał się Niall jedząc kanapkę.
- Nie. Ja dzisiaj mam wizytę u ginekologa. - powiedziałam.
- O której ? - spytał Zayn.
- 16. - Odparłam.
- Dobra to wy pojedziecie a my do was dojedziemy okej ? - zaproponował Zayn.
- Okej. - odpowiedzieli chórem i poszli do swoich pokoi.
Cleo pojechała do siebie, a ja i Rose skierowałyśmy się do nas. Była już 14, więc musiałam się wykąpać i przebrać, bo o 15.30 miał być u mnie Zayn. Ogarnęłam się i ubrałam wcześniej wybrany zestaw. Po chwili rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Chwyciłam torebkę i wyszłam z domu. Przywitałam się z Zayn'em i skierowaliśmy się do jego auta.
- Boję się... - powiedziałam do niego, gdy ruszyliśmy.
- Nie masz czego. - odparł i pogładził mnie po ramieniu.
- Mam... Mama miała, babcia miała, prababcia miała... Ja też mogę mieć Zayn. - mówiłam powoli.
- Nie masz i nie będziesz miała.
Przez resztę drogi siedzieliśmy w ciszy. Bałam się, że mogę mieć raka szyjki macicy... Moja mama, babcia i prababcia miały. Dojechaliśmy.
- Wejść z Tobą? - spytał mój chłopak.
- Nie. Poczekaj w aucie. - odparłam i skierowałam się do przychodni.
Posiedziałam chwilę w poczekalni i zostałam zawołana do gabinetu. Lekarz zrobił mi badania. Jego mina  nie wskazywała na nic.
- Czy wymiotowała Pani w ostatnim czasie? - spytał lekarz.
- Nie. Ani razu. - odpowiedziałam nie wiedząc do czego zmierza.
- Bo jest pani w ciąży. Czwarty tydzień. - uśmiechnął się.
Z początku mnie to przeraziło, ale po chwili na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
Nie bałam się powiedzieć tego Zayn'owi. Wręcz przeciwnie chciałam aby jak najszybciej się dowiedział. Mimo tego, że mam 19 lat to chcę tego dziecka. Zresztą jeśli powiem Zayn'owi, a on się ucieszy to utwierdzi mnie w przekonaniu, że mnie bezgranicznie kocha.. a jeśli nie to się znaczy, że to nie jest prawdziwa miłość i najzwyczajniej w świecie się rozstaniemy. Opuściłam budynek i wyszłam na zewnątrz. Wzięłam głęboki wdech i wsiadłam do samochodu. Zayn palił papierosa.
- I ? - spytał powoli.
- Będziesz musiał rzucić palenie. - uśmiechnęłam się.
- Co? - spytał zdezorientowany.
- Będziesz musiał rzucić palenie, bo jestem w ciąży. - powiedziałam i czekałam na jego reakcję. Na jego twarzy malowało się wielkie zdziwienie, ale po chwili pojawił się ogromny uśmiech.
- Nie wierze.. - wydukał szczerząc się. Po chwili zaczął wrzeszczeć jak opętany.
- BĘDZIEMY MIEĆ DZIDZIE! TAKIE MALUTKIE, KOCHANE STWORZONKO ! BOŻE NIE WIERZĘ! - wydzierał się.
- Zayn spokojnie. Ja też się strasznie cieszę, ale nie wrzeszcz tak. - powiedziałam śmiejąc się.
- Dobra. Pod jednym warunkiem. - spojrzałam na niego pytająco.
- To ja powiem wszystkim, że jesteś w ciąży. - wyszczerzył się.
- Dobra. - przewróciłam oczami.
Po jakichś 45 minutach byliśmy nad jeziorem. Chłopaki siedzieli w wodzie, a dziewczyny siedziały na kocu zawzięcie o czymś rozmawiając.
- To ja ich zawołam a Ty idź usiąść. Nie możesz się przemęczać. - odezwał się, gdy wysiedliśmy z auta.
- Zayn uspokój się, to dopiero 4 tydzień. - zaśmiałam się.
- No to co. - uśmiechnął się i poszedł zawołać chłopaków.
- O czym gadacie? - spytałam podchodząc.
- Moda. - zaśmiała się Eleanor.
- Czyli standardowo. - przewróciłam oczami i zajęłam miejsce koło Claudie.
- Heeeeeeeeeeeeej. - przeciągnął Lou przytulając mnie do siebie.
- Louis jesteś mokry idioto! Przez Ciebie ja też będę! - krzyknęłam na przyjaciela.
- I tak będziesz. - spojrzał na Harry'ego i podnieśli mnie chcąc wrzucić do wody.
- Postawcie ją! - wydarł się Zayn. Coś czuję, że te 9 miesięcy będą najgorszymi w moim życiu. Zaśmiałam się w myślach. Chłopcy spojrzeli dziwnie na Zayn'a. Na początku myśleli, że żartuje, ale po jego twarzy było widać, że nie. Posadzili mnie z powrotem na kocu i usiedli obok. Zapanowała niezręczna cisza.
- No więc Zayn się tak zdenerwował, bo - już miałam mówić, bo denerwowała mnie ta cisza, ale mulat mi przerwał.
- Bo Natalie jest w ciąży. - wyszczerzył się.
Dziewczyny zaczęły piszczeć i się na mnie rzuciły. Chłopaki zareagowali łagodniej, co było bezpieczniejsze dla mojego zdrowia. Po chwili zaczęły się sypać pytania typu "jak dacie na imię?" "wolicie chłopca czy dziewczynkę?".
- Nie wiemy jak damy na imię. Wybierzemy, jak będziemy znali płeć. - powiedziałam.
- A jeśli chodzi o to, kogo wolimy to jest to nam obojętne. Kochać będziemy tak samo, niezależnie od płci. - dodał Zayn obejmując mnie.
_______________________________________________________________________

No i jest następny. Nie chcę was stresować, ale jest to przedostatni rozdział, pojawi się jeszcze tylko epilog ;) Nie mam już pomysłów, a nie chcę Was zanudzać ;) Nie gniewajcie się, bo zaczęłam pisać nowe opowiadanie :D podam Wam link już niedługo. Mam nadzieję, że też będziecie czytać. 


Love You all 

Ata :>