Translate

niedziela, 8 lipca 2012

NOWY BLOG

Chciałam wszystkim czytelnikom bardzo podziękować. Dziękuje za wszystkie komentarze, nie było ich wiele patrząc na liczbę czytających, ale też pocieszało ;) Dziękuję obserwatorom. <3
Ciężko mi się rozstać z bohaterami tego opowiadania, ale kiedyś trzeba..
nie chcę się rozpisywać, bo się poryczę <3 


DZIĘKUJE WAM WSZYSTKIM MOCNO MOCNO I WAS BAAAARDZO KOCHAM <3 


nowy blog: http://oszalalamprzezonedirection.blogspot.com/ ;) niedługo opublikuje bohaterów i pierwszy rozdział :D <3 


MAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIECIE CZYTAĆ <3


PO RAZ OSTATNI TUTAJ - ATA <3

sobota, 7 lipca 2012

EPILOG

* 5 lat później *

Natalie i Zayn są szczęśliwą parą z 4letnim synkiem Javadd'em. Ślub wzięli 3 lata temu. Tak jak było planowane rodzicami chrzestnymi zostali Liam i Rose. Zayn bardzo poświęca się karierze, ale i tak nie równa się to z czasem, jaki spędza z rodziną. Kiedyś w wywiadach mówił, że jest szczęśliwy, teraz twierdzi, że tamto szczęście w ogóle nie równa się z tym. Życie Natalie odwróciło się o 180 stopni odkąd wyjechała do Londynu. Dość, że spełniła swoje największe marzenie, jakim było spotkać One Direction to do tego ma rodzinę, która w pełni ją uszczęśliwia.


Niall i Cleo są zaręczoną, szczęśliwą parą. Starają się o dziecko, ponieważ chcą stworzyć prawdziwą rodzinę. Jak w każdym związku mieli kilka gorszych chwil. Najgorszą ich chwilą było to jak 2 lata temu się rozstali z błahego powodu i wrócili do siebie dopiero po 4 miesiącach. Dopełniają się. Oboje wiedzą, że nie daliby rady bez siebie nawzajem.


Rose i Harry. Na początku nie układało im się zbyt dobrze, ale teraz wszystko jest w jak najlepszym porządku. Urodziły im się bliźniaczki Ashley i Kate. Rodzicami chrzestnymi Ashley zostali Louis i Cleo tak jak wymyślił Niall, a rodzicami chrzestnymi Kate zostali Natalie i Zayn, ze względu na to, że jako pierwsi mieli dzieciaczka. Mają po 2 latka. Harry i Rose ślub wzięli 3 lata temu, jak Rose była jeszcze w ciąży. Stwierdziła, że chcę urodzić po ślubie. Jej życie bez Harry'ego i tych małych brzdąców nie miałoby sensu, tak jak i życie Hazzy.


Liam i Danielle. Nie mają ślubu, ale są zaręczeni. Planują się pobrać, ale jak na razie Dan ma strasznie dużo pracy. Coraz więcej sław chce ją w swoich teledyskach. Nie wyjeżdża już na tak długo. Stara się przyjmować oferty, które są na miejscu lub gdzieś blisko. Na razie nie myślą o potomstwie, ale wiedzą iż kiedyś będą chcieli mieć maleństwo. Kochają się bezgranicznie. 


Eleanor i Louis. Jako jedyni nie mają ślubu ani nie są zaręczeni. Stwierdzili, że na razie nie potrzeba im tego. Kiedyś na pewno przypieczętują swoją miłość. Zachowują się jak para nastolatków, zresztą czego można było się spodziewać po Lou. Przyjaciele namawiają ich na ślub, ale oni na razie odmawiają. Nie planują w najbliższym czasie dzieci twierdząc, że mają ich sporo u przyjaciół. Obiecali jednak, że na pewno się kiedyś pobiorą i będą mieli dzidziusia.


Wszyscy mieszkają w Londynie. Niedaleko siebie. Są przyjaciółmi o jakich niektórzy mogą tylko marzyć. Wspierają się na każdym kroku, pomagają sobie nawzajem z problemami. Po prostu dla siebie są. 


One Direction nadal są zespołem, nadal spotykają się z fanami, nadal mają dla nich dużo czasu. Fani zaakceptowali fakt, iż chłopcy mają własne rodziny i dali im o wiele więcej prywatności niż mieli przedtem. Chłopcy wydali już 4 płytę. Nagrali piosenkę o rodzinie, na której teledysku występują dziewczyny i maluszki. Nie zależnie od tego, co się wydarzy oni nadal będą zespołem, a przede wszystkim piątką przyjaciół.
____________________________________________________


No i mamy już epilog ;) Macie happy end :D nienawidzę smutnych zakończeń chociaż czasem fajnie jest coś takiego przeczytać :D




+ POJAWI SIĘ JESZCZE JEDNA NOTKA ! <3 



czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 37

* NATALIE *

Wszyscy bawili się w wodzie podczas, gdy ja siedziałam na mostku i rozmyślałam, co będzie dalej. Bałam się, że Zayn straci fanów, że One Direction się rozpadnie i że zostanę sama z tą malutką istotką... Osobiście trochę żałuję, że tu wyjechałam, że nie zostałam z rodziną. Ale wszystko ma swoje powody i skutki. Czasu nie cofnę. Przykro mi, że moi rodzice nie zdążyli dowiedzieć się, że są dziadkami... że nie ma tutaj mojej siostry, z którą zawsze mówiłyśmy sobie "jeśli będziesz miała dzidzię to będę kupować prezenty, odwiedzać, będę najlepszą ciocią, obiecuję.". Niestety moje dziecko nie pozna tej najlepszej cioci... Z rozmyślań wyrwał mnie głos Rose.
- Co jest? - spytała.
- Nic. Po prostu się martwię. - odpowiedziałam.
- O co? - spojrzała na mnie pytająco.
- O wszystko.. Moje życie całkowicie się teraz zmieni... - powiedziałam powoli.
- Przestań się zamartwiać. Będzie tak jak dawniej. Tylko ze ślicznym maleństwem. - uśmiechnęła się promiennie.
- Poza tym zobacz jaki Zayn jest szczęśliwy... Nigdy taki nie był. - dodała i oddaliła się.
Miała rację.. Powinnam się cieszyć i dobrze się z nimi teraz bawić, a nie zamartwiać niepotrzebnymi rzeczami. Podniosłam się z miejsca i ruszyłam do wody. Po chwili zapomniałam o tym wszystkim. Poczułam się jeszcze bardziej szczęśliwa. Po jakiejś godzinie wyszliśmy z wody, a ja i Zayn wybraliśmy się na spacer.
- Jak się czujesz ? - spytał po chwili.
- Świetnie. - odpowiedziałam pewnie.
- Cieszę się. - uśmiechnął się. - Gdyby coś było nie tak to mów. - spojrzał na mnie z poważną miną.
- Zayn.. nie jestem dzieckiem, uspokój się. - rzekłam a on tylko westchnął.
- A w ogóle to jak damy na imię? - spytał mnie szeroko się uśmiechając.
- Nawet jeszcze nie znamy płci. - wywróciłam oczami.
- No to co... ale jak będzie dziewczynka to ja chcę, żeby miała na imię Cassie. - wyszczerzył się.
- Okej, podoba mi się to imię. Ale jak będzie chłopczyk to będzie miał na imię Javadd. - łobuzersko się uśmiechnęłam.
- Niech będzie. - westchnął głęboko. Przytuliłam się do niego, a on pocałował mnie w głowę.
- Zayn.. a kogo weźmiemy na rodziców chrzestnych ? - spytałam.
- Sam nie wiem.. Zaraz pogadamy z resztą. Może sami coś ustalą. - uśmiechnął się i łapiąc mnie za rękę pociągnął w stronę domu. Weszliśmy do środka. Z powodu tego, że wieczór dzisiaj był chłodny wszyscy zebrali się do domu.
- Witam gołąbeczki. - zaśmiał się Lou. Uśmiechnęłam się w jego stronę i usiadłam na kanapie, koło mnie usiadł Zayn.
- Słuchajcie, zastanawialiśmy się przed chwilą, kto zostanie rodzicami chrzestnymi naszego maleństwa.. - zaczęłam. Wszyscy patrzyli na nas wyczekująco.
- Ale nie potrafimy sami wybrać... Więc zostawiamy to wam. Musicie się dogadać. - wyjaśnił Zayn. Opuściliśmy pomieszczenie i daliśmy im dziesięć minut. Wróciliśmy po określonym czasie.
- I ? - spytałam.
- Niall wymyślił bardzo dobre rozwiązanie. - odezwał się Harry podając nam kartkę.



RODZICE:                   CHRZESTNI:


ZAYN I NATALIE      ROSE I LIAM
LIAM  I DANIELLE    NIALL I NATALIE
LOUIS I ELEANOR    HARRY I DANIELLE
HARRY I ROSE          LOUIS I CLEO
NIALL I CLEO           ZAYN I ELEANOR


Przeczytałam i zaczęłam się śmiać. Zayn patrzył na kartkę i kiwał głową z niedowierzaniem.
- Coś nie  tak ? - spytał Niall patrząc na mulata.
- Nie no w sumie okej. Ale ja bym na to nie wpadł. - zaśmiał się. Niall wypiął dumnie pierś.
- Czyli rodzicami chrzestnymi naszego maleństwa jest Rose i Liam ? - upewniłam się.
- Jak najbardziej. - wyszczerzyła się Rose.
- Oczywiście. - dołączył do niej Liam.
- Okej. - uśmiechnęłam się.
- A jak nazwiecie? - zapytała po chwili Danielle.
- Jeśli chłopczyk to Javadd, a jeśli dziewczynka to Cassie. - odparłam, na co Dan szeroko się uśmiechnęła.
- Dobra to ja zamawiam pizzę a wy znajdźcie jakiś film. - wypalił Niall podnosząc się z miejsca.
- Co? - spytał zdezorientowany Louis.
- No a co wy chcecie robić przez resztę wieczoru? - spytał sarkastycznie blondyn.
- No w sumie masz rację. - odparł Lou i zaczął przewracać płyty w poszukiwaniu.

* ROSE *

Kłóciliśmy się kto zostanie chrzestnymi rodzicami. Każdy chciał. Nie mogłam wymyślić żadnego sensownego wyjścia. Niall wyciągnął kartkę i dwa markery. Zaczął coś na niej bazgrolić i po chwili nam ją podał. Pozamienialiśmy kilka osób i stwierdziliśmy, że jest okej. Cieszyłam się, że to ja zostanę chrzestną dziecka Natalie. Bardzo chciałam. Nat tyle dla mnie zrobiła... Jest moją najlepszą przyjaciółką.. To znaczy Cleo, El i Dan też, ale z Natalie jest jakoś inaczej... Sama nie wiem dlaczego... Może przez to, że jej jako pierwszej zaufałam, że znamy się tyle lat, że to ona była przy mnie i pomagała mi w najgorszych sytuacjach. Po chwili do salonu wkroczyli przyszli rodzice. Zapoznali się z kartką. Ucieszyło ich to rozwiązanie, zresztą jak każdego z nas. Myślę, że nikt z nas nie chciałby wybierać pomiędzy przyjaciółmi. Gdy ta sprawa już została wyjaśniona przywieziono nam pizzę i oglądaliśmy jakiś horror. W połowie zasnęłam wtulona w Harry'ego.
________________________________________________________


Ten ostatni rozdział już taki króciutki, bo naprawdę nie mam pomysłów. Niedługo pojawi się epilog. ;)


Love You All <3


Ata ;)

niedziela, 1 lipca 2012

Rozdział 36

* NATALIE *

Siedzieliśmy wszyscy razem w domu chłopaków. Mieli oni wolne 2 tygodnie tak samo jak El i Dan. Nagle Lou wpadł na świetny pomysł.
- Pojedźmy nad jezioro. - powiedział nie odrywając wzroku od telewizora.
- Co? - spytał Niall.
- Pojedźmy nad jezioro. - powtórzył się i tym razem spojrzał na nas.
- Świetny pomysł ej. - powiedziała entuzjastycznie Danielle.
- No to wszyscy za ? - spytał podjarany Louis. Skinęliśmy głowami na znak potwierdzenia.
- No to pakujcie się i dzisiaj jedziemy. - odezwał się Niall jedząc kanapkę.
- Nie. Ja dzisiaj mam wizytę u ginekologa. - powiedziałam.
- O której ? - spytał Zayn.
- 16. - Odparłam.
- Dobra to wy pojedziecie a my do was dojedziemy okej ? - zaproponował Zayn.
- Okej. - odpowiedzieli chórem i poszli do swoich pokoi.
Cleo pojechała do siebie, a ja i Rose skierowałyśmy się do nas. Była już 14, więc musiałam się wykąpać i przebrać, bo o 15.30 miał być u mnie Zayn. Ogarnęłam się i ubrałam wcześniej wybrany zestaw. Po chwili rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Chwyciłam torebkę i wyszłam z domu. Przywitałam się z Zayn'em i skierowaliśmy się do jego auta.
- Boję się... - powiedziałam do niego, gdy ruszyliśmy.
- Nie masz czego. - odparł i pogładził mnie po ramieniu.
- Mam... Mama miała, babcia miała, prababcia miała... Ja też mogę mieć Zayn. - mówiłam powoli.
- Nie masz i nie będziesz miała.
Przez resztę drogi siedzieliśmy w ciszy. Bałam się, że mogę mieć raka szyjki macicy... Moja mama, babcia i prababcia miały. Dojechaliśmy.
- Wejść z Tobą? - spytał mój chłopak.
- Nie. Poczekaj w aucie. - odparłam i skierowałam się do przychodni.
Posiedziałam chwilę w poczekalni i zostałam zawołana do gabinetu. Lekarz zrobił mi badania. Jego mina  nie wskazywała na nic.
- Czy wymiotowała Pani w ostatnim czasie? - spytał lekarz.
- Nie. Ani razu. - odpowiedziałam nie wiedząc do czego zmierza.
- Bo jest pani w ciąży. Czwarty tydzień. - uśmiechnął się.
Z początku mnie to przeraziło, ale po chwili na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
Nie bałam się powiedzieć tego Zayn'owi. Wręcz przeciwnie chciałam aby jak najszybciej się dowiedział. Mimo tego, że mam 19 lat to chcę tego dziecka. Zresztą jeśli powiem Zayn'owi, a on się ucieszy to utwierdzi mnie w przekonaniu, że mnie bezgranicznie kocha.. a jeśli nie to się znaczy, że to nie jest prawdziwa miłość i najzwyczajniej w świecie się rozstaniemy. Opuściłam budynek i wyszłam na zewnątrz. Wzięłam głęboki wdech i wsiadłam do samochodu. Zayn palił papierosa.
- I ? - spytał powoli.
- Będziesz musiał rzucić palenie. - uśmiechnęłam się.
- Co? - spytał zdezorientowany.
- Będziesz musiał rzucić palenie, bo jestem w ciąży. - powiedziałam i czekałam na jego reakcję. Na jego twarzy malowało się wielkie zdziwienie, ale po chwili pojawił się ogromny uśmiech.
- Nie wierze.. - wydukał szczerząc się. Po chwili zaczął wrzeszczeć jak opętany.
- BĘDZIEMY MIEĆ DZIDZIE! TAKIE MALUTKIE, KOCHANE STWORZONKO ! BOŻE NIE WIERZĘ! - wydzierał się.
- Zayn spokojnie. Ja też się strasznie cieszę, ale nie wrzeszcz tak. - powiedziałam śmiejąc się.
- Dobra. Pod jednym warunkiem. - spojrzałam na niego pytająco.
- To ja powiem wszystkim, że jesteś w ciąży. - wyszczerzył się.
- Dobra. - przewróciłam oczami.
Po jakichś 45 minutach byliśmy nad jeziorem. Chłopaki siedzieli w wodzie, a dziewczyny siedziały na kocu zawzięcie o czymś rozmawiając.
- To ja ich zawołam a Ty idź usiąść. Nie możesz się przemęczać. - odezwał się, gdy wysiedliśmy z auta.
- Zayn uspokój się, to dopiero 4 tydzień. - zaśmiałam się.
- No to co. - uśmiechnął się i poszedł zawołać chłopaków.
- O czym gadacie? - spytałam podchodząc.
- Moda. - zaśmiała się Eleanor.
- Czyli standardowo. - przewróciłam oczami i zajęłam miejsce koło Claudie.
- Heeeeeeeeeeeeej. - przeciągnął Lou przytulając mnie do siebie.
- Louis jesteś mokry idioto! Przez Ciebie ja też będę! - krzyknęłam na przyjaciela.
- I tak będziesz. - spojrzał na Harry'ego i podnieśli mnie chcąc wrzucić do wody.
- Postawcie ją! - wydarł się Zayn. Coś czuję, że te 9 miesięcy będą najgorszymi w moim życiu. Zaśmiałam się w myślach. Chłopcy spojrzeli dziwnie na Zayn'a. Na początku myśleli, że żartuje, ale po jego twarzy było widać, że nie. Posadzili mnie z powrotem na kocu i usiedli obok. Zapanowała niezręczna cisza.
- No więc Zayn się tak zdenerwował, bo - już miałam mówić, bo denerwowała mnie ta cisza, ale mulat mi przerwał.
- Bo Natalie jest w ciąży. - wyszczerzył się.
Dziewczyny zaczęły piszczeć i się na mnie rzuciły. Chłopaki zareagowali łagodniej, co było bezpieczniejsze dla mojego zdrowia. Po chwili zaczęły się sypać pytania typu "jak dacie na imię?" "wolicie chłopca czy dziewczynkę?".
- Nie wiemy jak damy na imię. Wybierzemy, jak będziemy znali płeć. - powiedziałam.
- A jeśli chodzi o to, kogo wolimy to jest to nam obojętne. Kochać będziemy tak samo, niezależnie od płci. - dodał Zayn obejmując mnie.
_______________________________________________________________________

No i jest następny. Nie chcę was stresować, ale jest to przedostatni rozdział, pojawi się jeszcze tylko epilog ;) Nie mam już pomysłów, a nie chcę Was zanudzać ;) Nie gniewajcie się, bo zaczęłam pisać nowe opowiadanie :D podam Wam link już niedługo. Mam nadzieję, że też będziecie czytać. 


Love You all 

Ata :>


czwartek, 28 czerwca 2012

Rozdział 35

* ROSE *

Wstałam jakieś 2 godziny temu. Ogarnęłam się i zdążyłam zjeść śniadanie. Nat i Jay jeszcze spali. Postanowiłam zadzwonić do Hazzy i wyjaśnić mu wszystko.
- Słucham? - powiedział chłodno po odebraniu telefonu.
- Możemy się spotkać? - spytałam.
- Po co ? - zapytał ironicznie.
- Chciałam to wyjaśnić! Nie tylko ja jestem winna! Ale nie to nie. - podniosłam głos.
- Czekaj. Za pół godziny w MilkShake City. - powiedział a ja się rozłączyłam.
Doszłam, a on już czekał.
- Chyba wolę się przejść. - powiedziałam bez przywitania.
- Okej. - odparł i ruszyliśmy. Przez chwilę szliśmy w ciszy. Zastanawiałam się co powiedzieć, gdy się odezwał.
- Powinniśmy zrobić sobie przerwę.
- Słucham?! Jaką przerwę?! Dobra jak chcesz. Ale najpierw muszę Ci coś powiedzieć. - powiedziałam, a on spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
- Twoja przyjaciółka groziła mi, że jeśli Cię nie zostawię, to źle skończę. Później próbowała mnie potrącić. Dlatego właśnie opuściłam imprezę. Nie powiedziałam Ci tego, bo bałam się, że mi nie uwierzysz. - skończyłam, a on patrzył na mnie zdziwiony.
- Chcesz przerwy? Okej. Cześć. - powiedziałam zatrzymując jadącą akurat taksówkę i wsiadłam zanim zdążył coś powiedzieć.

* HARRY *

Wiedziałem co chce mi powiedzieć, bo przecież powiedziała mi to Natalie, ale chciałem usłyszeć to od niej. Sam nie wiem dlaczego powiedziałem, że chcę przerwy. Tak naprawdę nie chcę. Gdy nie widzę jej  godzinę to wariuję, a co dopiero przerwę. Jestem idiotą. Wróciłem do domu i skierowałem się od razu do siebie do pokoju. Na szczęście nikogo nie było w salonie, więc uniknąłem zbędnych pytań. Siedziałem u siebie w pokoju rozmyślając nad tym co powiedziała mi Rose... Nie chciałem uwierzyć w to co powiedziała a zarazem zrobiła jej Emma. Postanowiłem więc do niej zadzwonić.
- Em.. Musimy pogadać. - zacząłem.
- Zaraz u Ciebie będę. - powiedziała i rozłączyła się.
- Czy to prawda, że groziłaś i próbowałaś potrącić Rose? - spytałem od razu jak weszła.
- Harry... ja.. - zaczęła ale jej przerwałem.
- TO PRAWDA?! - wykrzyczałem.
- Tak... - powiedziała ściszonym tonem.
- DLACZEGO ?! - nadal krzyczałem.. Nie potrafiłem się uspokoić.
- BO CIĘ KOCHAM ! - wykrzyczała mi w twarz.
- Kocham Cię... a Ty kochasz ją.. Chciałam żeby zniknęła... dała Ci spokój... Ale ona się uparła... Nie chciała odpuścić. Śmiała mi się w twarz, że ją kochasz tak mocno, jak ona kocha Ciebie i że nic Was nie rozdzieli. Dlatego próbowałam ją przejechać. - powiedziała już znacznie ciszej, prawie niedosłyszalnie.
Stałem jak wryty. Lustrowałem ją wzrokiem. Po jej oblanych rumieńcem policzkach spłynęła pojedyncza łza... Spojrzała mi głęboko w oczy i opuściła pomieszczenie.
Nie wiedziałem co mam myśleć.. Kochałem ją.. ale jak siostrę... nie wiedziałem, że ona mnie kocha w ten wyjątkowy sposób.. W taki w jaki kocha się tylko jedną osobę. W ten właśnie sposób ja kochałem Rose... I tylko ją. Nie wiedziałem, co mam zrobić. Postanowiłem poradzić się Zayn'a. Nie było go na dole. Wszedłem do jego sypialni wcześniej pukając. Siedział z Natalie na łóżku. Rozmawiali o czymś.
- Zayn.. Mogę Cię na chwilę porwać? - spytałem. Mój przyjaciel spojrzał na swoją ukochaną, która spojrzała na niego zachęcająco. Pocałował ją w policzek i podnosząc się z miejsca ruszył za mną.
- Co jest stary ? - spytał, gdy usiedliśmy.
- Mówiła Ci Natalie o sytuacji między Emmą a Rose prawda? - zapytałem. Pokiwał lekko głową.
- No... Więc kocham Rose bardzo. Nie chcę nikogo innego. Wiem, że to z nią chcę spędzić resztę życia... Ale Emma. Ona powiedziała, że mnie kocha... Od zawsze i na zawsze... - opowiadałem wszystko a Zayn uważnie słuchał. To w nim uwielbiałem... Mogłem się wygadać, a on zawsze słuchał.. Nawet jak wygadywałem jakieś bzdury. Mogło go to nudzić, ale nigdy tego nie okazywał.
- Harry... Sam nie wiem. Skoro kochasz Rose to nie daj jej odejść. Ona chcę wyjechać na stałe do kuzyna Natalie. Zaprzyjaźnili się. - powiedział.
- A mówiła Ci Nat dlaczego ona chce wyjechać?
- Mówiła... Rose boi się, że będziesz chciał się rozstać, a rozłąki nie zniesie.. Powiedziała, że jak tylko coś o tym napomkniesz to pakuje się i wyjeżdża. - powiedział a ja zerwałem się jak opętany.
- Powiedziałeś?! - krzyknął wkurzony.
- Coś w tym stylu! - odkrzyknąłem i wybiegłem z domu jak oparzony. Wsiadłem do auta i ruszyłem do ich domu. Dojechałem. Wsiadała właśnie do auta tego chłopaka. Wybiegłem z samochodu i podbiegłem do niej.
- Czego chcesz? - spytała oschle.
- Chcę Ciebie. - odpowiedziałem całując ją czule.
- Awwww. - skomentował Jay. Zamknął auto i biorąc ich walizki wszedł z powrotem do domu.
- Kocham Cię Rose. Nie chcę Cię stracić. - powiedziałem, gdy oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechnęła się szeroko i ponownie zatopiła swoje usta w moich.

* ROSE *

" Powinniśmy zrobić sobie przerwę. " Te słowa dudniły w mojej głowie. Doszłam do domu i stwierdziłam, że nie ma na co czekać.
- Jay możemy już wracać? - spytałam wycierając rękawem bluzy łzy spływające po moich policzkach.
- Oczywiście. - odpowiedział i nie pytając o nic po prostu mnie do siebie mocno przytulił.
- To ja się pójdę spakować, odświeżyć i możemy jechać. - powiedziałam i skierowałam się na górę.
- Zrobię tak samo. - odparł.
Powoli pakowałam wszystkie rzeczy. Oczywiście przy muzyce. Gdy miałam zły dzień lub było mi cholernie źle to puszczałam sobie polski rap. Eldo, Vixen, Pezet, Pih itd. Kochałam ich słuchać. W głośnikach leciały różne piosenki. Np. Vixen - Myśl co chcesz, Pezet - Myśl, Pih - Nawet śmierć nas nie rozłączy i Eldo - Twarze. To były moje ulubione piosenki. Spakowana zniosłam walizkę na dół i skierowałam się do łazienki. Wzięłam długą i gorącą kąpiel, przebrałam się i uczesałam włosy w niedbałego koka. Zeszłam na dół. Jay już czekał.
- Możemy jechać. - rzekłam.
- To chodźmy. - powiedziałam biorąc nasze walizki i wyszedł z domu. Doszliśmy do auta. Po chwili na podjazd wjechał Hazza. Wybiegł z auta biegnąc do nas. Z jednej strony cieszyłam się strasznie, a z drugiej bałam się, co powie i po co przyjechał.
- Czego chcesz? - spytałam próbując brzmieć jak najbardziej obojętnie.
- Chcę Ciebie. - odpowiedział pewnie i zatopił swoje usta w moich. Poczułam się znowu szczęśliwa, komuś potrzebna.
- Awwww. - skwitował Jay i zostawił nas samych.
- Kocham Cię Rose. Nie chcę Cię stracić. - powiedział, gdy nasze usta się rozłączyły. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go namiętnie.
_________________________________________________________


Siedziałam i słuchałam wyżej wymienionych piosenek, gdy naszła mnie wena ;) mam nadzieję, że się rozdział spodoba ;>


Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Dziękuję również za te komplementy na temat mojej urody :) Jest mi cholernie miło. 


Jeśli macie fejsa to możecie mnie zapraszać :) Natalia Drozdowska :> Jak będziecie chcieli wiedzieć coś na temat opowiadania to piszcie na fejsie, ale na priv ;) :*


Love You All ♥


Ata ;)

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 34

* ROSE *

Może powinnam powiedzieć o tym, co się wydarzyło Harry'emu.. Ale boję się, że mi nie uwierzy... Boję się, że pomyśli, że to wymyśliłam. Kocham go, strasznie. Kocham go ponad życie. Nie potrafię bez niego normalnie funkcjonować. Leżałam na kanapie z chusteczkami obok i lodami w ręku. 2 litrowe lody na złe samopoczucie, to lubię. Nie przyszedł, nie zadzwonił nawet nie napisał głupiego sms'a. Chyba wyjadę z powrotem do Polski.. Po chwili na dół zeszła Natalie.
- Ty nie śpisz?! Kobieto jest 3 w nocy. - powiedziała zdziwiona.
- Nie mogę spać... Natalie. Ja wracam do Polski. - rzekłam.
- Co?! Nie możesz! - krzyknęła.
- Muszę.. Ja nie mogę być tak blisko niego.. Za bardzo go kocham. - wyszeptałam.
- Ej... Pokłóciliście się niedawno... Minęła niecała doba.. Możesz mi właściwie wyjaśnić dlaczego ? - spytała.
- Tak.. No bo to przez tą jego przyjaciółkę... - zaczęłam.
- Zazdrosna jesteś o nią ? Przecież Harry Cię kocha... - przerwała mi.
- Nie o to chodzi. Daj mi dokończyć. - rzekłam.
- Okej, mów.
- No więc ja ją spotkałam jak byłam sama na tych zakupach.. Podeszła do mnie i zagroziła, że mam zostawić Harry'ego w spokoju.. Wyśmiałam ją.. ale zaczynam się teraz bać, bo jak wracałam to o mało co mnie nie potrąciła. Weszłam na jezdnie a ktoś ruszył, odskoczyłam i zobaczyłam, że to ona.. Śmiała się i odjechała. Ja się boje Natalie. - wyjaśniłam. Patrzyła na mnie chwilę, jakby analizowała wszystko, co przed chwilą powiedziałam.
- Trzeba to powiedzieć Harry'emu ! Zdzira jedna! - wkurzyła się strasznie.
- Nie ! On myśli, że jestem zazdrosna... On mi nie uwierzy... Ja muszę wyjechać. - powiedziałam powoli.
- To ja mam pomysł. Mój kuzyn mieszka w Nowym Jorku. - uśmiechnęła się. - Możesz pojechać do niego na kilka dni... Ja wyjaśnię wszystko Hazzie... a Ty wrócisz. Okej ? - spytała.
Wydawało mi się to najlepszym rozwiązaniem.
- Okej. - odparłam.
- To ja do niego zadzwonię i zarezerwuje Ci bilety, a Ty idź się pakuj. - uśmiechnęła się.
- Natalie... Tylko ja chcę dzisiaj.
- Okej, da się zrobić.
Wyszeptałam jeszcze krótkie 'dziękuję' i poszłam na górę w celu spakowania się. Nie ma to jak pakować się o 3 nad ranem. Zawsze spoko. Do tego kuzyn Nat pewnie się wkurzy, bo dzwoni do niego w środku nocy. Bilety pewnie zarezerwuje rano chyba, że nie ogarnia, która godzina. Na samą myśl o tym wybuchnęłam śmiechem. Jednak szybko się ogarnęłam i powróciłam do pakowania.

* NATALIE *

Rose godzinę temu wyleciała do Nowego Jorku... Chłopacy nie wiedzą.. Wie tylko Cleo. Tylko ja i Cleo znamy tą całą historię.. Weszłam do domu chłopaków, dając znak Cleo, żeby się zachowywała normalnie.
- Gdzie masz Rose? - spytał Zayn. Harry lekko uniósł głowę znad talerza patrząc wyczekująco na moją osobę.
- Wyjechała. - uśmiechnęłam się.
Harry upuścił łyżkę, którą konsumował swoją kolację.
- Gdzie? - spytał Niall.
- Daleko, nie będzie jej co najmniej kilka dni.
- Dlaczego się nie pożegnała? - pisnął Lou.
- Bo nie. - wzruszyłam ramionami i usiadłam na kolanach swojego chłopaka.
Hazza wstał z krzesła i poszedł szybkim krokiem do siebie na górę. Postanowiłam pójść za nim. Zresztą tak jak to było w planach. Uchyliłam lekko drzwi, Harry siedział na parapecie bezradnie patrząc za okno.
- Mogę? - spytałam. Kiwnął głową.
- Co jest ? - zapytałam podchodząc bliżej.
Powoli odwrócił głowę w moją stronę, patrzył mi przez chwilę prosto w oczy, ale odwrócił się z powrotem, gdy po policzkach zaczęły spływać mu łzy.
- Harry.. - powiedziałam cicho przytulając go do siebie.
- Co ja zrobiłem? No co ja takiego zrobiłem?! Kocham ją, jak nikogo innego, a ona wyjeżdża nawet się nie żegnając. - mówił, ale mu przerwałam.
- Ona wróci Harry. Ona też Cię bardzo mocno kocha... Nie zniesie pożegnania z Tobą. - odrzekłam.
- Ale po co ma się żegnać ? - spytał dziwnie na mnie patrząc.
- Twoja przyjaciółka... - zaczęłam i opowiedziałam mu wszystko dokładnie.
- Ona się bała powiedzieć o tym Tobie, bo myślała, że jej nie uwierzysz, że pomyślisz, że jest zazdrosna.- zakończyłam swój monolog. Harry patrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Możesz do niej zadzwonić, żeby wróciła? Muszę z nią porozmawiać. Proszę. - rzekł i spojrzał na mnie błagalnie.
- Oczywiście, idę, zostawiam Cię... Przemyśl sobie wszystko. - odpowiedziałam i opuściłam pomieszczenie.

* ROSE *

Oglądałam tv z kuzynem Natalie, bardzo miły chłopak i do tego przystojny, gdy nagle zadzwonił mi telefon. Weszłam do kuchni, aby nie przeszkadzać Jay'owi.
- Halo ? - odebrałam.
- Hej, Harry bardzo chce z Tobą porozmawiać. Musisz przylecieć, to ważne. Jeszcze dziś. - powiedziała Natalie bardzo szybko i rozłączyła się.
Weszłam z powrotem do salonu.
- Jaaaaaaaaaay - przeciągnęłam.
- Co jest ? - zaśmiał się.
Dopiero co się poznaliśmy, ale strasznie się polubiliśmy. Byliśmy tacy sami.
- Muszę wracać - zrobiłam smutną minkę.
- Już? - zrobił to samo co ja.
- Nooo. Ale możesz lecieć ze mną. - wyszczerzyłam się.
- Hmmmm. Mam lepszy pomysł. - poruszył znacząco brwiami. Wybuchnęłam śmiechem.
- Nie to co myślisz zboczeńcu! - zaśmiał się.
- Skąd wiesz, co ja myślę ? - spytałam, ale odpowiedziała mi cisza.
- Tak myślałam. No mów.
- Jedziemy moim samochodem. - zaproponował.
- SPOKO! - zgodziłam się od razu.
Godzinę później wyjechaliśmy. Przez całą drogę gadaliśmy i śmialiśmy się, później włączyliśmy muzykę na max'a i darliśmy się. Droga minęła mi naprawdę szybko. Dojechaliśmy. Jay wziął swoją torbę i ruszyliśmy do drzwi. Weszłam do środka, drzwi były otwarte. Jay postawił walizkę koło drzwi i weszliśmy w głąb domu.
- NATALIEEEEEEEEEEE ! - krzyknęłam śmiejąc się z wcześniej wypowiedzianego przez Jay'a dowcipu.
- Dobre to było nie ? - poruszył śmiesznie brwiami.
- A jak. - wybuchnęłam ponownie śmiechem. Ku mojemu zdziwieniu z kuchni nie wyszła Natalie tylko Harold. Upuścił szklankę z wodą, którą trzymał i bez słowa opuścił mieszkanie. Patrzałam się przez jeszcze kilka minut w miejsce, w którym przed chwilą stał, w tym czasie Jay sprzątał szkło z podłogi.
- Ymm. Przepraszam, że pytam, ale kto to był? - spytał uważnie mi się przyglądając.
- Mój chłopak. - odparłam.
- No to kiepsko wyszło. - odezwał się a ja bezsilnie opadłam na kanapę.
_______________________________________________________


NO SIEMA XD CO TAM U WAS SKARBECZKI MOJE NAJDROŻSZE ? :) KOCHAM WAS BARDZO, BARDZO, BARDZO, BARDZO, BARDZO MOCNO ! <3 


ROZDZIAŁ W SUMIE MI SIĘ PODOBA XD ALE OCENĘ POZOSTAWIAM WAM <3


MACIE MOJE TAKIE DZIWACZNE ZDJĘCIA XD W SUMIE NIE WIEM PO CO XD CHYBA Z NUDÓW JE TU WRZUCAM XD ALE NIE HEJTUJCIE MNIE PROSZĘ :O





LOVE YOU ALL <3 

sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 33

* ROSE *

- Ej to ja lecę, powinnam być niedługo. - rzekłam i uśmiechnęłam się do reszty.
- Na pewno nie chcesz żebym z Tobą poszła ? - spytała mnie Natalie.
- Albo ja. - dorzuciła z uśmiechem Cleo.
- Nie. Spokojnie. Pójdę sama. - odwzajemniłam uśmiech i skierowałam się do wyjścia. Chciałam pójść sama, bo dawno nie chodziłam po centrum handlowym samotnie. Robiłam tak w Polsce... bo i tak nie miałam z kim chodzić. Jest to dla mnie pewien sposób na odstresowanie. Weszłam do sklepu z pięknymi szpilkami, gdy zaczepiła mnie jakaś dziewczyna.
- Hej. Ty jesteś dziewczyną Harry'ego prawda? - spytała, patrząc na mnie dziwnym wzrokiem.
- Tak. - odpowiedziałam wymijająco i zaczęłam dalej oglądać wybrane buty.
- Dobrze Ci radzę, zostaw go w spokoju. - wysyczała. Obróciłam się wkurzona.
- Bo co ?
- Bo pożałujesz.
- Jesteś chora. Gdybyś była jego fanką to cieszyłabyś się jego szczęściem. - powiedziałam zirytowana.
- Myślisz, że on jest z Tobą szczęśliwy? Hahahaha. Spójrz na siebie. - zaśmiała się chamsko.
Wybuchnęłam śmiechem.
- Słuchaj, to nie ważne jak wyglądam.. Harry mnie kocha. - odpowiedziałam pewnie.
- Skąd wiesz ? - spojrzała mi prosto w oczy.
- Bo może mieć każdą a wybrał właśnie mnie. - powiedziałam i odeszłam od niej. Usłyszałam jeszcze tylko, że pożałuję i poszłam do kasy kupić buty. Wyszłam i skierowałam się prosto do domu. Stanęłam przed jezdnią wyczekując zielonego światła. Gdy się pojawiło wkroczyłam na ulicę, a samochód ruszył. Zdążyłam odskoczyć. Za kierownicą siedziała właśnie tamta dziewczyna.
- No pięknie. - jęknęłam i podniosłam się z miejsca. Rozejrzałam się czy nie ma jej w pobliżu i pędem ruszyłam do domu. Odłożyłam torby do swojego pokoju i zadzwoniłam do Harry'ego.
- Mógłbyś po mnie przyjechać? Nie chcę iść sama. - jęknęłam prosząc.
- Oczywiście, że tak skarbie. A coś się stało? - spytał.
- Nie, okej jest. Czekam. - powiedziałam i rozłączyłam się.
Nie chciałam iść sama, szczerze mówiąc bałam się, że ta dziewczyna coś mi zrobi. Po chwili przyjechał Hazza.
- Hej. - pocałował mnie na przywitanie.
- Chodźmy.- dodał kierując się do auta.
Po drodze ciągle się rozglądałam czy nie ma tej dziewczyny.
- Kochanie... Zapomniałem Ci powiedzieć... Przyjechała moja przyjaciółka.. I robimy imprezę dzisiaj.. Chłopcy z dziewczynami już szykują. - rzekł powoli jakby bał się, ze go ochrzanię.
- Super !  - powiedziałam entuzjastycznie. Cieszyłam się, miałam nadzieję, że zapomnę o dzisiejszym wydarzeniu. Dojechaliśmy i po przywitaniu się ze wszystkimi  zaczęliśmy dekorować mieszkanie. Nie mogłam jednak zapomnieć o dzisiejszej sytuacji.
- Rose wszystko okej ? - spytał Zayn, gdy znowu wypadła mi taśma z ręki.
- Tak. - zapewniłam.
- Coś mi się nie wydaje. - dodał Harry obejmując mnie od tyłu.
- No powiedz, co się stało. Odkąd wróciłaś z zakupów jesteś jakaś nieobecna. Myślami gdzie indziej. - zmartwił się.
- Naprawdę wszystko ok. - powiedziałam wymijająco i zaczęłam ponownie dekorować sufit.

* HARRY *

Od momentu mojego przyjechania po Rose, ona tak jakby nie ogarniała. Wszystko jej upadało, a co mówiłem to musiałem powtarzać bo ona " się zamyśliła ". Martwiłem się.. Coś musiało się wydarzyć, gdy była na zakupach. Wiedziałem to. Ale ona nie chciała mi powiedzieć o co chodzi. Doszła godzina 20. Goście zaczynali się schodzić. Po chwili przyszła Emma. Postanowiłem poznać moją przyjaciółkę z Rose.
- Emma ! - zawołałem.
- Hazzuś ! - krzyknęła i podbiegając przytuliła mnie mocno.
- Chodź ! Chcę żebyś osobiście poznała Rose. - powiedziałem na co ona szeroko się uśmiechnęła.
- Rose, to jest moja przyjaciółka Emma. - powiedziałem. Rose zrobiła zdziwioną, a zarazem naburmuszoną minę.
- Hej. Miło mi Cię poznać, Harry dużo o Tobie opowiadał. Jesteście naprawdę świetną parą. - powiedziała Em.
- Wiem. - odpowiedziała chamsko Rose. - Przepraszam, ale źle się czuję. Chyba pójdę do domu. Cześć. - rzekła Rose i zaczęła się oddalać.
- Przepraszam. - wydukałem do Emmy.
- Nie ma za co. Twoja dziewczyna chyba jest zazdrosna. - krzyknęła za mną, a ja ruszyłem za moją ukochaną.


* ROSE *

Siedziałam i piłam piwo, gdy zawołał mnie Harry.
- Rose, to jest moja przyjaciółka Emma. - powiedziałem. Rose zrobiła zdziwioną, a zarazem naburmuszoną minę.
- Hej. Miło mi Cię poznać, Harry dużo o Tobie opowiadał. Jesteście naprawdę świetną parą. - powiedziała ta kłamliwa suka. Najpierw mi mówi, że mam go zostawić, próbuje mnie zabić a teraz udaje taką niewinną. Szmata.
- Wiem. - odpowiedziałam. - Przepraszam, ale źle się czuję. Chyba pójdę do domu. Cześć. - dodałam i odeszłam.
Harry za mną pobiegł.
- Ej o co Ci chodzi ? - spytał z wyrzutem.
- O nic. - odpowiedziałam.
- Tak, jak zwykle. Zawsze masz jakiś problem. - dodał.
- Ja?! Ja mam problem?! - wkurzyłam się. - To idź do niej a mnie zostaw ! Ona na pewno nie będzie miała problemu ! - krzyknęłam.
- Zazdrosna jesteś! - prychnął.
- Nie jestem zazdrosna! Nie wiesz o co chodzi! - darłam się.
- To mi wyjaśnij! - podniósł głos. Pierwszy raz podniósł na mnie głos.
- Jakoś nie mam ochoty ! - powiedziałam i trzasnęłam drzwiami.
________________________________________________________________

Jest! Przepraszam, że tak długo, ale mam mało czasu :D wieczorami gadam na skajpaju, zresztą jak teraz a przez cały dzień jestem na dworze :D przykro mi ale nie jestem domowniczką.


LOVE YOU ALL <3


Ataaaaaaa : *

wtorek, 19 czerwca 2012

Rozdział 32

3 tygodnie później.

* NATALIE *

Moje serce pracuje tak jak powinno i to dzięki Matt'owi. Nigdy nie myślałam, że będę miała tak wielki dług u kogoś, kto mnie tak cholernie zranił. No ale wyznaję zasadę, że nie rozdrapuje starych ran, więc pozostańmy przy tym, że mam u niego wieeeeelki dług. Siedziałam na tarasie i ciągle o nim myślałam. Po prostu strasznie mi go zaczęło brakować. Przypomniałam sobie wszystkie spędzone wspólnie chwile. Pierwsze spotkanie, dotyk, pocałunek. To było coś niesamowitego. Ale gdy poznałam Zayn'a to naprawdę wiedziałam, że to jest miłość, magia, która nas połączyła. Nawet śmierć nas nie rozłączy. Myślę, że związek z Matt'em był raczej na potrzeby bycia z kimś, bałam się samotności. Każda koleżanka miała chłopaka. I to chyba dlatego. Moje głębokie przemyślenia przerwał mój ukochany.
- Kochanie, dlaczego sama siedzisz? - spytał obejmując mnie od tyłu.
- Myślę. - odpowiedziałam.
- Znowu o nim ? - zapytał.
- A przeszkadza Ci to? - wkurzyłam się.
- Nie kochanie, spokojnie. Po prostu pytam. A swoją drogą to coraz więcej się denerwujesz. W ciąży jesteś czy co ? - zaśmiał się.
- A wiesz, że to nie wykluczone?  - wybuchnęłam śmiechem.
- Dobra chodź do środka, bo bredzisz z zimna. - powiedział szczerząc się i wziął mnie na ręce.
- Co dama sobie życzy do jedzenia ? - spytał sadzając mnie na kanapie.
- Hmmmmm, naleśniki z nutellą ! - powiedziałam entuzjastycznie rozwalając się i włączając tv.
- Już się robi. - uśmiechnął się i poszedł do kuchni. Postawił mi talerz pod nos i żegnając się pojechał na wywiad, który miał naprostować sytuację z moją chorobą. Zjadłam i odstawiłam talerz do zmywarki. Akurat się zaczęło.
- Właśnie dostaliśmy informację, kto oddał swoje serce obecnej dziewczynie Zayn'a Malik'a. Niejaki Matt Corney. Podobno zostawił jej też list pożegnalny, ale niestety nie weszliśmy w jego posiadanie. Nie wiemy, kim był dla niej ten wybawiciel, ale na pewno ktoś ważny skoro odważył się poświęcić dla niej życie. - zakończyła swoją wypowiedź. - Zayn, więc kto to ? - spytała.
- Matt to były chłopak Natalie, strasznie ją kochał. - odpowiedział krótko.
- Słodkie. - uśmiechnęła się. - Jedna fanka wypowiedziała się na ten temat. - dodała kierując wzrok na wielki telewizor.
Po chwili na ekranie ukazała się jakaś dziewczyna. Jak mniemam fanka.
- Moim zdaniem Zayn nie zasługuje na tą dziewczynę, zapewne gdyby nie tamten chłopak to nasz Zayn oddałby jej serce, a wtedy chyba bym ją zabiła. Ona tylko go zgorszyła ! Przykro mi to mówić ale nie lubię jej.
- No więc Zayn, co Ty na to ? - zwróciła się do niego reporterka.
- Ta dziewczyna, która się wypowiedziała, nie powinna się nawet nazwać Directionerką, ponieważ nie wiedząc w sumie nic o naszym życiu wygaduje takie bzdury. Owszem, jeśli Matt nie odważyłby się oddać serce Natalie, ani nie znalazłby się inny dawca zrobiłbym to ja, dlatego że ją kocham. Moje życie bez niej straciłoby sens. Jeśli ona by umarła to i ja bym umarł. Ale nie chcę do tego wracać i o tym myśleć. Poza tym jak można kogoś nie lubić nie znając go ? Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy tak mają. - powiedział i spojrzał na reporterkę.
- Poczytajmy jeszcze kilka pytań skierowanych do Ciebie. - uśmiechnęła się a Zayn kiwnął twierdząco głową.
- Jak poznałeś Natalie ? - przeczytała.
- Na koncercie. Przyszła z przyjaciółką, obecną dziewczyną Niall'a. - uśmiechnął się. - W ogóle nie zwracała na nas uwagi, jako jedyna siedziała i nawet palcem nie kiwnęła w rytm muzyki. Podszedłem do niej po koncercie, zrobiłem sobie zdjęcie, chociaż ledwo co się zgodziła, później umieściłem informację na Twitterze, skierowaną do niej. Na pewno widzieliście. Nie mogłem jej nigdzie spotkać, aż tu nagle zjawiła się na naszej imprezie. - zaśmiał się. - Nie wiedziała, że idzie do nas. Tańczyła z Danielle w jednym teledysku i jak się zaprzyjaźniły to Dan zabrała ją do nas. To taki skrót. - zaśmiał się ponownie.
- Ciekawie, ciekawie. Następne pytanie brzmi: "Czy przyjedziecie do Polski na koncert ?" - odezwała się, a ja momentalnie się uśmiechnęłam.
- Oczywiście, obiecaliśmy to z Harrym, Rose i Natalie. Chcemy, aby directionerki z Polski, które nie mają możliwości przyjechać do nas, mogły nas zobaczyć. - uśmiechnął się zalotnie do kamery.
- Dobrze, więc ostatnie pytanie, bo czas na goni. No więc "Czy żaden z Was nie ma dziewczyny na pokaz?" - zadała pytanie wyraźnie zaskoczona.
- Nie. Stanowcze nie. Każdy z nas ma dziewczynę, którą bezgranicznie kocha, zresztą nie rozumiem, dlaczego myślicie, że Was okłamujemy ? Po co ? Nie mamy powodu. Kochamy naszych fanów i jesteśmy z nimi w 100% szczerzy. - odparł.
- To dlaczego okłamaliście ich, co do swoich związków? Dlaczego ukrywaliście to? - spytała reporterka wyraźnie zadowolona ze swojego pytania.
- To nie kłamstwo. Po prostu nie chcieliśmy narażać swoich ukochanych na wyzwiska itp. To nie jest kłamstwo, nie mylcie pojęć. - skomentował.
- No dobrze. To wszystko. Miło było Cię gościć Zayn. - uśmiechnęła się.
- Mi również było miło. - odparł.
Wyłączyłam telewizor oczekując przybycia mojego ukochanego. Zjawił się po 15 minutach. Wszedł do środka a ja podeszłam i namiętnie go pocałowałam.
- A to za co ? - spytał wyraźnie zdziwiony, ale i zadowolony.
- Też Cię kocham. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Jesteś po prostu najważniejszą osobą w moim życiu. - rzekłam i wtuliłam się w jego tors.
__________________________________________________________________

No i macie kolejny ;) Dość szybko mi poszło napisanie go ;) Polska przegrała, więc moje włoski pozostają naturalnego koloru :D ale może się zdecyduje na zieleń ;d tylko czy wiecie, gdzie mogę dostać taką farbę ? :>


Kocham Was <3


Ata ;)

niedziela, 17 czerwca 2012

Rozdział 31

- Twoja ukochana żyję. Operacja przeszła pomyśle. - uśmiechnął się szczerze. - Niedługo powinna się wybudzić. - dodał i odszedł. Stałem jak wryty, nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. Od razu poleciałem, aby poinformować o tym wszystkich.
- Żyje, żyje! - darłem się. Wszyscy zaczęli skakać ze szczęścia. - Niedługo powinna się wybudzić! - dodałem uszczęśliwiony. Podczas, gdy wszyscy się przytulali i cieszyli ja poszedłem do Nat.
- Hej kochanie, wiem, że mnie nie słyszysz.. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że żyjesz.. Kocham Cię mocno skarbie. - powiedziałem powoli a z oczu zaczęły spływać mi łzy szczęścia. Wyszedłem z jej sali z ogromnym uśmiechem na ustach. Moje życie ponownie nabrało sensu, miałem dla kogo żyć. Rozmyślałem, co by było gdyby z dobre 2 godziny. Po chwili usłyszałem
- Wybudza się. - krzyknął Hazza. Zerwałem się z miejsca i podbiegłem do jej łóżka.
Otworzyła powoli oczy i rozejrzała się dookoła. Jej wzrok utkwił w mojej osobie.
- To my na razie zostawimy was samych. - odezwała się Danielle i wszyscy oprócz mnie opuścili sale.
- Jesteś tu, nawet nie wiesz jak bałam się, że Cię nie będzie jak się obudzę. Nie przeżyłabym tego. - powiedziała cicho.
- Ale jestem i zawsze będę. Kocham Cię. - odparłem i lekko musnąłem jej usta. Po chwili do sali wszedł lekarz.
- Dzień dobry. Jak się pani czuje ? - spytał.
- Wyśmienicie. - uśmiechnęła się promiennie. - A kiedy będę mogła wyjść ? - spytała.
- Najwcześniej za jakiś tydzień, bo musimy zobaczyć, czy serce będzie dobrze pracowało. - odparł. - Mam coś dla pani. - dodał podając jej jakiś list.
- Co to ? - spytała.
- Sama pani zobaczy. - odparł i wyszedł.
Natalie spojrzała na mnie niepewnie i otworzyła kopertę. Zaczęła czytać. Do jej oczu napłynęły łzy.
- Co się stało ? Kochanie, co jest? - dopytywałem.
- Chcę zostać sama. - spojrzała na mnie przepraszająco.
- Ale co jest ? - zapytałem jeszcze raz.
- Wyjdź, proszę. - rzekła i zaczęła jeszcze bardziej płakać. Nie chciałem jej zostawiać, ale skoro poprosiła. Wszyscy spojrzeli na mnie dziwnie, gdy wyszedłem, bo widzieli, że ona płacze.
- Nic nie wiem. Chciała żebym wyszedł. - odpowiedziałem na ich dziwne spojrzenia.
- Ja do niej pójdę. - stwierdziła Rose i weszła do sali.

* NATALIE *

Przebudziłam się. Koło mnie byli wszyscy przyjaciele. Naprawdę się ucieszyłam. Ogólnie się cieszę, że mam kogoś takiego jak oni. Bez nich moje życie nie miałoby sensu. Gdybym nie wyjechała z Polski to teraz pewnie bym nie żyła, bo albo zginęłabym w wypadku, albo odebrała sobie życie  z tego właśnie powodu. Spojrzałam na Zayn'a. Tak się cieszyłam, że tam stał, że będziemy dalej ze sobą szczęśliwi. Wpatrywałam się w jego cudne, czekoladowe oczy a on w moje.
- To my na razie zostawimy was samych. - powiedziała Danielle i wyszła, a reszta skierowała się posłusznie za nią.
- Jesteś tu, nawet nie wiesz jak bałam się, że Cię nie będzie jak się obudzę. Nie przeżyłabym tego. - powiedziałam.
- Ale jestem i zawsze będę. Kocham Cię. - odpowiedział i lekko musnął moje usta. Poczułam się bezpiecznie.
- Dzień dobry. Jak się pani czuję ? - spytał lekarz, gdy wszedł do sali.
- Wyśmienicie. - uśmiechnęłam się. - A kiedy będę mogła wyjść ? - spytałam.
- Najwcześniej za jakiś tydzień, bo musimy zobaczyć, czy serce będzie dobrze pracowało. - odpowiedział. - Mam coś dla pani. - dodał podając mi kopertę.
- Co to ? - zapytałam z zaciekawieniem.
- Sama pani zobaczy. - odparł i wyszedł.
Spojrzałam niepewnie na Zayn'a i otworzyłam kopertę. Wyjęłam kartkę i zaczęłam czytać.


Natalie.. Kocham Cię całym swoim sercem, teraz Ty je masz.
Cieszę się, że mogłem Ci uratować życie. Pewnie gdybym tego nie zrobił,
zrobiłby to Twój ukochany, a wtedy byłabyś nieszczęśliwa.
Zawsze chciałem dać Ci szczęście, chciałem żebyś była szczęśliwa dzięki mnie
Teraz wiem, że mogę to zrobić. Nie mam po co żyć, bo wiesz, że jestem dzieciakiem z sierocińca,
więc rodziny nie mam. Ty jesteś szczęśliwa beze mnie. Teraz masz w sobie cząstkę mnie.
Umrzeć dla Ciebie to było najpiękniejsze, co mogło mnie w życiu spotkać.
 Moje serce jak zawsze bije dla Ciebie. Na zawsze Twój - Matt.


Przeczytałam to, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Co się stało ? Kochanie, co jest? - pytał Zayn.
- Chcę zostać sama. - rzekłam.
- Ale co jest ? - zapytał ponownie.
- Wyjdź, proszę. - powiedziałam już znacznie ciszej niż wcześniej, a on posłusznie opuścił pomieszczenie. Musiałam sobie wszystko poukładać. Po chwili do mojej sali weszła Rose. I to chyba jej najbardziej teraz potrzebowałam.
- Natalie. - powiedziała i mocno mnie do siebie przytuliła.
- Matt.. To on oddał mi serce, zobacz... - powiedziałam cicho i podałam jej list.
Przeczytała i odkładając kopertę na stolik popłakała się. Siedziałyśmy przytulone, gdy do sali weszła reszta. Spojrzeli najpierw na mnie potem na Rose.
- Nie no ja nie wytrzymam. Czemu wy płaczecie ? - zbulwersował się Harry. Cleo podeszła do stolika i podniosła kopertę, przeczytała list. Spojrzała na nas. W jej oczach zaczęły gromadzić się łzy. Teraz wygląda to śmiesznie, że wszystkie płakałyśmy, ale w tamtej chwili było zupełnie inaczej.
- Może i go nie znałam, ale Natalie widać, że on naprawdę Cię kochał. - powiedziała do mnie przez łzy.
- Nie no ja nie wytrzymam. - powtórzył słowa Harry'ego Zayn i wziął od Cleo kopertę. Stał jak wryty. Po nim wzięli ją chłopcy, Eleanor, Danielle i też przeczytali. Nie wiedzieli jak mają się zachować. Ja i Rose nadal się przytulałyśmy, reszta wyszła na korytarz, a Zayn jak stał tak stał w tym samym miejscu. Minę miał taką, jakby coś analizował, intensywnie o czymś myślał. Rose spojrzała na niego, później na mnie, szepnęła, że będzie dobrze i opuściła pomieszczenie.
- Zayn, kochanie... - szepnęłam.
- Natalie, przepraszam. To ja powinienem oddać Ci serce.. - powiedział cicho.
- Zayn, chodź tu. - rzekłam a on posłusznie podszedł do mojego łóżka i usiadł na nim.
- Kocham Cię, nie zniosłabym gdyby Cię tutaj nie było. Szczęście dało mi Ciebie. Kocham Cię, nie zostawiaj mnie i nie zadręczaj się proszę. - sama pogubiłam się w swoich słowach.
- Ja Ciebie też kocham. - odpowiedział a ja przyciągnęłam go za koszulkę i namiętnie pocałowałam.
____________________________________________________________________

CHUJ ! Przegraliśmy!
Jedyny + jest taki, ze nie musze sie farbowac, ale wolalabym zebysmy wygrali ;c
dobrze chociaz ze rosja tez nie wychodzi z grupy XD

Ciekawska jestem, więc spytam ;D kogo wolicie, FC Barcelona czy Real Madryt ? ;) 
Ja osobiście FC BARCELONĘ ! ♥
Dobra koniec o nożnej, chociaż ją uwielbiam :D haha ♥


Już zaczynam zastanawiać się nad kolejnym opowiadaniem :D
więc głosujcie w ankiecie, który z chłopców ma być w roli głównej ;> 
I możecie mi podsunąć jakieś ładne imię głównej bohaterki ;D 


PS. Jeśli przeszkadza Wam, że przeklinam to piszcie ;) 


Kocham Was wszystkich mooocno ♥


- Ataaaaaaaaa ( moje przezwisko :D )

środa, 13 czerwca 2012

Rozdział 30

* ZAYN *

Wyczekiwaliśmy na lekarza, bo wcześniej powiedział, że ma dla nas ważną wiadomość. Musiał pilnie iść do jakiegoś pacjenta, więc musieliśmy poczekać. Po chwili wysiadł z windy i skierował się ku nam. Od razu podnieśliśmy się z miejsca.
- Nie będę prowadził Cię do swojego gabinetu - zwrócił się do mnie - ponieważ na pewno wszyscy chcecie usłyszeć tą wiadomość. Poza tym nie ma sensu. - uśmiechnął się.
- Mamy dawcę. - powiedział, a ja nie mogłem uwierzyć.
- Kogo ? - spytałem momentalnie.
- Niestety owa osoba chcę pozostać anonimowa. Może pan sam poinformować ukochaną. - uśmiechnął się.
- Dziękuję panie doktorze. - powiedziałem i skierowałem się do Nat, podczas gdy wszyscy skakali i płakali ze szczęścia.
- Co tam kotek ? Jak się czujesz? - spytałem, gdy wszedłem.
- Wyśmienicie. - uśmiechnęła się.
- Mam dla Ciebie świetną wiadomość. - rozpromieniłem się. - Mamy dawcę. - dodałem.
Na początku strasznie się zdziwiła, ale po chwili na jej twarzy pojawił się wielki, promienny uśmiech i zaczęły spływać łzy.
- Kto zgodził się oddać mi serce? - spytała.
- Dawca chcę pozostać anonimowy. - skrzywiłem się.
- Zayn.. mam tylko nadzieję, że to nie Ty, bo inaczej i tak się zabije. - zagroziła.
- Nie kochanie, to nie ja. Będziemy szczęśliwi po przeszczepie. Kocham Cię. - powiedziałem i wpiłem się w jej usta.
- Ja bardziej. - rzekła, gdy się od siebie oderwaliśmy. Po chwili na sale wbiegli wszyscy, zaczęli ją przytulać, przekrzykiwać się. Za 3 dni miała odbyć się operacja. Bałem się troszkę ze względu na to, że może ona tego nie przeżyć, ale musiałem być dobrej myśli. Zresztą strasznie nurtowała mnie sprawa dawcy. Tak bardzo chciałbym wiedzieć, kto ratuje jej zresztą jak i moje życie. Byłem zły na siebie, że trafiła tutaj, ale w sumie cieszę się, bo wtedy nie wiedzielibyśmy, że jest poważnie chora.

3 DNI PÓŹNIEJ * NATALIE *

Leżałam strasznie zdenerwowana. Zaraz miała przyjść pielęgniarka i zabrać mnie na operację. Bałam się.. Nie tyle, co o siebie ale o Zayn'a..
- Liam.. Jesteś najrozsądniejszy.. Jeśli nie przeżyję.- zaczęłam.
- Nie mów tak. - skarcił mnie.
- Ale gdyby to masz się opiekować Zayn'em. On musi żyć tak jak przed informacją o chorobie. Proszę. - dokończyłam mu na ucho. Skinął głową i mocno mnie do siebie przytulił. Pożegnałam się z wszystkimi. Na końcu przyszedł Zayn.
- Kocham Cię mocno i zawszę będę, pamiętaj. - powiedziałam mocno się w niego wtulając.
- Ja Cię kocham mocniej. - uśmiechnął się odsuwając mnie od siebie tak, aby mógł spojrzeć mi w oczy. - Do zobaczenia po operacji. - dodał i delikatnie musnął moje usta.
- Już czas panie Malik. - powiedziała pielęgniarka. Zayn skinął głową, pocałował mnie szybko w policzek i opuścił pomieszczenie. Usiadłam na wózku i zostałam zawieziona na salę operacyjną. Lekarze rozmawiali przez chwilę między sobą. Przez wcześniejsze podanie mi dużej ilości środka znieczulającego odpłynęłam.

* CLEO *

Natalie właśnie była operowana. Mogła umrzeć, chociaż starałam się nie dopuszczać do siebie tak wstrętnej myśli. Byłam strasznie zła na siebie.. Oddaliłyśmy się od siebie z mojej winy. Poświęcałam cały wolny czas na bycie sam na sam z Niall'em, a mogliśmy spędzać chociaż połowę tego czasu wspólnie z przyjaciółmi.. Bo w końcu gdyby nie oni to nie bylibyśmy razem. Chociaż wszystko ma swój skutek.. No, ale nie czas na takie przemyślenia, muszę się modlić, żeby Nat przeżyła. Później naprawię swoje głupie błędy. Wtuliłam się mocno w Niall'a i próbowałam zasnąć. Niestety idealną ciszę zagłuszył Zayn, który znacząco odchrząknął. Wszystkie nasze oczy utkwiły się w nim.
- Słuchajcie.. Widzę jak się męczycie. Operacja potrwa jeszcze kilka godzin. A i tak Natalie od razu się nie wybudzi. - zrobił pauzę. - Idźcie do domu. Przyjdziecie jutro. - powiedział po chwili.
- Nie zostawię jej. - odezwała się Rose.
- Rose, nic tu po nas na razie. - zwrócił się do niej mulat.
- Ty też idziesz? - spytałam.
- Nie, ja nie. Chcę tutaj zostać, ale ona na pewno chciałaby abyście wypoczęli. - ponownie się odezwał.
- Zayn ma rację, teraz nic tu po nas. Przyjedziemy jutro. - odezwał się Harry wstając z miejsca z Rose na rękach. Pożegnaliśmy go i kazaliśmy dzwonić jak by co. Niall wziął mnie na ręce w celu zaniesienia do samochodu, a ja zasnęłam.

* HARRY *

Odezwałem się pierwszy, bo wiedziałem, że Zayn i tak nie odpuści i wygoni nas ze szpitala. Kto jak kto, ale jego Natalie potrzebowała najbardziej. I tak pewnie jak się wybudzi to pierwszy pójdzie Zayn, a dopiero później my. Strasznie się przejmuję tą sytuacją, bo Natalie to moja najlepsza przyjaciółka. To ona pomagała mi z dziewczynami, albo jak się pokłóciłem z chłopakami. To taki nasz aniołek, który znajduję rozwiązanie na wszystko. Myślę, że Bóg da jej drugą szansę, bo ona zasługuję na nią bardziej niż ktokolwiek z nas. Nigdy nie zostawiła nas w potrzebie. Nie raz dziękowałem Bogu, że zesłał Zayn'owi, a w sumie to nam - taki skarb. Zawsze jak do nas przychodziła to nawet jeśli wcześniej miałem zły humor to po jej wejściu cieszyłem ryja jak debil. Traktowałem, traktuję i traktować będę ją jak siostrę, moją młodszą, ale mądrzejszą siostrzyczkę, której za nic w świecie nie dam skrzywdzić. Nie wiem, czy moi przyjaciele jak i ona zdają sobie sprawę, jak bardzo jest dla mnie ważna. Chyba raczej nie, bo nigdy tego aż tak nie okazywałem, ale teraz zacznę. Czekam tylko na telefon od Zayn'a, że wszystko się udało i jadę powiedzieć jej jak bardzo ją kocham.


* ZAYN *

Siedziałem samotnie na korytarzu. Nie chciało mi się nawet spać. Po chwili z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Momentalnie zerwałem się z miejsca.
- I co ? - spytałem patrząc na niego niecierpliwie.
Lekarz spojrzał na mnie. Patrzył przez chwilę, a później wziął głęboki oddech. Bałem się, że zaraz powie mi, że operacja się nie udała czy coś. Podszedł poklepał mnie po ramieniu i odezwał się.
- Twoja ukochana...

______________________________________________________________

Dziewczyny spokojnie :D jeśli postanowię skończyć tego bloga to zacznę pisać następnego, ponieważ kocham was mocno. Jesteście częścią mojego życia, tą ważniejszą częścią. Mam tylko nadzieję, że jeśli zacznę nowego bloga w wakacje to że będziecie go czytać, bo bez was to nie ma sensu. A co do zakończenia, które tak szybko nie nastąpi to też nie za bardzo lubię smutne. No ale może się zdecyduje na coś poruszającego, wzruszającego itd. Mogę wam jedynie obiecać, że niezależnie od tego, co się stanie One Direction dalej będzie zespołem i dalej będą się przyjaźnić. ;) No ale jak na razie to koniec rozmów o zakończeniu, jak będę to planować już tak serio, serio to Was o tym poinformuje :*


KOCHAM PIŁKĘ NOŻNĄ KURWA <3 1:1 z ROSJĄ  ; O w sumie to szkoda, że nasz pierwszy gol był spalony, bo wtedy byśmy wygrali a siostra powiedziała, że jak wygramy to się ogoli na łyso ; ooo i ja chciałam to zobaczyć :D a w sobotę meczyk z Czechami ;) tym razem ja się deklaruje ;d jeśli wygramy to sobie zafarbuje MÓJ NATURALNY BRĄZ na zielony... i wyśle Wam zdjęcie xd w końcu zakład nie ? ; DD tylko jeszcze pytanie, czy mamusia pozwoli XDDDD


KOCHAM WAS BICZESY ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥


@Natalia_Ata

sobota, 9 czerwca 2012

Rozdział 29

* ZAYN *         * Miesiąc później *

Siedziałem przy niej 24 godziny na dobę. Nie chciałem jej opuszczać, choćby ze względu na to, że to przeze mnie się tutaj teraz znajduje. A mogliśmy spokojnie porozmawiać w domu i jak przypuszczam siedzielibyśmy teraz przed telewizorem wtuleni w siebie napawając się wzajemną miłością. Zawsze coś zrobię zanim pomyśle, a później cholernie żałuję... Nienawidzę siebie za takie coś. Nie powinno jej tutaj w ogóle być. Nie zasługuję na nią.. Nie zasługuje na nikogo. Wiem, że źle postąpiłem. Powinienem jej wysłuchać. Długo się nad tym nie zastanawiałem, bo z jej sali wyszedł lekarz. Od razu do niego podszedłem, miałem nadzieję, że już wiedzą, co jej dolega.
- Panie doktorze, wiadomo już coś? - spytałem.
- Tak. Proszę za mną. - rzekł i ruszył w kierunku windy. Zjechaliśmy na sam dół, po czym skierowaliśmy się do jego gabinetu.
- Proszę usiąść. - zwrócił się do mnie, gdy weszliśmy. Zrobiłem jak nakazał.
- A więc.. Natalie jest chora na serce. - gdy to powiedział zamarłem.
- Potrzebuje przeszczepu.. Ale jest szansa, że ktoś się znajdzie. A i właśnie.. może pan do niej już wejść. - siedziałem w bezruchu i analizowałem każde jego słowo ponownie. Nie mogłem w to uwierzyć. Moja Natalie, moje oczko w głowie, moje kochanie miałoby umrzeć? Nie. W życiu. Nie mogłem na to pozwolić. Postanowiłem iść do niej.
- Można wejść. Mogę? - spytałem przyjaciół, gdy znalazłem się koło nich. Pokiwali twierdząco głowami. Wszedłem powoli.
- Lekarz nie mówił, że się wybudziłaś. - powiedziałem, gdy zobaczyłem, że ma otwarte oczy.
- Przed chwilą się obudziłam. - uśmiechnęła się. - Zayn.. - zaczęła.
- Nie mam Ci nic za złe. Kocham Cię i przepraszam.. - rzekłem a z oczy zaczęły spływać mi łzy.
- Kochanie.. Chcę żebyś wiedział, że on nic dla mnie nie znaczy, sam mnie pocałował. Kocham tylko Ciebie. Nikt i nic tego nie zmieni. - mówiła powoli ze łzami w oczach. Musnąłem lekko jej usta.
- Nie musisz udawać. - powiedziała cicho, a ja obdarzyłem ją pytającym spojrzeniem.
- Wiem, że jestem poważnie chora.. Ty zapewne też już wiesz.. - wyjaśniła.
- Tak, wiem, ale to nic nie zmienia. Wyleczą Cię na pewno. Wszystko będzie dobrze skarbie. - powiedziałem i mocno ją do siebie przytuliłem. Po chwili zasnęła, a ja postanowiłem poinformować przyjaciół.
- Natalie jest poważnie chora na serce, tylko przeszczep może ją uratować. - powiedziałem cicho łkając. Patrzyli na mnie jak na trupa. Rose wybuchnęła płaczem. To poszło jak domino. Po chwili wszyscy płakali wtulając się w siebie nawzajem. Zirytowałem się.
- I co?! Będziecie tak siedzieć i ryczeć?! Jesteśmy przecież One Direction! Pełno ludzi będzie chciało nam pomóc. Choćby fani. - wkurzyłem się.
- Zayn oszalałeś?! Co Ty chcesz zrobić?! Poprosić jakąś fankę, żeby oddała serce twojej ukochanej ?! Oszalałeś?! - krzyczał Liam.
- Jeśli sama by się na to zgodziła. - westchnąłem.
- Padło Ci na mózg. - skomentował.
- To co będziemy czekać aż umrze ?! - ponownie się uniosłem.
- Na pewno jakiś dawca się zgłosi, jeśli nagłośnimy całą sprawę. - wtrącił Lou.
- No to przecież o to mi chodziło. - wytłumaczyłem.

***
Siedzieliśmy w studio i odpowiadaliśmy na zadawane nam pytania. 
- Zayn? Coś Cię gryzie? Prawie w ogóle się nie odzywasz. - reporter zwrócił się do mnie. Niall poklepał mnie zachęcająco po ramieniu.
- Tak. Moja ukochana... Natalie Bloom.. Jest poważnie chora na serce.. Umrze, jeśli nie znajdziemy dawcy. - wybuchnąłem płaczem. - Przepraszam. - powiedziałem i opuściłem pomieszczenie.
Nie wiem, czy ktoś się zgłosi, ale jeśli nie i Natalie umrze to ja się zabiję, popełnię samobójstwo. Dlatego przeszło mi przez myśl, żeby powiedzieć to ludziom, ale mogliby odebrać to jako szantaż, a tego bym nie chciał. Musze po prostu wierzyć, wierzyć, że nam się uda.

* NATALIE * 

Wiedziałam, że jestem chora... I co? W sumie nic. Nawet jeślibym umarła to byłabym dumna ze swojego życia. Owszem jest kilka decyzji, których żałuję... Ale jeśli nie stałyby się te negatywne i smutne wydarzenia to nie byłoby też tych wesołych. Może gdybym nie wyjechała do Londynu to moja rodzina nie pojechałaby wtedy tym samochodem i by żyli, ale nie poznałabym wtedy swoich obecnych przyjaciół. Jedno jest ceną drugiego. Tak musiało być i trzeba się z tym pogodzić. Moje myślenie przerwał Zayn, który wszedł na salę.
- Hej kochanie. - przywitał mnie promiennym uśmiechem.
- Hej kotek. - odwzajemniłam uśmiech.
- Co tam ? - zapytał siadając na skrawku łóżka.
- Zayn.. Obiecaj mi, że jak umrę to będziesz dalej żył tak jak teraz, mega szczęśliwy i ułożysz sobie życie z kimś innym. Dalej będziesz tym samym Zayn'em, co teraz. - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Obiecuję, że będę żył... Postaram się być szczęśliwy, ale nigdy nie ułożę sobie życia z inną kobietą. Nikogo nie pokocham tak mocno jak kocham Ciebie. A poza tym na pewno nie umrzesz. Nie zrobisz mi tego. - powiedział i po chwili nasze usta złączyły się w czułym pocałunku.
_________________________________________________________________

Krótko ze względu na to, że obok śpi mój siostrzeniec Gabryś ♥ więc nie mogę pisać, bo mam głośną klawiaturę.. Przyjechała siostra z nim w czwartek, więc mało na kompie siedzę. Będę próbowała dodawać rozdziały często, ale nie wiem czy mi się to uda. Więc z góry przepraszam i proszę abyście uzbroili się w cierpliwość. 

Ogólnie ciągle myślę o zakończeniu bloga ;) ale spokojnie mam jeszcze kilka pomysłów. Po prostu nie chcę żeby zrobiło się monotonnie chociaż i tak już mam takie wrażenie :c trochę nie chcę go kończyć, bo się strasznie przywiązałam. Nie tyle, co do bohaterów ale do was ♥ Mam nadzieję, że jak bym skończyła ten blog i zdecydowała się na kolejny to czytalibyście. No ale jeszcze się nie stresujcie ;) pomęczycie się ze mną trochę :* 

Do następnego, cya <3

@Natalia_Ata

środa, 6 czerwca 2012

Rozdział 28

* NATALIE *

Obudziłam się rano, była 9. W sumie wcześnie jak na mnie. Wstałam, wykonałam poranną toaletę i zjadłam śniadanie. Zjadłam i włożyłam naczynia do zmywarki. Usłyszałam dźwięk telefonu. Poleciałam do swojej sypialni, aby go odebrać.
- Hej kochanie. - usłyszałam po drugiej stronie.
- Cześć. Prosiłam żebyś tak do mnie nie mówił. - odpowiedziałam.
- Masz dzisiaj czas? - spytał.
- Matt... Mówiłam Ci, że to nie ma sensu... Nie spotykajmy się już. - mówiłam powoli.
- To przez niego ? Zostaw go.. Kocham Cię. - odrzekł.
- Ale ja kocham jego. - powiedziałam stanowczo.
- No dobrze... Spotkajmy się ostatni raz. - zasugerował.
- Niech będzie. Za godzinę w MSC.
- Nie. W parku. - dodał i się rozłączył.
Spięłam włosy w luźnego koka. Ubrałam miętowe rurki, czarne conversy i zieloną bejsbolówkę. Ponownie zadzwonił mi telefon. Tym razem był to mój ukochany.
- Halo ? - odebrałam.
- Hej, co dzisiaj robimy ? - spytał Zayn.
- Muszę coś załatwić, zadzwonię. Kocham Cię, pa. - nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.
Zakluczyłam dom i wyszłam do parku. Gdy doszłam Matt siedział już na ławce. Przytuliliśmy się na przywitanie i usiedliśmy.
- Natalie.. - zaczął obejmując mnie.
- Zabierz rękę. - rozkazałam.
- Kocham Cię... Kiedy Ty to zrozumiesz? - spytał ściągając rękę.
- Kochałam Cię.. ale mnie zdradziłeś... Teraz wiem, że to nie była miłość. Kocham Zayn'a. To Ty to powinieneś zrozumieć. - powiedziałam stanowczo i wstałam z miejsca chcąc odchodzić.
- Natalie, zaczekaj. - rzekł łapiąc mnie za rękę.
- Wiedz, że będę czekał. Przepraszam za kłopoty. - uśmiechnął się i pocałował mnie.
- Co Ty robisz?! - spytałam wkurzona odsuwając się od niego od razu.
- Ja.. no.. ja. - jąkał się. Zadzwonił mi telefon. Zayn.
- A przeczuwałem, że masz kogoś. - rzekł cicho.
- Co?! Zayn, nie ! - przestraszyłam się.
- Powodzenia w nowym życiu. - dodał i rozłączył się. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam go po drugiej stronie ulicy.
- ZAYN ! - krzyknęłam i zaczęłam biec. Wbiegłam na jezdnie. Jedyne, co zdążyłam usłyszeć to 'Natalie!', poczułam przeszywający całe moje ciało ból i straciłam przytomność.

* ZAYN *

Siedziałem przed tv rozmyślając, co będziemy dzisiaj robić. Okazało się, że każdy z chłopaków wychodzi z ukochaną. Tak to jest jak całe One Direction jest zajęte. Postanowiłem zadzwonić do Nat i zapytać się, co ma ochotę porobić.
- Halo ? - odebrała.
- Hej, co dzisiaj robimy ? - spytałem
- Muszę coś załatwić, zadzwonię. Kocham Cię, pa. - powiedziała szybko i rozłączyła się.
Od kilku dni jest jakaś nieobecna.. Nie dzwoni, nie odzywa się. Ciągle mnie unika. Sam nie wiem, co mam o tym myśleć. Kocham ją i nie chcę jej stracić. Postanowiłem pójść pod jej dom i ją śledzić. Wiem, że to głupie, ale ja musiałem się dowiedzieć, co jest przyczyną. Ruszyłem, więc od razu. Nie zdążyłem dojść, bo wyszła z zakrętu. Skierowałem się, więc za nią. Chowałem za drzewami, jak jakiś idiota, no ale czego się nie robi dla miłości. Doszliśmy do parku. Podeszła do jakiegoś chłopaka, przytulili się i usiedli na ławce. Objął ją ramieniem, ale po chwili zabrał łapę. Miałem ochotę tam podejść, ale czekałem na rozwój sytuacji. Po chwili wstała z miejsca, złapał ją za rękę, przyciągnął do siebie i pocałował. Nie wytrzymałem. Wybrałem jej numer.
- A przeczuwałem, że masz kogoś. - wydukałem.
- Co?! Zayn, nie ! - krzyknęła.
- Powodzenia w nowym życiu. - powiedziałem, a z oczu zaczęły lecieć mi łzy. Powoli schowałem telefon do kieszeni i nadal patrzyłem w jej stronę. Zobaczyła mnie. Chciałem się odwrócić i odejść, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa.
- ZAYN ! - krzyknęła.
Zaczęła biec w moją stronę. Zobaczyłem na ulicy jadącego busa. Myślałem, że ona się zatrzyma, ale wbiegła na jezdnię.
- Natalie ! - krzyknąłem. Huk i pisk opon.
- Kochanie! - krzyknąłem ponownie i zacząłem do niej biec.
- Dzwoń po pogotowie dupku! - zwróciłem się do jej towarzysza.
Po 5 minutach było pogotowie.
- Jadę z Wami! - powiedziałem.
- Ja też. - dowalił ten koleś.
- Kim panowie są? - spytał lekarz.
- Ja jestem jej chłopakiem, a to.. nie wiem. - odparłem.
- Dobrze to niech pan wsiada. - powiedział do mnie lekarz. - A pan niech czeka. - dodał do tego kolesia.
Spojrzałem na niego zwycięską miną i wszedłem do auta łapiąc moją ukochaną za rękę.

* ROSE *

Siedziałam z Harry'm w salonie. Po chwili dostałam telefon.
- Tak ? Harry przestań. - mówiłam przez śmiech, ponieważ mój ukochany mnie łaskotał.
- Natalie miała wypadek. Jestem w szpitalu. - powiedział jak najbardziej poważnie Zayn i się rozłączył.
- Natalie miała wypadek, jest w szpitalu. Zayn też tam jest. - przekazałam Hazzie, któremu od razu uśmiech zszedł z twarzy. Po drodze zadzwoniłam do reszty i ich powiadomiłam. Tak jak myślałam, Zayn zadzwonił tylko do mnie. Weszliśmy do szpitala pytając, gdzie ona leży. Poszliśmy pod wskazaną nam salę. Od razu zobaczyłam Zayn'a. Podeszłam do niego i mocno do siebie przytuliłam. Wtulił się we mnie mocno łkając cicho. Po niecałych 10 minutach dotarła reszta przyjaciół. Czekaliśmy i czekaliśmy, aż w końcu z sali wyszedł lekarz.
- I co ? - spytał szybko Zayn zatrzymując go.
- Jej stan jest ciężki. Na razie trwają badania. Wszystkiego państwo dowiedzą się później.- oznajmił lekarz i odszedł. Zayn usiadł na ziemi i patrzył w martwy punkt gdzieś na ścianie. Przez kolejne pół godziny myślałam, czy zapytać Zayn'a jak to się stało. W sumie nie wiem dlaczego tak długo, ale miałam przeczucie, żeby lepiej tego nie robić. Ale ciekawość wygrała.
- Zayn... Jak to się stało ? - spytałam i chyba nie potrzebnie. Rozpłakał się jak małe dziecko. Przytuliłam go mocno.
- Poszedłem się przejść do parku.. - zaczął cicho.
- Zauważyłem ją... jak się całowała z jakimś chłopakiem... to znaczy on ją pocałował... no i napisałem jej sms'a... że przeczuwałem, że ma kogoś i że życzę jej powodzenia w nowym życiu.. rozejrzała się i zauważyła mnie. Zaczęła do mnie biec. Jechał samochód strasznie szybko.. Myślałem, że zatrzyma się przed jezdnią, bo widziała ten samochód... ale ona wbiegła.. - rozpłakał się jeszcze bardziej. - To moja wina.. Mogłem poczekać z tą rozmową aż wróci do domu.
Było mi go tak strasznie żal.. To nie jego wina.. Ale zaraz. Matt pocałował Natalie ?! Postanowiłam od razu do niego zadzwonić.
- Matt, do jasnej cholery ! Możesz mi to wszystko wyjaśnić?! - spytałam wkurzona.
- Ja... Chciałem, żeby do mnie wróciła... Ona... Ona powiedziała, że go kocha. Pocałowałem ją, a on to widział. Ucieszyłem się w sumie nawet, bo myślałem, że się rozejdą i że ona wróci do mnie, bo wiesz, że ją kocham... Ale ona poleciała do niego i wbiegła na jezdnię. Wiem, że to moja wina. Co z nią? - mówił przez łzy. Kolejnego zrobiło mi się szkoda. Powiedziałam, że nic nie wiadomo i jak tylko coś się dowiem to dam mu znać. Oboje ją kochają, oboje się zadręczają...
- Zastanawiam się, czy ona czasem specjalnie nie wbiegła na tą jezdnie. - powiedziałam do chłopaka, gdy poszliśmy po kawę.
- Co? - spytał zdezorientowany Hazza.
- Znam Nat. Ona by się zatrzymała tak normalnie. Przypuszczam, że to było specjalnie, bo myślała, że Zayn jej nie wybaczy. Mogę się o to założyć. - wytłumaczyłam i upiłam łyk kawy.
- A co Ty taka pewna jesteś, co ? - spojrzał na mnie.
- Znam ją lepiej niż ktokolwiek. - uśmiechnęłam się i pociągnęłam go w stronę windy.
_____________________________________________________________________

♥Adaa przyczyniłaś się do powstania tego rozdziału. Po przeczytaniu tak miłych komentarzy od Ciebie naszła mnie wena - dziękuję  dlatego więc ten rozdział dedykowany jest właśnie Tobie :* Dziewczyny! Polecam jej opowiadania :* są naprawdę świetne ! <3


Właśnie obejrzałam finał You can dance <3 Brian Poniatowski ! ♥ Cieszę się strasznie, bo on był moim faworytem razem z Igorem Leonikiem ;) oczywiście Ania Matlewska też ma wielki talent, ale moim zdaniem Brian bardziej zasłużył na wygraną. 


Co do opowiadania to w sumie jestem zadowolona z rozdziału. ;) mam nadzieję, że nie posypią się jakieś negatywne opinie, chociaż takie właśnie mam przeczucie :C no cóż, komentujcie :*


Kocham Was 


@Natalia_Ata 

niedziela, 3 czerwca 2012

Rozdział 27

* NATALIE *

Siedzieliśmy wszyscy razem przed tv. W sumie nie oglądaliśmy nic konkretnego, bo nie było co. Louis ciągle przełączał kanały w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Niestety na marne. Po chwili rozdzwonił się mój telefon. Zdziwiłam się, bo wszyscy przyjaciele byli ze mną, więc nie miałby kto do mnie dzwonić. Spojrzałam na ekran i osłupiałam. Czego on ode mnie chciał.. No cóż. Może zwyczajnie pogadać. Wstałam z kanapy w celu znalezienia jakiegoś cichego miejsca. Weszłam do kuchni i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Tak? - odezwałam się.
- Hej Nat! Co u Ciebie? Przez tyle czasu się nie odzywałaś. - zaczął Matt.
Matt to mój były chłopak. Z Polski.
- Hej Matt. A wszystko w jak najlepszym porządku, a co u Ciebie? - powiedziałam.
- A no też. Mam dla Ciebie świetną wiadomość. Jestem w Londynie. - rzekł. Zamurowało mnie.
- Nat jesteś tam? - zaśmiał się.
- Tak.. To świetna wiadomość. - powiedziałam po chwili.
- Wiem. To kiedy możemy się spotkać? - zaproponował.
- No w sumie to nie... - zaczęłam ale mi przerwał.
- Za 2 godziny w MilkShake City. Do zobaczenia kochanie. - powiedział po czym się rozłączył.
I co teraz? W sumie to dawno go nie widziałam.. Tęsknię.. Ale ja nie wiem, czy to dobry pomysł spotykać się z nim. Musiałam czym prędzej pogadać o tym z Rose.
- Rose. Potrzebuję Cię. - powiedziałam do dziewczyny i skierowałam się do swojego pokoju.
- Co jest? - spytał Zayn.
- Babskie sprawy. - odparła Rose ruszając za mną. Ona zawsze wiedziała, co odpowiedzieć chłopakowi, żeby chwilowo dał spokój.
- Co się stało? - spytała od razu, gdy weszłyśmy. Zamknęłam drzwi na klucz.
- Matt. - powiedziałam prawie niedosłyszalnie.
- JEST TU?! - wydarła się.
- Cicho! - skarciłam ją. - Tak, jest. - dodałam.
Opowiedziałam jej o czym rozmawialiśmy przez telefon.
- I co, spotkasz się z nim? - spytała.
- A mam inne wyjście? Bo wiesz.. On mnie wtedy zostawił... Ja.. Ja kochałam go bardzo. Wiesz o tym. Ja nie potrafiłam się pozbierać. Dopiero jak poznałam Zayn'a.. - mówiłam.
- Kochana.. Matt to był jedynie Twój przyjaciel.. Wasze uczucie to nie była prawdziwa miłość... Zważywszy na to, co Ci zrobił, a Zayn.. Zayn to Twoja druga połówka. I proszę Cię, nie popełniaj błędu. - powiedziała i opuściła pomieszczenie. Miała rację. Wybrałam numer Matt'a.
- Hej słońce. - powiedział gdy odebrał.
- Nie mów tak do mnie. Nie mogę się dzisiaj spotkać. Przykro mi. - odparłam szybko.
- A szkoda. No cóż.. To zadzwonię jutro. - mogę przysiąc, że się wyszczerzył.
- No okej. To pa. - rzekłam i rozłączyłam się. Zeszłam na dół. Nikogo już nie było. Zmyli się, bo i tak nie mieliśmy, co robić. Siedział tylko mój chłopak.
- Kochanie, co jest? - spytał uważnie mi się przyglądając.
- Nic. Wszystko w porządku. - skłamałam.
- Przecież widzę. - nie dawał za wygraną.
- Naprawdę nic mi nie jest. - powiedziałam i wtuliłam się w jego tors.

* ZAYN *

Siedzieliśmy przed tv. Wszystko było normalnie dopóki Natalie nie zadzwonił telefon. Momentalnie zmienił jej się nastrój. Nie chciała powiedzieć, kto dzwonił i do tego kłamała, że wszystko w porządku. Nie wiedziałem, co mam myśleć. Z racji tego, że zasnęła na moich rękach zaniosłem ją do łóżka i sam położyłem się obok. Wstałem około 10. Natalie jeszcze smacznie spała. Zszedłem na dół. Na moje szczęście Harry wstał wcześniej i zdążył przygotować śniadanie. Wykonałem poranną toaletę i wziąłem się za konsumowanie posiłku. Po chwili zeszła moja ukochana. Posłała mi uśmiech i siadając obok zaczęła jeść swoją porcję. Gdy zjadła wstawiła swój talerz do zmywarki i bez słowa udała się do łazienki. Wyszła po jakiejś godzinie. Skierowała się na przedpokój i zaczęła ubierać buty.
- Kochanie, gdzie idziesz? - spytałem.
- Muszę coś załatwić. - odpowiedziała obojętnie i wyszła.
Postanowiłem zadzwonić do Cleo. Odebrała niemalże od razu. Jak zwykle była gdzieś już z Niall'em.
- Hej Cleo. Wiesz może, gdzie wybrała się Nat? - spytałem prosto z mostu.
- Nie.. Wiesz przecież, że ostatnio prawie w ogóle nie rozmawiamy. - odparła.
- No tak. Dzięki. Pa. - odpowiedziałem i rozłączyłem się.
- No to została mi Rose. - powiedziałem sobie w myślach wybierając jej numer.
- Halo ?
- Hej Rose.. Wiesz może, gdzie wybrała się Nat? - spytałem.
- Zayn ... Po co do mnie dzwonisz skoro jestem na górze? - odpowiedziała pytaniem na pytanie rozłączając się, a po chwili usłyszałem kroki i głośny śmiech.
- O Rose. Zapomniałem. - walnąłem się z otwartej ręki w czoło.
- Dobra, dobra. Co jest? - spytała.
- Wiesz może, gdzie wyszła Nat? - powtórzyłem wcześniej zadane pytanie.
- A wyszła gdzieś? - spytała lekko podenerwowana.
- No tak. - odparłem.
- Nie wiem. - odpowiedziała szybko.
- Rose. Proszę Cię powiedz mi. Wiem, że wiesz. - prosiłem.
- Nie wiem... - odrzekła cicho i poszła do łazienki.
No pięknie. Moja dziewczyna od wczoraj unika kontaktu ze mną, a jej najlepsza przyjaciółka i do tego moja przyjaciółka udaje, że nic nie wie. Super. Postanowiłem się przejść. Siedziałem w parku próbując wymyślić jakieś sensowne wytłumaczenie jej zachowania. Niestety nic nie przychodziło mi na myśl. Po chwili rozdzwonił się mój telefon.
- Halo? - odebrałem.
- Hej kochanie, gdzie jesteś? - spytała jak gdyby nigdy nic.
- W parku. - odparłem.
- Możesz już wracać? Proszę. - teraz dopiero usłyszałem, że płacze. Przestraszyłem się.
- Zaraz będę. - powiedziałem rozłączając się i pognałem w stronę domu.

* NATALIE *

Doszłam do MilkShake City. Weszłam do środka. Przy jednym ze stolików ujrzałam Matta. Podeszłam.
- Hej. - wstał i przytulił mnie. Odwzajemniłam uścisk. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. Było tak swobodnie, jak kiedyś. Zaczęły wracać do mnie te wszystkie wspomnienia. Miałam ochotę go mocno przytulić. Czyżby poprzednie uczucia wróciły? Czy to tylko takie chwilowe? Może to przez przyjaźń, która nas łączyła przed miłością... A może to jednak miłość. Sama nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Musiałam czym prędzej stamtąd wyjść, aby nie zrobić czegoś głupiego.
- Muszę już lecieć. Naprawdę miło było znów się spotkać. - powiedziałam po czym podniosłam się z miejsca. Matt podszedł do mnie i spojrzał mi prosto w oczy. Zaczął zbliżać swoją twarz do mojej. Cofnęłam się do tyłu.
- Matt ja nie mogę. Mam chłopaka. - odpowiedziałam szybko.
- Wiem.. Ale możesz go zostawić. Wróćmy do siebie proszę. Kocham Cię. Nie chciałem Ci tego mówić, ale on jest gwiazdą, więc prędzej czy później zostawi Cię dla innej. Taka już ich natura. - rzekł. Nie wytrzymałam i szybko opuściłam MSC. Rozpłakałam się. Niby Zayn mnie kochał.. Ale Matt też miał rację. Dlaczego taka wielka gwiazda jak on byłby ze mną? Sama tego nie rozumiem. Weszłam do domu. Nie było nikogo. Usiadłam na kanapie a po policzkach spływały mi łzy. Postanowiłam zadzwonić do Zayn'a. Odebrał niemalże od razu.
- Halo ? - odezwał się.
- Hej kochanie, gdzie jesteś? - spytałam próbując brzmieć jak najbardziej normalnie.
- W parku. - odpowiedział.
-  Możesz już wracać? Proszę. - nie wytrzymałam. Rozpłakałam się.
- Zaraz będę. - powiedział od razu i rozłączył się.
Po jakichś 15 minutach doszedł. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzał na mnie i od razu podbiegł.
- Co się stało ? - spytał z przerażeniem ale zarazem z troską.
- Obiecaj mi, że nigdy mnie nie zostawisz. - powiedziałam przez łzy.
- Oczywiście, że Cię nie zostawię, bo Cię kocham. Skąd Ci to przyszło do głowy ? - zapytał.
- Kocham Cię Zayn. - odpowiedziałam i mocno się w niego wtuliłam.

_____________________________________________________________________


Przepraszam, że dodaje coraz rzadziej... Ale brak mi motywacji do pisania... Czytało to 50 osób to było po 30 komentarzy.. Teraz, kiedy czyta ponad 100 osób to jest około 15 komentarzy. Ja wiem, że nie chce Wam się komentować, lub nie macie czasu, ale moglibyście poświęcić minutkę. Wystarczy napisać jedno słowo.. Dłuższe komentarze motywują jeszcze bardziej, ale nawet to jedno słowo daje kopa. Przynajmniej wiem, że czytacie systematycznie. A tak to brak mi motywacji i przez to weny... Zastanawiam się nad zawieszeniem bloga...


PS. Musicie obejrzeć film pt. " Ostatnia piosenka ", gra w nim Miley Cyrus. Osobiście nie przepadam za nią, ale film zajebisty. Straciłam całą rolkę papieru.. Ryczałam jak małe dziecko.. Ale film warty obejrzenia. Naprawdę POLECAM ! ♥♥


Aha i jeszcze jedno... Możecie przypomnieć mi na gg, kto chce być informowany.. Bo ostatnio mi się kontakty usunęły i lipa. 10338458 ;)


@Natalia_Ata

środa, 30 maja 2012

Rozdział 26


* NATALIE *

Harry był jakiś taki przygnębiony. Nie wychodził w ogóle z pokoju. Postanowiłam do niego zajrzeć. Leżał na łóżku z głową w poduszce.
- Harry.. - rzekłam cicho.
Podniósł głowę. Miał całe czerwone i podpuchnięte od płaczu oczy.
- Co się stało ? - spytałam zmartwiona.
- Jak zwykle zjebałem coś na czym mi cholernie zależało. - odpowiedział i wrócił do poprzedniej pozycji. Wyszłam z jego sypialni. Zeszłam na dół. Postanowiłam pojechać do domu i porozmawiać z Rose. Zayn mnie odwiózł. Pożegnałam go i weszłam do domu. Rose siedziała na kanapie i patrzała w ekran telewizora.
-  Rose... Możemy pogadać ? - spytałam.
- Jasne, co jest? - spojrzała na mnie pytająco.
- Co się dzisiaj wydarzyło z Harrym ? - spytałam.
Opowiedziała mi wszystko.
- No.. Może nie potrzebnie wybuchnęłam, ale zdenerwował mnie strasznie.. poza tym to było pod wpływem emocji, bo też się przestraszyłam. - dopowiedziała.
- Myślę, że powinnaś go przeprosić za to. Wiesz.. Mu się zrobiło strasznie głupio i przykro. Chodzi przygnębiony.. O ile w ogóle wychodzi ze swojego pokoju. - rzekłam do niej.
- Pomyśle nad tym.. A teraz idę do pokoju. Chcę zostać sama i wszystko sobie poukładać. - powiedziała i skierowała się na górę. Nie pozostało mi nic, jak zadzwonić do Zayn'a i wyjść gdzieś z nim. Oprócz Zayn'a, Harry'ego i Rose nie miałam nikogo teraz blisko. Wszystkie pary znajdowały czas tylko dla siebie. Cleo strasznie się ode mnie oddaliła. Boję się troszkę, że jak Harry i Rose będą parą to też się od nas odsuną. No ale w sumie wolę żeby była szczęśliwa.

* ROSE *

Zajebiście, po prostu zajebiście. Moja wina do jasnej cholery. Przyszedł bez zapowiedzi i ma pretensje. Poza tym siedzi 'przygnębiony'. Nie rozumiem. Mówi, że mnie kocha, następnego dnia ma dziewczynę, a teraz przychodzi, bo chce porozmawiać, a jak go odrzucam to ma doła. Nigdy nie zrozumiem facetów. Niech się zdecyduje, czy zależy mu na mnie i czy jest smutny jak go odrzucam czy szuka sobie dziewczyny. Poza tym nie wiem o czym on chce ze mną rozmawiać, skoro ma ją. Sama już nie wiem, co mam zrobić, ale muszę go przeprosić, bo obiecałam Nat i poza tym, trochę mi głupio. Wzięłam komórkę do ręki i wybrałam jego numer.
- Hej.. - powiedziałam, gdy odebrał.
- Masz ochotę jeszcze się na mnie wyżyć? - spytał ironicznie.
- Nie. Chciałam Cię przeprosić, może niepotrzebnie wybuchnęłam, ale mnie przestraszyłeś. Poza tym nie rozumiem Twojego zachowania... Ale to mało ważne. No więc przepraszam Cię za tamto i mam nadzieje, że się nie gniewasz. - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź, rozłączyłam się.

* HARRY *

Siedziałem, a właściwie leżałem... Jak zwykle na swoim łóżku. Myślałem nad swoim beznadziejnym życiem, gdy zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz. Uśmiechnąłem się do siebie i szybko nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- Hej.. - powiedziała powoli.
- Masz ochotę jeszcze się na mnie wyżyć? - ironizowałem. Sam nie wiem dlaczego. Miałem do niej trochę żalu, chociaż sam postąpiłem jak szczeniak.
- Nie. Chciałam Cię przeprosić, może niepotrzebnie wybuchnęłam, ale mnie przestraszyłeś. Poza tym nie rozumiem Twojego zachowania... Ale to mało ważne. No więc przepraszam Cię za tamto i mam nadzieje, że się nie gniewasz. - powiedziała. Chciałem jej odpowiedzieć, że się nie gniewam.. Bo w sumie na nią nie potrafię.. Ale usłyszałem tylko dźwięk rozłączanego połączenia.
- Świetnie.. - powiedziałem sam do siebie rzucając telefonem o ścianę.
Zacząłem żałować, że to powiedziałem.. Czasem sam nie ogarniam swoich emocji.
- KONIEC! - wręcz krzyknąłem. Wstałem z łóżka. Wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu. Podjechałem pod jej dom. Natalie na szczęście siedziała u nas. Nawet nie zapukałem. Wszedłem od razu. Rose siedziała na kanapie, wcinała lody i oglądała tv. Zapewne jakieś romansidło.
- Co Ty tu robisz? - spytała spokojnie, jakby bała się, że poprzednia sytuacja się powtórzy.
- Teraz mnie posłuchaj.. Tylko proszę nie przerywaj.. - zacząłem, na co ona skinęła głową.
- No więc. Rose kocham Cię i nie potrafię żyć bez Ciebie. Uprzedzę Twoje pytanie, które na pewno masz ochotę zadać.. Melanie spotkałem w klubie.. Później się do mnie przyczepiła myśląc, że jesteśmy parą.. Chciałem ją spławić, ale uparła się i nie chciała odpuścić. Dopiero wczoraj powiedziałem jej, że nic do niej nie czuję i że nic nie było, nie ma i nie będzie pomiędzy nami, bo kocham tylko Ciebie. Chciałbym móc zasypiać i budzić się przy Tobie, być blisko, gdy tego potrzebujesz, a nawet jeśli tego nie chcesz. Chcę po prostu być dla Ciebie tak bardzo ważny, jak ważna jesteś Ty dla mnie. - skończyłem swój monolog płynący prosto z serca. Po policzkach spływały jej łzy.
- Harry.. Ja przepraszam za wszystko. Naprawdę. Wiem, że bardzo Cię zraniłam.. Po prostu bałam się, że mnie rzucisz po miesiącu, a tego bym nie wytrzymała, bo też Cię bardzo kocham. Uwierz, że jesteś dla mnie tak bardzo ważny jak ja dla Ciebie.. Albo nawet bardziej. - powiedziała. A ja w środku skakałem z radości jak debil, ZAKOCHANY debil. Podszedłem do niej i czule pocałowałem. Odwzajemniła i mocno się we mnie wtuliła. Tego dnia wyczekiwałem już od dawna.

* ROSE *

Wreszcie mogę powiedzieć, że czuję się szczęśliwa. Pomimo wcześniejszych zaniepokojeń po tym co mi powiedział mogę spokojnie stwierdzić, że jestem w 100% pewna, że go kocham i przede wszystkim, że on mnie kocha. Siedzieliśmy wtuleni na kanapie.
- Jejku nie mogę uwierzyć, że to ja jestem z Tobą, że to ja mam to cholerne szczęście. Teraz mogę spokojnie stwierdzić, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. - odezwał się po chwili Harry.
- Kocham Cię. - rzekłam do niego, po czym on zatopił swoje usta w moich.
- Idziemy do nas? - zapytał z uśmiechem. - Wiesz wszyscy są dzisiaj u nas, a fajnie byłoby spędzić trochę czasu razem. - dodał.
- W sumie masz racje. Chodźmy. - uśmiechnęłam się. Wzięłam jeszcze tylko telefon ze stołu i opuściliśmy dom. Wsiedliśmy do auta i po chwili byliśmy u chłopaków.
- Gotowa? - spytał Harry stając przed drzwiami i łapiąc mnie za ręce.
- Mówisz, jakbym miała zaraz poznać twoich rodziców. - zaśmiałam się.
- No wiesz.. Niewykluczone, że na to też będziesz musiała się przygotować. - uśmiechnął się słodko, a ja pocałowałam go w policzek. Ścisnęłam mocniej jego rękę, co miało oznaczać, że możemy wchodzić. Weszliśmy pewnym krokiem do salonu, w którym siedzieli wszyscy. Spojrzeli najpierw na nas, a później na nasze splecione ręce. Zaczęli się przekrzykiwać i gratulować, jakbyśmy co najmniej ślub wzięli, albo jakbym w ciąży była.
- Super, cieszę się, że wreszcie jesteście razem szczęśliwi. - powiedziała Natalie.
- No chodźcie tu misiaki. - zaśmiał się Lou przytulając nas mocno.
Usiedliśmy na kanapie i wspólnie oglądaliśmy komedie. Takiego czasu mi strasznie brakowało.
___________________________________________________________________


Przepraszam, że dodaje dopiero teraz, ale musiałam sobie to wszystko poukładać. :) długo zastanawiałam się, czy już w tym rozdziale Rose i Harry mają być razem. ;> wyszło, że tak xd z tego względu, że mam jeszcze parę pomysłów ;) mam nadzieję, że jest okej ;* 


jeśli ktoś nie jest, a chciałby być informowany to niech pisze na gg: 10338458 :*

Love You all ♥ 


@Natalia_Ata.

niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 25

* HARRY *

Coś przeczuwałem, że Rose nie odwzajemnia moich uczuć.. Powiedziała, że mnie kocha, ale skoro się naprawdę kogoś kocha to nie zważa się na przeciwności.. Wydaje mi się, że ona po prostu mnie nie kocha, ale nie chciała mnie tak mocno zranić, chociaż i  tak  to zrobiła... Stwierdzając, że muszę odreagować poszedłem do klubu. Siedziałem przy barze popijając wódkę, gdy dosiadła się ładna blondynka o ciemnych oczach. Pomyślałem, że w sumie fajnie byłoby się zapoznać.
- Hej, jestem Harry. - przedstawiłem się uśmiechając się do nieznajomej.
- Cześć, jestem Melanie. - odwzajemniła uśmiech.
Zaczęliśmy rozmawiać. Rozluźniliśmy się dopiero po kilkunastu drinkach. Tańczyliśmy. Zaczęła się ocierać o moje ciało.. Tak seksownie wyglądała.. Nie mogłem się opanować. Zacząłem ją całować. Wylądowaliśmy w toalecie. Odwaliło mi. Wyobraziłem sobie, że to Rose. Całowałem ją z taką ogromną miłością. Później się przespaliśmy ze sobą. Gdy wytrzeźwieliśmy poszliśmy do jej mieszkania. Rozmawialiśmy. Po chwili ona się odezwała.
- Kocham Cię Harry. - spojrzałem na nią dziwnie.
- Przecież my się nie znamy prawie. - rzekłem.
- Ale jak się całowaliśmy... i wiesz. To robiłeś to z taką miłością.. Wiem, że pomimo tego, że znamy się kilka godzin to pokochałeś mnie. Wiem to Harry. - powiedziała i pocałowała mnie. Nie wiedziałem, co mam zrobić.
- Wiesz.. Ja już muszę wracać do domu. - odparłem szybko.
- A co rodzice się martwią ? - zaśmiała się.
- Nie. Przyjaciele. - nie potrzebnie to powiedziałem.
- O. To ja idę z Tobą. Wypadałoby żebyś mnie przedstawił. W końcu jesteśmy parą. - uśmiechnęła się i łapiąc za klucze od mieszkania skierowała się do wyjścia. Szliśmy w milczeniu, ponieważ nie wiedziałem, co mam mówić. Czułem się strasznie niezręcznie.
- Kocham chodzić w ciszy. I do tego z Tobą. - powiedziała uśmiechając się szeroko. Wkurzyłem się, bo lekko mówiąc "przyczepiła się" do mnie.. I do tego gada jakbyśmy byli parą od kilku lat. Poza tym my nie jesteśmy parą, a ona tak myśli. Weszliśmy do domu. Na kanapie siedzieli chyba wszyscy.
- Hej to jest Melanie. - przedstawiłem dziewczynę, która szczerzę się uśmiechnęła. Wszyscy grzecznie się przywitali i zasiedliśmy na kanapie oglądając coś. Mel ciągle mnie przytulała, dotykała i w ogóle. Wkurzałem się, ale po chwili zobaczyłem, że Rose się na nas patrzy. Pomyślałem, że jest zazdrosna i żeby wzbudzić w niej jeszcze większą zazdrość pocałowałem Melanie i pociągnąłem na górę. Nie wiem dlaczego wtedy to zrobiłem. Teraz żałuję, bo widzę, że Rose to zlała... A ja pewnie w jej oczach teraz jestem jakimś kretynem, który tak szybko się pocieszył po odrzuceniu. Najgorsze jest to, że ja nie kocham Melanie, bo całe miejsce w moim sercu zajmuje miłość do Rose.

* ROSE *

Skończyliśmy oglądać film.
- Dobra.. Nat zostajesz czy jedziesz do domu ? - spytałam.
- Zostałabym jeśli nie masz nic przeciwko ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Jasne, że nie. - uśmiechnęłam się. Po schodach zszedł Harry. - Lou odwieziesz mnie ? - zapytałam.
- Oczywiście. - zgodził się. - Zaraz będę. - powiedział do El i pocałował ją w czoło. Pożegnałam się ze wszystkimi i skierowałam do auta.
- Dziękuję Lou. - rzekłam gdy dojechaliśmy całując chłopaka w policzek.
- Pa. - odpowiedział i odjechał.
Weszłam do domu. Pierwsze co to był prysznic. Później kolacja. Usiadłam przed tv i przez całą noc oglądałam jakieś denne komedie romantyczne. Obudziłam się rano na kanapie. Strasznie bolał mnie kark.
- Yhhh, znowu tu zasnęłam. - powiedziałam sama do siebie, przeciągając swoje bolące ciało. Poszłam zrobić sobie dłuuuugą kąpiel. Siedziałam tam z dobre 3 godziny. Woda mi trochę wystygła, więc wyszłam. Zapomniałam wziąć ze sobą ciuchów. Skarciłam się w myślach. Obwinęłam ręcznikiem i wychodząc z łazienki skierowałam się do szafy. Wyjęłam ciuchy i wychodząc z pokoju wpadłam na kogoś.
- Kurwa ! - krzyknęłam łapiąc ręcznik, który prawie mi spadł. Przed sobą ujrzałam zarumienionego Harry'ego.
- Ja pierdole, Styles! Co Ty tutaj robisz?! - wydarłam się na chłopaka.
- Ja przepraszam. Nat mi dała kluczę, bo chciałem z Tobą porozmawiać. - wkurzyłam się niemiłosiernie.
- Dzisiaj to chyba ze mną nie porozmawiasz. A teraz pozwól, że pójdę się ubrać. Najlepiej będzie jak wyjdziesz. - odpowiedziałam podniesionym tonem i weszłam do łazienki trzaskając drzwiami. Oparłam się i zjechałam po nich. Siedziałam na podłodze i analizowałam tą całą sytuacje, która miała miejsce przed chwilą. Chyba za bardzo się uniosłam..

* HARRY *

Przez całą noc nie spałem. Myślałem, co by powiedzieć Rose. Jakoś ją przeprosić i w ogóle. Chociaż tak w sumie to nie mam za co, ale mam straszliwe wyrzuty sumienia.
- Dlaczego nie śpisz? - spytała mnie Mel. Spała u mnie. Sam nie wiem dlaczego jeszcze jej nie wyprosiłem.
- Bo nie. -  odpowiedziałem krótko. - Muszę wyjść. - dodałem i skierowałem się do łazienki. Wziąłem prysznic , ubrałem się w czyste ciuchy i zszedłem na dół. Siedziała tylko Natalie. Na szczęście.
- Nat... Muszę pogadać z Rose. - zagadnąłem.
- Harry, masz dziewczynę odpuść sobie. - odparła upijając łyk cappuccino.
- Natalie.. Błagam ja muszę.. - prosiłem.
- Masz. - odpowiedziała rzucając mi klucze od ich domu.
- Dziękuję. - krzyknąłem łapiąc kluczę i wybiegłem z domu.
Pojechałem do nich. Otworzyłem drzwi. Nie było jej w salonie.
- Rose.. Rose. Jesteś? - wołałem, cisza. Wszedłem na górę. Usłyszałem, że ktoś wchodzi do pokoju. Postanowiłem zajrzeć. W drzwiach wpadłem na Rose.
- Kurwa! - wydarła się łapiąc spadający ręcznik.
Zaczęła się na mnie wydzierać nie dając mi dojść do słowa, a na końcu wyprosiła mnie wchodząc do łazienki i trzaskając mi drzwiami przed nosem. Przez chwile stałem jak słup. Ale skoro mnie wyprosiła to wyszedłem. Zakluczyłem ich dom i pojechałem do siebie.
- Dzięki. - powiedziałem cicho odrzucając Nat klucze.
- Nie ma sprawy. - odrzekła zawzięcie rozmawiając o czymś z Danielle.
Byłem strasznie wściekły. Poszedłem od razu do siebie do sypialni. Na swoje nieszczęście siedziała tam ta cała Melanie.
- O hej kochanie, gdzie byłeś tyle czasu ? - spytała.
- Nie ważne. - odpowiedziałem oschle.
- Kochanie.. - podeszła i chciała mnie pocałować. Odsunąłem się.
- Co Ci? - spytała wyraźnie zdezorientowana.
- Co mi ? Wpieprzyłaś się w moje życie. My nie jesteśmy razem. Możesz wyjść i dać mi spokój? - wkurzyłem się i dałem upust emocjom.
- Ale Harry... - powiedziała cicho.
- Idź już. - rzekłem i wziąłem laptopa do ręki.
- Przepraszam. - wydukała cicho po czym opuściła cały dom.
- Jedno z głowy. - powiedziałem sam do siebie odkładając laptopa. Rzuciłem się na łóżko i zacząłem łkać w poduszkę jak małe dziecko.
__________________________________________________________________


Postanowiłam nie czekać, aż będzie te 25 komentarzy :) Naszła mnie wena i jest ;> Mam nadzieję, że się spodoba :* kolejny pojawi się jutro wieczorem lub we wtorek ;) 


Mam takie małe pytanko ;) któraś z Was może tańczy ? :) jeśli tak to czy była na pro arte w Świebodzinie ? :D 


Love You all ♥