Translate

środa, 30 maja 2012

Rozdział 26


* NATALIE *

Harry był jakiś taki przygnębiony. Nie wychodził w ogóle z pokoju. Postanowiłam do niego zajrzeć. Leżał na łóżku z głową w poduszce.
- Harry.. - rzekłam cicho.
Podniósł głowę. Miał całe czerwone i podpuchnięte od płaczu oczy.
- Co się stało ? - spytałam zmartwiona.
- Jak zwykle zjebałem coś na czym mi cholernie zależało. - odpowiedział i wrócił do poprzedniej pozycji. Wyszłam z jego sypialni. Zeszłam na dół. Postanowiłam pojechać do domu i porozmawiać z Rose. Zayn mnie odwiózł. Pożegnałam go i weszłam do domu. Rose siedziała na kanapie i patrzała w ekran telewizora.
-  Rose... Możemy pogadać ? - spytałam.
- Jasne, co jest? - spojrzała na mnie pytająco.
- Co się dzisiaj wydarzyło z Harrym ? - spytałam.
Opowiedziała mi wszystko.
- No.. Może nie potrzebnie wybuchnęłam, ale zdenerwował mnie strasznie.. poza tym to było pod wpływem emocji, bo też się przestraszyłam. - dopowiedziała.
- Myślę, że powinnaś go przeprosić za to. Wiesz.. Mu się zrobiło strasznie głupio i przykro. Chodzi przygnębiony.. O ile w ogóle wychodzi ze swojego pokoju. - rzekłam do niej.
- Pomyśle nad tym.. A teraz idę do pokoju. Chcę zostać sama i wszystko sobie poukładać. - powiedziała i skierowała się na górę. Nie pozostało mi nic, jak zadzwonić do Zayn'a i wyjść gdzieś z nim. Oprócz Zayn'a, Harry'ego i Rose nie miałam nikogo teraz blisko. Wszystkie pary znajdowały czas tylko dla siebie. Cleo strasznie się ode mnie oddaliła. Boję się troszkę, że jak Harry i Rose będą parą to też się od nas odsuną. No ale w sumie wolę żeby była szczęśliwa.

* ROSE *

Zajebiście, po prostu zajebiście. Moja wina do jasnej cholery. Przyszedł bez zapowiedzi i ma pretensje. Poza tym siedzi 'przygnębiony'. Nie rozumiem. Mówi, że mnie kocha, następnego dnia ma dziewczynę, a teraz przychodzi, bo chce porozmawiać, a jak go odrzucam to ma doła. Nigdy nie zrozumiem facetów. Niech się zdecyduje, czy zależy mu na mnie i czy jest smutny jak go odrzucam czy szuka sobie dziewczyny. Poza tym nie wiem o czym on chce ze mną rozmawiać, skoro ma ją. Sama już nie wiem, co mam zrobić, ale muszę go przeprosić, bo obiecałam Nat i poza tym, trochę mi głupio. Wzięłam komórkę do ręki i wybrałam jego numer.
- Hej.. - powiedziałam, gdy odebrał.
- Masz ochotę jeszcze się na mnie wyżyć? - spytał ironicznie.
- Nie. Chciałam Cię przeprosić, może niepotrzebnie wybuchnęłam, ale mnie przestraszyłeś. Poza tym nie rozumiem Twojego zachowania... Ale to mało ważne. No więc przepraszam Cię za tamto i mam nadzieje, że się nie gniewasz. - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź, rozłączyłam się.

* HARRY *

Siedziałem, a właściwie leżałem... Jak zwykle na swoim łóżku. Myślałem nad swoim beznadziejnym życiem, gdy zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz. Uśmiechnąłem się do siebie i szybko nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- Hej.. - powiedziała powoli.
- Masz ochotę jeszcze się na mnie wyżyć? - ironizowałem. Sam nie wiem dlaczego. Miałem do niej trochę żalu, chociaż sam postąpiłem jak szczeniak.
- Nie. Chciałam Cię przeprosić, może niepotrzebnie wybuchnęłam, ale mnie przestraszyłeś. Poza tym nie rozumiem Twojego zachowania... Ale to mało ważne. No więc przepraszam Cię za tamto i mam nadzieje, że się nie gniewasz. - powiedziała. Chciałem jej odpowiedzieć, że się nie gniewam.. Bo w sumie na nią nie potrafię.. Ale usłyszałem tylko dźwięk rozłączanego połączenia.
- Świetnie.. - powiedziałem sam do siebie rzucając telefonem o ścianę.
Zacząłem żałować, że to powiedziałem.. Czasem sam nie ogarniam swoich emocji.
- KONIEC! - wręcz krzyknąłem. Wstałem z łóżka. Wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu. Podjechałem pod jej dom. Natalie na szczęście siedziała u nas. Nawet nie zapukałem. Wszedłem od razu. Rose siedziała na kanapie, wcinała lody i oglądała tv. Zapewne jakieś romansidło.
- Co Ty tu robisz? - spytała spokojnie, jakby bała się, że poprzednia sytuacja się powtórzy.
- Teraz mnie posłuchaj.. Tylko proszę nie przerywaj.. - zacząłem, na co ona skinęła głową.
- No więc. Rose kocham Cię i nie potrafię żyć bez Ciebie. Uprzedzę Twoje pytanie, które na pewno masz ochotę zadać.. Melanie spotkałem w klubie.. Później się do mnie przyczepiła myśląc, że jesteśmy parą.. Chciałem ją spławić, ale uparła się i nie chciała odpuścić. Dopiero wczoraj powiedziałem jej, że nic do niej nie czuję i że nic nie było, nie ma i nie będzie pomiędzy nami, bo kocham tylko Ciebie. Chciałbym móc zasypiać i budzić się przy Tobie, być blisko, gdy tego potrzebujesz, a nawet jeśli tego nie chcesz. Chcę po prostu być dla Ciebie tak bardzo ważny, jak ważna jesteś Ty dla mnie. - skończyłem swój monolog płynący prosto z serca. Po policzkach spływały jej łzy.
- Harry.. Ja przepraszam za wszystko. Naprawdę. Wiem, że bardzo Cię zraniłam.. Po prostu bałam się, że mnie rzucisz po miesiącu, a tego bym nie wytrzymała, bo też Cię bardzo kocham. Uwierz, że jesteś dla mnie tak bardzo ważny jak ja dla Ciebie.. Albo nawet bardziej. - powiedziała. A ja w środku skakałem z radości jak debil, ZAKOCHANY debil. Podszedłem do niej i czule pocałowałem. Odwzajemniła i mocno się we mnie wtuliła. Tego dnia wyczekiwałem już od dawna.

* ROSE *

Wreszcie mogę powiedzieć, że czuję się szczęśliwa. Pomimo wcześniejszych zaniepokojeń po tym co mi powiedział mogę spokojnie stwierdzić, że jestem w 100% pewna, że go kocham i przede wszystkim, że on mnie kocha. Siedzieliśmy wtuleni na kanapie.
- Jejku nie mogę uwierzyć, że to ja jestem z Tobą, że to ja mam to cholerne szczęście. Teraz mogę spokojnie stwierdzić, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. - odezwał się po chwili Harry.
- Kocham Cię. - rzekłam do niego, po czym on zatopił swoje usta w moich.
- Idziemy do nas? - zapytał z uśmiechem. - Wiesz wszyscy są dzisiaj u nas, a fajnie byłoby spędzić trochę czasu razem. - dodał.
- W sumie masz racje. Chodźmy. - uśmiechnęłam się. Wzięłam jeszcze tylko telefon ze stołu i opuściliśmy dom. Wsiedliśmy do auta i po chwili byliśmy u chłopaków.
- Gotowa? - spytał Harry stając przed drzwiami i łapiąc mnie za ręce.
- Mówisz, jakbym miała zaraz poznać twoich rodziców. - zaśmiałam się.
- No wiesz.. Niewykluczone, że na to też będziesz musiała się przygotować. - uśmiechnął się słodko, a ja pocałowałam go w policzek. Ścisnęłam mocniej jego rękę, co miało oznaczać, że możemy wchodzić. Weszliśmy pewnym krokiem do salonu, w którym siedzieli wszyscy. Spojrzeli najpierw na nas, a później na nasze splecione ręce. Zaczęli się przekrzykiwać i gratulować, jakbyśmy co najmniej ślub wzięli, albo jakbym w ciąży była.
- Super, cieszę się, że wreszcie jesteście razem szczęśliwi. - powiedziała Natalie.
- No chodźcie tu misiaki. - zaśmiał się Lou przytulając nas mocno.
Usiedliśmy na kanapie i wspólnie oglądaliśmy komedie. Takiego czasu mi strasznie brakowało.
___________________________________________________________________


Przepraszam, że dodaje dopiero teraz, ale musiałam sobie to wszystko poukładać. :) długo zastanawiałam się, czy już w tym rozdziale Rose i Harry mają być razem. ;> wyszło, że tak xd z tego względu, że mam jeszcze parę pomysłów ;) mam nadzieję, że jest okej ;* 


jeśli ktoś nie jest, a chciałby być informowany to niech pisze na gg: 10338458 :*

Love You all ♥ 


@Natalia_Ata.

niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 25

* HARRY *

Coś przeczuwałem, że Rose nie odwzajemnia moich uczuć.. Powiedziała, że mnie kocha, ale skoro się naprawdę kogoś kocha to nie zważa się na przeciwności.. Wydaje mi się, że ona po prostu mnie nie kocha, ale nie chciała mnie tak mocno zranić, chociaż i  tak  to zrobiła... Stwierdzając, że muszę odreagować poszedłem do klubu. Siedziałem przy barze popijając wódkę, gdy dosiadła się ładna blondynka o ciemnych oczach. Pomyślałem, że w sumie fajnie byłoby się zapoznać.
- Hej, jestem Harry. - przedstawiłem się uśmiechając się do nieznajomej.
- Cześć, jestem Melanie. - odwzajemniła uśmiech.
Zaczęliśmy rozmawiać. Rozluźniliśmy się dopiero po kilkunastu drinkach. Tańczyliśmy. Zaczęła się ocierać o moje ciało.. Tak seksownie wyglądała.. Nie mogłem się opanować. Zacząłem ją całować. Wylądowaliśmy w toalecie. Odwaliło mi. Wyobraziłem sobie, że to Rose. Całowałem ją z taką ogromną miłością. Później się przespaliśmy ze sobą. Gdy wytrzeźwieliśmy poszliśmy do jej mieszkania. Rozmawialiśmy. Po chwili ona się odezwała.
- Kocham Cię Harry. - spojrzałem na nią dziwnie.
- Przecież my się nie znamy prawie. - rzekłem.
- Ale jak się całowaliśmy... i wiesz. To robiłeś to z taką miłością.. Wiem, że pomimo tego, że znamy się kilka godzin to pokochałeś mnie. Wiem to Harry. - powiedziała i pocałowała mnie. Nie wiedziałem, co mam zrobić.
- Wiesz.. Ja już muszę wracać do domu. - odparłem szybko.
- A co rodzice się martwią ? - zaśmiała się.
- Nie. Przyjaciele. - nie potrzebnie to powiedziałem.
- O. To ja idę z Tobą. Wypadałoby żebyś mnie przedstawił. W końcu jesteśmy parą. - uśmiechnęła się i łapiąc za klucze od mieszkania skierowała się do wyjścia. Szliśmy w milczeniu, ponieważ nie wiedziałem, co mam mówić. Czułem się strasznie niezręcznie.
- Kocham chodzić w ciszy. I do tego z Tobą. - powiedziała uśmiechając się szeroko. Wkurzyłem się, bo lekko mówiąc "przyczepiła się" do mnie.. I do tego gada jakbyśmy byli parą od kilku lat. Poza tym my nie jesteśmy parą, a ona tak myśli. Weszliśmy do domu. Na kanapie siedzieli chyba wszyscy.
- Hej to jest Melanie. - przedstawiłem dziewczynę, która szczerzę się uśmiechnęła. Wszyscy grzecznie się przywitali i zasiedliśmy na kanapie oglądając coś. Mel ciągle mnie przytulała, dotykała i w ogóle. Wkurzałem się, ale po chwili zobaczyłem, że Rose się na nas patrzy. Pomyślałem, że jest zazdrosna i żeby wzbudzić w niej jeszcze większą zazdrość pocałowałem Melanie i pociągnąłem na górę. Nie wiem dlaczego wtedy to zrobiłem. Teraz żałuję, bo widzę, że Rose to zlała... A ja pewnie w jej oczach teraz jestem jakimś kretynem, który tak szybko się pocieszył po odrzuceniu. Najgorsze jest to, że ja nie kocham Melanie, bo całe miejsce w moim sercu zajmuje miłość do Rose.

* ROSE *

Skończyliśmy oglądać film.
- Dobra.. Nat zostajesz czy jedziesz do domu ? - spytałam.
- Zostałabym jeśli nie masz nic przeciwko ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Jasne, że nie. - uśmiechnęłam się. Po schodach zszedł Harry. - Lou odwieziesz mnie ? - zapytałam.
- Oczywiście. - zgodził się. - Zaraz będę. - powiedział do El i pocałował ją w czoło. Pożegnałam się ze wszystkimi i skierowałam do auta.
- Dziękuję Lou. - rzekłam gdy dojechaliśmy całując chłopaka w policzek.
- Pa. - odpowiedział i odjechał.
Weszłam do domu. Pierwsze co to był prysznic. Później kolacja. Usiadłam przed tv i przez całą noc oglądałam jakieś denne komedie romantyczne. Obudziłam się rano na kanapie. Strasznie bolał mnie kark.
- Yhhh, znowu tu zasnęłam. - powiedziałam sama do siebie, przeciągając swoje bolące ciało. Poszłam zrobić sobie dłuuuugą kąpiel. Siedziałam tam z dobre 3 godziny. Woda mi trochę wystygła, więc wyszłam. Zapomniałam wziąć ze sobą ciuchów. Skarciłam się w myślach. Obwinęłam ręcznikiem i wychodząc z łazienki skierowałam się do szafy. Wyjęłam ciuchy i wychodząc z pokoju wpadłam na kogoś.
- Kurwa ! - krzyknęłam łapiąc ręcznik, który prawie mi spadł. Przed sobą ujrzałam zarumienionego Harry'ego.
- Ja pierdole, Styles! Co Ty tutaj robisz?! - wydarłam się na chłopaka.
- Ja przepraszam. Nat mi dała kluczę, bo chciałem z Tobą porozmawiać. - wkurzyłam się niemiłosiernie.
- Dzisiaj to chyba ze mną nie porozmawiasz. A teraz pozwól, że pójdę się ubrać. Najlepiej będzie jak wyjdziesz. - odpowiedziałam podniesionym tonem i weszłam do łazienki trzaskając drzwiami. Oparłam się i zjechałam po nich. Siedziałam na podłodze i analizowałam tą całą sytuacje, która miała miejsce przed chwilą. Chyba za bardzo się uniosłam..

* HARRY *

Przez całą noc nie spałem. Myślałem, co by powiedzieć Rose. Jakoś ją przeprosić i w ogóle. Chociaż tak w sumie to nie mam za co, ale mam straszliwe wyrzuty sumienia.
- Dlaczego nie śpisz? - spytała mnie Mel. Spała u mnie. Sam nie wiem dlaczego jeszcze jej nie wyprosiłem.
- Bo nie. -  odpowiedziałem krótko. - Muszę wyjść. - dodałem i skierowałem się do łazienki. Wziąłem prysznic , ubrałem się w czyste ciuchy i zszedłem na dół. Siedziała tylko Natalie. Na szczęście.
- Nat... Muszę pogadać z Rose. - zagadnąłem.
- Harry, masz dziewczynę odpuść sobie. - odparła upijając łyk cappuccino.
- Natalie.. Błagam ja muszę.. - prosiłem.
- Masz. - odpowiedziała rzucając mi klucze od ich domu.
- Dziękuję. - krzyknąłem łapiąc kluczę i wybiegłem z domu.
Pojechałem do nich. Otworzyłem drzwi. Nie było jej w salonie.
- Rose.. Rose. Jesteś? - wołałem, cisza. Wszedłem na górę. Usłyszałem, że ktoś wchodzi do pokoju. Postanowiłem zajrzeć. W drzwiach wpadłem na Rose.
- Kurwa! - wydarła się łapiąc spadający ręcznik.
Zaczęła się na mnie wydzierać nie dając mi dojść do słowa, a na końcu wyprosiła mnie wchodząc do łazienki i trzaskając mi drzwiami przed nosem. Przez chwile stałem jak słup. Ale skoro mnie wyprosiła to wyszedłem. Zakluczyłem ich dom i pojechałem do siebie.
- Dzięki. - powiedziałem cicho odrzucając Nat klucze.
- Nie ma sprawy. - odrzekła zawzięcie rozmawiając o czymś z Danielle.
Byłem strasznie wściekły. Poszedłem od razu do siebie do sypialni. Na swoje nieszczęście siedziała tam ta cała Melanie.
- O hej kochanie, gdzie byłeś tyle czasu ? - spytała.
- Nie ważne. - odpowiedziałem oschle.
- Kochanie.. - podeszła i chciała mnie pocałować. Odsunąłem się.
- Co Ci? - spytała wyraźnie zdezorientowana.
- Co mi ? Wpieprzyłaś się w moje życie. My nie jesteśmy razem. Możesz wyjść i dać mi spokój? - wkurzyłem się i dałem upust emocjom.
- Ale Harry... - powiedziała cicho.
- Idź już. - rzekłem i wziąłem laptopa do ręki.
- Przepraszam. - wydukała cicho po czym opuściła cały dom.
- Jedno z głowy. - powiedziałem sam do siebie odkładając laptopa. Rzuciłem się na łóżko i zacząłem łkać w poduszkę jak małe dziecko.
__________________________________________________________________


Postanowiłam nie czekać, aż będzie te 25 komentarzy :) Naszła mnie wena i jest ;> Mam nadzieję, że się spodoba :* kolejny pojawi się jutro wieczorem lub we wtorek ;) 


Mam takie małe pytanko ;) któraś z Was może tańczy ? :) jeśli tak to czy była na pro arte w Świebodzinie ? :D 


Love You all ♥

czwartek, 24 maja 2012

Rozdział 24

* NATALIE *

Wstałam strasznie wypoczęta. Tak dobrze się wyspałam pierwszy raz o tamtych zdarzeń. Obok mnie spał jeszcze mój książę. Pocałowałam go delikatnie w policzek i skierowałam się do łazienki. Ubrałam się w TO, a włosy spięłam w niedbałego koka. Zeszłam na dół. Nikogo jeszcze nie było oprócz Hazzy. Siedział na kanapie gapiąc się w martwy punkt na ścianie. Podeszłam do niego.
- Hazzuś, co jest? - spytałam przytulając go do siebie. Przeniósł na mnie wzrok. Miał zaszklone oczy.
- Kocham Rose.. - odpowiedział prawie niedosłyszalnie.
- Dlaczego z tego powodu jesteś smutny? - zapytałam nie odrywając od niego wzroku.
- Bo ona nie odwzajemnia mojego uczucia.. - odparł szeptem spuszczając wzrok na podłogę.
- Skąd wiesz? Warto spróbować. Żyje się tylko raz. - odpowiedziałam i skierowałam się do kuchni.

* HARRY *

Długo zastanawiałem się nad słowami Natalie. Pomyślałem, że chyba powinienem powiedzieć jej, co czuję. Nie chcę marnować szansy i brać życie pełnymi garściami, jeśli tylko jest okazja. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Wstałem, udając się na spacer, aby wszystko na spokojnie poukładać sobie w głowie. Po jakichś dwóch godzinach wróciłem z powrotem. Przed telewizorem samotnie siedziała Rose. Odpowiadało mi to. Dosiadłem się.
- Gdzie reszta? - zagadnąłem. Oderwała wzrok od telewizora patrząc na mnie tymi swoimi pięknymi, czekoladowymi oczami.
- Zayn i Nat na górze, Niall z Cleo gdzieś wyszli. Pewnie do Nandos. - zaśmiała się. - Liam z Danielle na jej próbie, a Lou i El poszli na spacer. - uśmiechnęła się. Nie odpowiedziałem tylko odwzajemniłem uśmiech. Po chwili z góry zeszła Natalie, a za nią Zayn. Już mulat chciał usiąść, gdy błagalnie spojrzałem na Nat.
- Zayn, co Ty robisz? Nie siadaj. My wychodzimy. - uśmiechnęła się do mnie i pociągnęła go za rękę. Na szczęście on bez oporów i zbędnych pytań podążył za nią. Siedzieliśmy w ciszy. Rose wzięła laptopa i wchodząc na twitter'a włączyła jakiś rap. Polski rap. W ogóle nie rozumiałem o czym tam śpiewają.
- Dlaczego słuchasz polskich piosenek ? - spytałem zupełnie bez sensu. Uśmiechnęła się.
- Bo czasem lubię posłuchać tego, czego słuchałam przez całe dnie w Polsce. Jestem strasznie przywiązana do tych wykonawców i utworów, które mają dla mnie ogromne znaczenie, ponieważ mają niesamowite przesłanie. - odpowiedziała i skierowała wzrok z powrotem na ekran wsłuchując się w piosenkę.
- Rose... Możemy porozmawiać? - odważyłem się w końcu. Spojrzała na mnie pytająco, wyłączając muzykę.
- Ja... Ja Cię kocham Rose. Nie mogę dalej tego ukrywać. Jesteś dla mnie bardzo ważna. To przy Tobie chcę kłaść się spać i budzić rano. To nasze dzieci chcę wychowywać. To Ciebie chcę mieć dla siebie, choć wiem, że to nie kwestia posiadania. - powiedziałem. Po jej policzku spłynęła łza.
- Harry... Ja .. Też Cię kocham, ale nie możemy być razem, przykro mi. - odpowiedziała powoli, a ja nie wiedziałem, co powiedzieć. Skoro mnie kocha to dlaczego nie chce, ze mną być. Nie rozumiałem. Analizowałem po kolei każde słowo.
- Dlaczego? - spytałem po chwili.
- Jesteś gwiazdą, a ja zwykłą dziewczyną... To nie ma sensu. Twoje fanki mnie zniszczą. A ja zniszczę Tobie karierę.. Przepraszam. - powiedziała i wyszła z domu.
- Jeśli to są prawdziwe fanki to będą cieszyć się moim szczęściem.. Kocham Cię. - powiedziałem już do siebie, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.

* ROSE *

Wyszłam z domu jak najszybciej się dało.. Dlaczego ?  Bo właśnie Harry wyznał mi miłość. Wiem, że może to wyglądać na głupotę z mojej strony, ale ja nie mogę... Kocham go.. Chyba. Nie wiem, co to znaczy prawdziwe uczucie.. Skoro myślałam, że moją prawdziwą miłością był mój aktualnie były ... Myliłam się. A nie chcę pomylić się kolejny raz i cierpieć. Boję się przywiązać do kogoś i zaufać mu w tak dużym stopniu. Jest mi po prostu bardzo ciężko.. Sama nie wiem dlaczego nie powiedziałam mu tego, tylko skłamałam, że nie chcę ze względu na fanki. Siedziałam na ławce w parku. Wokół ani żywej duszy. Wyjęłam telefon z kieszeni i zobaczyłam 48 nieodebranych połączeń. 42 od Harry'ego i 6 od Natalie. Spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że jest po 23. Szybko się podniosłam i ruszyłam w stronę domu. Napisałam tylko szybko sms'a do Nat, że wszystko ok i że zaraz będę. Nie dostałam odpowiedzi. Doszłam pod dom i po cichu weszłam. Ku mojemu zdziwieniu a zarazem nieszczęściu wszyscy siedzieli w salonie. Razem z Danielle i Eleanor.
- Gdzieś Ty była?! - wykrzyczała Nat.
- W parku. Uspokój się. - odpowiedziałam.
- Wiesz jak się martwiliśmy? Więcej tak nie rób. - powiedział Zayn i zrobiliśmy tzw "teletubisiowy uścisk".
- Przepraszam, na pewno się nie powtórzy. - odparłam i spojrzywszy na Hazzę, który wyglądał na smutnego skierowałam się do łazienki. Ogarnęłam i położyłam na łóżku. Postanowiłam, że jutro powiem mu prawdę dlaczego nie chciałam się zgodzić.
Wstałam. Ogarnęłam się, ubrałam i zeszłam na dół.
- O, księżniczka już wstała. - zaśmiał się Lou.
- Matko Rose jest już 16. Ile Ty żeś spała? - wybuchnęła śmiechem Natalie wchodząc do domu jak mniemam z zakupów.
- Szesnasta?! - wydarłam się.
Po chwili do domu wkroczył Harry z jakąś piękną blondynką.
- Hej, to jest Melanie. - przedstawił ją Styles.
Przywitaliśmy się grzecznie. Postanowiliśmy zrobić sobie dzień filmowy. Porozsiadaliśmy się na kanapie i fotelach i zaczęliśmy oglądać. Ta cizia ciągle przytulała, macała i całowała Harry'ego. Po jakimś czasie poszli do jego sypialni. Nawet nie chciałam myśleć, co tam robią. Czyli Loczka mogę sobie odpuścić, skoro już mu nie zależy. Wzruszyłam ramionami i powróciłam do oglądania filmu.
_______________________________________________________________________
Przepraszam, że tak późno dodaję i że krótki, ale mam straszny zapierdziel . :C Pełno sprawdzianów, kartkówek itp. A poza tym te konkursy. Nie wyrabiam powoli. Kolejny powinien pojawić się w sobotę wieczorem lub w niedziele. ;* I ustalmy zasadę 25 komentarzy, jak na razie. Kocham Was <3 / @Natalia_Ata ;)

poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 23

* CLEO *

Jak zwykle dostałam butelkę wody.. Tylko to mi dawano. Wszedł wysoki, szczupły blondyn i podał wodę. Napiłam się.
- Wstawaj. Idziemy. - odezwał się, gdy zakręciłam picie.
- Gdzie? - spytałam zdezorientowana a zarazem przestraszona.
- Nie gadaj, chodź. - powiedział, a ja zrobiłam to, co kazał.
Wsiadłam do samochodu. Patrzyłam przez okno. Dojechaliśmy pod MilkShake City. Jeden z nich wysiadł. Miałam ochotę wybiec z samochodu i zacząć krzyczeć, ale i tak by mi się to nie udało, więc nawet się nie wysilałam. Po kilkunastu minutach podjechaliśmy bliżej i czarnowłosy chłopak wciągnął jakąś dziewczynę do środka. Nie widziałam dokładnie jej twarzy dopóki się do mnie nie obróciła.
- CLEO! - wykrzyczała, gdy ruszyliśmy, bo wtedy chłopak zdjął jej rękę z ust.
- NATALIE! - przytuliłyśmy się. - Co Ty tu robisz? - spytałam.
- To czyli nas nie  wypuścicie ? - skierowała pytanie do blondasa.
- Wypuścimy. Myśleliście, że co my? Mordercy? - zaśmiał się.
- Nie w ogóle.. - skomentowałam.
- Odjedziemy trochę dalej i was wypuścimy. - dodał.
Dojechaliśmy aż za galerię handlową. Stamtąd miałyśmy długą drogę do domu. Ale cóż.
- Wysiadajcie. I jak pójdziecie na policje to i tak was znajdziemy, a nam nic nie zrobią. - odezwał się jeden.
- Wiem.. - wyszeptałam i otworzyłam drzwi.
- Miłego dnia. - wyszczerzył się blondyn i odjechali.
- Natalie! Dziękuję za pomoc ! - przytuliłam ją.
- Chodź do chłopaków. - złapała mnie za rękę.
- Nie. - zaprzeczyłam, chcę do domu, do mamy. - odrzekłam.
- To ja zadzwonię po Zayn'a, żeby po nas przyjechał. - zaproponowała.
- Wolę się przejść. - odparłam szybko.
- Jasne, nie ma sprawy. Tylko zadzwonię, że wszystko okej. - uśmiechnęła się i wyciągnęła telefon.

* NATALIE *

- NATALIE! - wydarł się mój chłopak. - Nic Ci, Wam nie jest?  - dopytywał.
- Zayn uspokój się. Nic nam nie jest. - odparłam.
- Przyjechać po Was? Gdzie wy w ogóle jesteście? - zadawał kolejno pytania.
- Nie przyjeżdżać. Jesteśmy w drodze do domu Cleo. Ona chce teraz pobyć z mamą. Przekaż Niall'owi, że jak dojdzie do siebie to na pewno się odezwie. Muszę kończyć, kocham Cię, pa. - powiedziałam.
- Okej, przekażę. Ja mocniej . - odparł a ja się rozłączyłam.
- Dziękuję Natalie.. Muszę jeszcze opracować plan jak przeprosić Niall'a. Powinnam mu była od razu wszystko powiedzieć. Poza tym muszę im podziękować... Przyczynili się do uratowania mi życia. - powiedziała.
- Na pewno się ułoży. I nie przyczynili się tylko uratowali. - uśmiechnęłam się.
- I tak największą robotę odwaliłaś Ty.. Od nich by pieniędzy nie przyjęli.. Oni przecież ich znają.. Poza tym naraziłaś swoje życie by ratować moje.. - mówiła, a ja po jej policzkach spływały łzy. Wytarłam je szybko.
- Teraz już nie ma co się przejmować. - przytuliłam ją. Resztę drogi przeszłyśmy w milczeniu. Doszłyśmy. Cleo od razu nacisnęła na klamkę. Drzwi były otwarte. Weszłyśmy powoli. Na kanapie siedziała mama Claudie wpatrzona w album ze zdjęciami. Płakała.
- Mamo.. Kocham Cię. - powiedziała do niej.
- Claudie! Żyjesz! Kochanie! Nawet nie wiesz, jak ja się martwiłam! - wykrzyczała i mocno przytuliła córkę.
- To ja już pójdę. Cleo odezwij się. - rzekłam. - Pa. - dodałam i skierowałam się do wyjścia.
Nie chciałam im przeszkadzać... Wiem, co one przeżyły.. Ja też straciłam ważne dla mnie osoby.. Wiem, że chcą nacieszyć się sobą.. Ja jakbym mogła zobaczyć się z rodziną to na pewno chciałabym zostać z nimi sama. Chciałabym się nacieszyć tymi chwilami.. Ale niestety nie było mi to dane. Musiałam w tak młodym wieku pogodzić się z samotnością i stratą najważniejszych osób w moim życiu.

* NIALL *

Obudziłem się rano. Wczoraj Cleo nie przyszła.. Zasnąłem bardzo późno. Ciągle o niej myślałem. Chciałem znowu poczuć jej bliskość, móc ją chronić, wspierać, po prostu być przy niej. Poszedłem od razu do łazienki. Ubrałem się i skierowałem na dół. Wsunąłem szybko śniadanie. Biorąc swoją komórkę wróciłem z powrotem do siebie. Wybrałem numer mojej ukochanej. Odebrała po 1 sygnale.
- Niall.. - usłyszałem jej delikatny głos. Tak bardzo za nim tęskniłem.
- Kochanie. Spotkajmy się. Nie wytrzymam dłużej. - powiedziałem od razu.
- Niedługo u Ciebie będę. - rzekła i rozłączyła się.
Czekałem. Byłem cały w skowronkach. Po chwili drzwi od mojej sypialni uchyliły się a w nich ukazała się postać mojego anioła.
- Cleo.. - powiedziałem wstając. Podszedłem i czule ją pocałowałem.
- Niall, ja przepraszam, że nic Ci nie powiedziałam. Nie chciałam Cię narażać na niebezpieczeństwo. Dziękuję.. To dzięki Wam i Nat jestem tu i żyję. Kocham Cię najbardziej na świecie. - wypowiedziała te słowa, a ja poczułem się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Myślałem, że ją straciłem, ale jest przy mnie.
- Kocham Cię bardzo mocno. - rzekłem do niej. - I mam prośbę.. Jeśli chciałabyś mnie kiedyś zostawić to zaopatrz mnie w żyletki ... Bo ja bez Ciebie nie potrafię funkcjonować. - powiedziałem patrząc jej prosto w oczy.
- Nigdy Cię nie zostawię.. Bo bez Ciebie nie ma mnie. - odparła. Przyciągnąłem ją do siebie i lekko musnąłem jej usta.
- Kocham Cię Cleo. - rzekłem i ponownie zatopiłem swoje usta w jej.
Po nacieszeniu się sobą zeszliśmy na dół.
- Świetnie widzieć Was razem, szczęśliwych. - zwrócił się do nas Liam. Uśmiechnąłem się i dołączyliśmy do przyjaciół oglądających jakąś komedie. Po chwili jednak Lou sięgnął po pilota i wyłączył tv.
- Co Ty robisz? - zbulwersował się Zayn.
- Butelka? - odezwał się Harry i spojrzał na Louis'a.
- Czytasz mi w myślach Hazziątko. - odparł Lou i uśmiechnął się cwaniacko.
Zaczęła się gra. Pierwszy kręcił Zayn, bo chciał. Wypadło na Natalie.
- Dawaj buziakaaa ! - odezwał się bez zastanowienia. Nat uśmiechnęła się i pocałowała swojego chłopaka. Zakręciła. Wypadło na Lou, który wybrał wyzwanie.
- No więc.. hm.. WIEM! Danielle ma strój tego anioła.. Ubierz go i biegając po ulicy krzycz: "Ludzie patrzcie, jestem aniołem.". To ma być przekonujące! - zaśmiała się.
- Dobra! - powiedział Lou entuzjastycznie. Przebrał się i wyleciał na ulicę krzycząc. Ludzie patrzyli na niego jak na idiotę, a my już leżeliśmy ze śmiechu. Gdy wrócił i zakręcił wypadło na Claudie.
- Pocałuj hmm.... - zastanawiał się. A ja się strasznie bałem.. Byłem o nią bardzo zazdrosny.
- Niall'a. Bo on przecież nas pozabija jak któryś Cię dotknie. - zaśmiał się a mi kamień spadł z serca.
- I dobrze. - powiedziałem, a później przykleiłem swoje usta do ust mojej ukochanej.
Minęły już chyba 2 godziny, a my dalej graliśmy.
- Kochanie... Zmywamy się? - wyszeptałem do ucha Cleo. Na potwierdzenie skinęła głową. Złapałem ją za rękę i po chwili leżeliśmy już w moim łóżku wtuleni w siebie napawając się wzajemną bliskością.
______________________________________________________________________

Przepraszam, że dodaje dopiero teraz, ale mam zapierdziel w szkole.. Poprawianie ocen i w ogóle. Nie wiem jak szybko pojawi się następny rozdział, ponieważ w środę mnie nie ma, a w piątek mam kolejny konkurs taneczny. Widzę, że czyta to prawie 100 osób, a komentarzy nawet 20 nie ma. Ja rozumiem, że każdy czyta sporo blogów i ma mało czasu. Ale jest mi trochę przykro z powodu tak małej ilości komentarzy. Mi się przez to wydaję, że już prawie nikt tego nie czyta, bo to, że tam jest zaznaczone to wcale nie znaczy, że tyle osób czyta na bieżąco mojego bloga. 


Chciałam bardzo podziękować osobą, które czytają i komentują na bieżąco <3

  • PleaseTurnMeOnZaynn
  • KochamCieJakNiallJedzenie
  • Cappy
  • Gabson.
  • Natiiiii
  • ♥Adaa
  • overwinning
  • Kiss me. ♥
Dziękuję Wam <3 Przepraszam jeśli kogoś nie wymieniłam. Ogólnie dziękuję Wam wszystkim :* 
KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM ♥♥♥♥♥♥♥♥

piątek, 18 maja 2012

Rozdział 22

* NATALIE *

Postanowiłam nie czekać dłużej i iść do Cleo natychmiast. Droga zeszła mi strasznie szybko. Zadzwoniłam raz.. nic.. zadzwoniłam drugi.. nic. Przestraszyłam się, bo bałam się, że one się wyprowadziły czy coś.. Poszłam się przejść, bo i tak nic tam po mnie. Przechodziłam obok jakiejś kawiarenki, gdy przed wielkie okno ujrzałam jakąś kobietę czytającą gazetę. Zobaczyłam wielki nagłówek. " PORWANA! " i zdjęcie Cleo.
- Matko Boska! - powiedziałam na głos. Ludzie się obejrzeli, a ja nie zwracając na nich uwagi poleciałam zakupić gazetę.
" Claudie Pork - 18-letnia dziewczyna. Została porwana. Szuka jej policja, ale nic na razie nie wiadomo. Policja nic nie chce mówić. Dziewczyna zadawała się z popularnym zespołem One Direction. Jeśli ktoś z Was ją gdziekolwiek widział, prosimy o zgłoszenie się na komisariat. ".
Zamarłam. Stałam w bezruchu gapiąc się na jej zdjęcie. Moja wina. Nie upilnowałam jej. Jak ja mogłam. Postanowiłam pójść do jej domu.. Porozmawiać z jej matką. Po chwili byłam na miejscu. Zadzwoniłam- nic. Zadzwoniłam ponownie i usłyszałam kroki. W drzwiach stanęła wychudzona blondynka o zielonych oczach.
- Dzień dobry.. Muszę z panią porozmawiać. - powiedziałam na wejściu.
- Cześć Natalie, wejdź. - odpowiedziała osłabionym głosem kobieta.
- Proszę pani.. Jak to się stało ? - spytałam niepewnie.
- Siedziała u siebie w pokoju.. Zawołałam ją i powiedziałam, że nie mam skąd załatwić tych pieniędzy.. ona powiedziała, że ma plan i wyszła z domu.. - mówiąc to rozpłakała się.
- Plan! - krzyknęłam. - Wiem jaki miała plan ! To musi się udać! - wykrzyczałam, a Pani Pork patrzyła na mnie zdezorientowana. - Wszystko będzie dobrze. Do zobaczenia! - dodałam i wyszłam z ich domu. Skierowałam się pędem do chłopaków. Weszłam bez pukania. Siedzieli wszyscy przed telewizorem, razem z Danielle, Rose i Eleanor.
- Słuchajcie... Mam złe wiadomości. - zaczęłam powoli.
- Słuchamy Cię. - odpowiedział Liam i wszyscy spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem.
- Cleo została porwana. - wydukałam. Wytrzeszczyli oczy ze zdziwienia.
- JAK TO ?! - wydarł się Niall.
- Spokojnie. Już Wam wszystko wyjaśniam. - rzekłam.
- PORWALI CLEO A TY MÓWISZ SPOKOJNIE?! - wrzeszczał blondasek.
- NIALL USPOKÓJ SIĘ! - wkurzyłam się. - Mam plan, ale dajcie mi wszystko wyjaśnić. - dodałam już spokojnie.
- Przepraszam.. - odpowiedział.
- No więc... Cleo kiedyś się nie przelewało jeśli chodzi o finanse.. Jej ojciec pożyczył sporą kasę od nieodpowiednich ludzi. Nie mieli z czego oddać. Ci ludzie zaczęli ich zastraszać.. Po kilku miesiącach zastrzelili go... Jakieś 2 lata po śmierci jej ojca się nie odzywali.. Aż do teraz... To oni dzwonili jak siedziała z Tobą Niall. - zakończyłam a wszyscy siedzieli z otwartymi buziami nie wiedząc, co powiedzieć.
- No więc.. Jaki masz plan ? - wydukał Lou.
- To oni ją porwali... Ale jest jeden plus. Jeśli teraz wykombinujemy kasę i im zapłacimy to oni ją wypuszczą i dadzą spokój. Bo policji to oni akurat nie muszą się bać, mają za dużo znajomości. A wiecie.. Wy posiadacie dużo kasy.. Głupio mi o to was prosić... Ale od tego zależy jej życie i jej mamy. Ona chciała wam to powiedzieć sama. Bo porwali ją, gdy była w drodze tutaj... - wyjaśniłam.
- Oczywiście, że ich spłacimy ! - powiedział od razu Niall.
- Ile trzeba im zapłacić? - spytał Zayn.
- 200 tysięcy. - odpowiedziałam cicho.
- Spoko. - rzekł Liam, na co ja wytrzeszczyłam oczy.
- Nie parz się tak kochanie. Przecież to nasza przyjaciółka, a teraz od nas zależy jej życie. - powiedział Zayn.
- Mądrale.. Kasę to my mamy. To najmniejszy problem.. Ale nie wiemy, gdzie są Ci faceci.. Więc jak im zapłacimy? - powiedział z wyrzutem Niall.
- Normalnie. - uśmiechnęłam się. - Mam numer do tego, co dzwonił do Cleo. Spisałam. - dodałam.
- No to dzwonimy. Podaj numer. - spojrzał na mnie Harry.
- Nie ma mowy! Ja dzwonię. - zaprotestowałam i wyjęłam telefon z kieszeni.
Wybrałam numer. Odebrano po 3 sygnale.
- Halo ?
- Witam. Mam pieniądze.. Spłacę Claudie Pork. - zaczęłam bez sensu, ale nie wiedziałam, co powiedzieć.
- Hmmm.. Ciekawe.. Ile masz? - spytał nagle.
- 200 tysięcy. Tak jak było mówione. - odpowiedziałam.
- Spotkajmy się w MilkShake City. Aha i żadnej policji. Masz być sama! - powiedział podnosząc głos. - o 19 dzisiaj. Weźmiemy dziewczynę. - dodał i rozłączył się.
- Chłopaki, muszę iść sama. - rzekłam.
- Nie ma mowy. - odpowiedział Malik.
- Kurwa Zayn! Nie rozumiesz powagi sytuacji?! Trzeba pomóc Cleo ! Nic mi się nie stanie! - wrzeszczałam. - Poza tym jest 18:45... Muszę już wychodzić. Aha i jeszcze jedno - jak tylko któryś z Was za mną pójdzie to koniec naszej znajomości. - zagroziłam, na co wszyscy wytrzeszczyli gały. - Rozumiemy się ?! - spytałam podnosząc głos.
- Tak. - odpowiedzieli chórem.
Wyszłam, co chwila oglądając się czy któryś nie idzie. Na ich szczęście nie poszedł żaden. Doszłam pod MilkShake City. Była 18:58. Rozglądałam się. Po chwili podszedł do mnie jakiś mężczyzna.
- Przytul mnie. - powiedział. Zrobiłam tak jak kazał.
- Chodź na shake'a. - dodał. Weszliśmy i zamówiliśmy. - Gdzie masz kasę? - zapytał, gdy dostaliśmy zamówienie.
- W torebce. - odparłam.
- Zrobimy tak. Wyjdziesz pierwsza. Niby, że zapomniałaś torebki. Masz w niej coś oprócz kasy ? - rzekł.
- Nie. Tylko pieniądze. - odparłam.
- Dobrze, więc biorę całą torebkę. Wyjdziesz, a będzie tam czekała dziewczyna. Rozumiemy się ? Żadnych kombinacji. - wyjaśnił.
- Okej. - odparłam.
- Dobra idź. Przytul mnie na pożegnanie. - powiedział a ja przytuliłam go. Wychodząc krzyknęłam "paaa" i opuściłam MSC. Rozejrzałam się. Zobaczyłam podjeżdżające auto. Wciągnięto mnie do środka i zasłonięto ręką twarz, żebym nie krzyczała. A myślałam, że są uczciwi.

* ZAYN *

Natalie wyszła. Chciałem iść za nią, ale ona dotrzymuje słowa. A ja nie chciałbym jej stracić. Strasznie martwiłem się o nią. Później żałowałem, że jej nie śledziłem, bo w sumie wolałbym ją stracić niż żeby coś jej się stało. Niestety czasu nie cofnę... Poza tym chłopaki mi gadali, żebym nie szedł, bla, bla, bla.
Nie było jej już godzinę. Martwiliśmy się... Nie odbierała telefonu. Już traciliśmy nadzieję, że wypuszczą Cleo.. Wydawało nam się, że tacy ludzie nie mogą być uczciwi.. Baliśmy się, że jeszcze Natalie mogli porwać.
_______________________________________________________________________

Przepraszam, że dopiero dodaje.. Ale mam zapierdziel w szkole.. i strasznie mało czasu.. Przepraszam też, że taki krótki.. W następnym wszystko się wyjaśni i będzie długi. Obiecuję :* aha i jeszcze jedno .. jest Was ponad 80 z czego się niezmiernie cieszę :* ale mało komentujecie.. a ja chciałabym poznać opinię każdego z was.. mam nadzieję, że dacie rade 30 komentarzom ? <3 Kocham was :3


+ zapraszam na mojego drugiego bloga ;) pisanego z Esterą <3
http://ineedyourlovemybabe.blogspot.com/

@Natalia_Ata 

wtorek, 15 maja 2012

Rozdział 21

* Tydzień później. * *CLEO*

Siedziałam cały tydzień w pokoju. Z Niall'em i przyjaciółmi w ogóle się nie widziałam. Rozmawiałam z nimi przez telefon, ale zawsze krótko. Leżałam na łóżku wsłuchując się w ulubione piosenki, po chwili z dołu zawołała mnie mama.
- Kochanie.. Chodź na dół, proszę. - "zawołała".. krzyknęła w miarę sił, ponieważ po ostatnich wydarzeniach jej stan psychiczny się pogorszył, zresztą jak i fizyczny, bo strasznie schudła. Nie jadła prawie nic.. chyba ze strachu.
- Co się stało? - spytałam schodząc na dół.
- Ja nie mam skąd załatwić tych pieniędzy... Nie mam pojęcia, co my zrobimy.. - powiedziała mama i rozpłakała się. Przytuliłam ją mocno do siebie i wiedziałam już, że nadszedł ten czas.. Trzeba wybrać się do chłopaków i im powiedzieć.. poprosić o pomoc. To nasze jedyne wyjście.
- Mam pewien plan. Ale muszę wyjść z domu. - powiedziałam do mojej rodzicielki ocierając jej łzę z policzka.
- Bądź ostrożna i uważaj na siebie. -  rzekła, a ja od razu skierowałam się do wyjścia. Ubrałam buty i sięgnęłam po skórę, bo nie było aż tak ciepło.
Szłam wzdłuż ulicy.. Do domu chłopaków miałam jeszcze jakieś 200 metrów. Po chwili podbiegł ktoś do mnie i przystawił coś do nosa i ust. Dalej nic nie pamiętam. Obudziłam się w dziwnym miejscu. Czyżby opuszczony magazyn? Najprawdopodobniej. Wiedziałam, dlaczego się tu znalazłam.. Jestem kolejna.. czyli mama jest ostatnia.. Oby zdążyła zdobyć pieniądze zanim zrobią coś jej... Tatę zamordowali dawno temu, więc moja rodzicielka będzie miała tyle samo czasu, co ja po śmierci taty. Wiedziałam, że to jest już mój koniec. Koniec tej pięknej przygody mojego życia.. Ale spodziewałam się takiego zwrotu akcji, ponieważ moje życie było za wspaniałe.. Chłopak, przyjaciele... Byłam za szczęśliwa... Nikt nie ma takiego szczęścia na zawsze.. Zazwyczaj przychodzi ten gorszy moment w najmniej oczekiwanym momencie. Myślisz, że wszystko już będzie super, że będziesz do końca życia tak szczęśliwa, radosna, aż tu nagle przychodzi taki dzień, kiedy wiesz, że wszystko to, co było piękne w Twoim życiu właśnie dobiegło końca.. Dla niektórych ten koniec przychodzi szybciej, niektórym później. Niestety wychodzi na to, że należę do tej pierwszej grupy... Boję się o mamę.. że ona może sobie nie poradzić.. Nigdy nie była 'twarda', można ją wręcz określić jako kruszynkę, jeśli chodzi o stronę emocjonalną.. Nie wiem jak to wszystko będzie. Oby jak najlepiej. Moje rozmyślania przerwał męski głos.
- Hej słoneczko. - powiedział i cwaniacko się uśmiechnął.
- Co chcesz mi zrobić ? - spytałam od razu.
- Wiesz, twój ojciec nie oddał pieniędzy.. teraz też ich nie otrzymaliśmy... już powinnaś się domyślić co Cię czeka. - odrzekł patrząc mi prosto w oczy.
- Dlaczego to robicie? Przecież jesteście bogaci.. Nawet tak duża suma, nie robi Wam różnicy.. - powiedziałam nie rozumiejąc ich wszystkich.
- Kochanie.. tu nie chodzi o pieniądze.. tu chodzi o honor. Jeśli odpuścilibyśmy Wam, to każdy by chciał nie oddawać. Nie ma tak łatwo. Przykro mi . - wyjaśnił.
- To co wybierasz hmm.. nóż czy skalpel ? - dodał śmiejąc się.
Podszedł do mnie i przyłożył mi nóż do ręki. Przejechał nim przez całą jej długość. Od ramienia aż do dłoni. Krew zaczęła mi cieknąć strumieniem, chociaż nie rozciął aż tak bardzo. Nie zemdlałam, czułam cały ból. Przypomniałam sobie wszystkie chwile z Niall'em. Tak bardzo chciałabym teraz z nim być.. Móc go dotknąć, usłyszeć, zobaczyć.

* NIALL *

Siedzieliśmy w domu.. Jak zwykle.. Odkąd Cleo się praktycznie nie odzywa jest o wiele gorzej. W domu jak było zoo to teraz jest cmentarz. Każdy chodzi jakiś struty. Ja to już w ogóle normalnie nie funkcjonuję.. Nic nie jem, często wszyscy się na mnie wydzierają.. Ale mam to gdzieś.. Nie mam po prostu ochoty jeść. To, co czułem w środku, było nie do opisania. Moja własna dziewczyna olała mnie i przyjaciół... dlaczego? Nie wiem. Ciągle zadaję sobie to pytanie. Powód jakiś musiała mieć.. Ale jaki to nie mam pojęcia. Mam wrażenie, że Natalie coś wie.. Jest czymś wyraźnie zmartwiona.. Muszę z nią porozmawiać. Postanowiłem nie czekać i iść od razu.
- Natalie.. Możemy pogadać? - odezwałem się na co ona tylko skinęła głową i podążyła za mną z powrotem do mojego pokoju.
- Ty wiesz dlaczego Claudie się do nas nie odzywa? Teraz nawet nie odbiera.. - zacząłem.
- Niall... ja nie wiem dlaczego tak nagle nie chcę się z nami spotykać.. Jak to nie odbiera? - zdziwiła się i wyciągając komórkę z kieszeni wybrała jej numer.
- Abonent czasowo niedostępny. - powtórzyła ironicznie.
- No właśnie.. Dziwne nie? Cleo zawsze miała naładowany i w ogóle. Coś musiało się stać. - rzekłem do niej. - Ja wiem, że Ty wiesz, co się dzieje. - dodałem po chwili.
- Niall, ja nie mogę Ci nic powiedzieć... Nikomu nic nie mogę mówić.. Obiecałam. Jak Cleo będzie chciała to sama wam powie, lub ja, ale tylko za jej pozwoleniem. - przyznała się i opuściła pomieszczenie. Czyli jednak Natalie wie... A mi Cleo nie powiedziała. Miło się dowiedzieć, że miłość twojego życia nie ma do Ciebie zaufania. Czuję się teraz naprawdę zajebiście.

* NATALIE *

Jestem na siebie strasznie zła... Przyznałam się, że wiem, co jest Cleo.. Głupio zrobiłam. Niall teraz będzie myślał, że Claudie nic mu nie mówi, że mu nie ufa i w ogóle. Czemu ja myślę dopiero jak coś powiem ? Pytam się czemu?! Mam nadzieję, że Cleo teraz chociaż o nim myśli. Poniekąd ją rozumiem.. Ale żeby nie dać znaku życia przez tyle czasu.. Nawet nie odbiera telefonu. Normalnie to już dawno bym do niej poszła, ale ona nie pozwoliła.. Powiedziała, że nie mogę.. Że jeśli to zrobię, to się do mnie nigdy nie odezwie. Może powinnam zaryzykować? Nie. Na razie nie. Poczekam jeszcze trochę..

* ROSE *

Przez ten cały czas, zbliżyłam się trochę do Harry'ego.. Zaprzyjaźniliśmy się bardzo. Odkąd Cleo się nie odzywa każdy jest przybity.. To nie to samo, co wcześniej. Nie mam pojęcia, dlaczego Claudie nas tak zostawiła, ale wiem, że musiała mieć poważny powód.. Ona naprawdę kochała Niall'a. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Harry'ego.
- Znowu się zamartwiasz? - spytał.
- A Ty nie ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Martwię się.. Bardzo.. Cleo jest moją przyjaciółką. - dodał ściszonym tonem. Nie odpowiedziałam tylko przytuliłam chłopaka.
- Wszystko będzie dobrze. Musi być. - dodał i pocałował mnie w głowę.
Nie przeszkadzało mi takie zachowanie. Jak dla mnie to jak najbardziej przyjacielskie gesty. Martwiłam się strasznie i tęskniłam za Claudie. Z zewnątrz to może się wydawać dziwne, ale my byliśmy, jesteśmy ze sobą bardzo zżyci. Pomyślcie, jak wy byście się zachowywali, gdyby wasza przyjaciółka zerwała z wami kontakty nie mówiąc dlaczego... Poza tym ja wiem, że stało się coś złego.. Czuję to po prostu..
_______________________________________________________________________

Przepraszam, że tak długo.. Mam nadzieję, że się nie gniewacie.. Kocham was < 3 / @Natalia_Ata


+ zapraszam na drugiego bloga, którego pisze z Esterą ; ) 
http://ineedyourlovemybabe.blogspot.com/

niedziela, 13 maja 2012

Informacja

Prowadzę jeszcze jednego bloga ;D z Esterą <3
Mam nadzieję, że wpadniecie i pozostawicie coś po sobie :*
 Serdecznie zapraszam ;) http://ineedyourlovemybabe.blogspot.com/ ;) 



a co do Waszych pytań odnośnie konkursu to były wyróżnienia i nominacje ;) my akurat mamy nominację  :D i jedziemy dalej :) trzymajcie kciuki :*

nowy rozdział na tym blogu pojawi się albo jeszcze dzisiaj wieczorem, albo jutro :) 

Kocham Was < 333333 

@Natalia_Ata

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 20

* CLEO *

Ostatnio dużo się dzieje w moim życiu... Wiedziałam, że Nat ma słabe serce, ale i tak się strasznie przestraszyłam... Szkoda, że Zayn dał znać, dopiero jak się obudziła. Ale dobra, mniejsza o to. Siedziałam z Niall'em na tarasie ciesząc się wspólnymi chwilami, zachowywaliśmy się tak jakby zaraz któreś z nas miało odejść. Nie mam pojęcia dlaczego. Rozmawialiśmy, gdy zadzwonił mój telefon.
- Hej mała. Tu Matt. Pamiętasz mnie jeszcze ? - odezwał się ktoś po drugiej stronie, a mi się momentalnie wszystko przypomniało. To całe piekło.
- Pamiętam. - wyjąkałam.
- Bardzo dobrze. Bo niedługo się spotkamy. Trzymaj się. - powiedział, po czym się rozłączył. Upuściłam telefon.
- Kochanie, co się stało? Kto to? - dopytywał Niall.
- Przepraszam. Muszę już iść. - podniosłam komórkę i bez pożegnania wybiegłam z domu. W bardzo szybkim tempie znalazłam się w swoim domu.
- Hej mamo. Jest problem. - powiedziałam na wejściu.
- Do Ciebie też dzwonił ? - spytała drżącym głosem.
- Niestety. Co my zrobimy? Jeśli tatę wtedy... - zawahałam się, po czym rozpłakałam.
- Kochanie, nie wiem. Nie mam pojęcia. - rzekła a łzy spłynęły jej po policzkach.
- Dali nam 2 tygodnie, więc mamy tydzień na zastanowienie się, co zrobić. - dodała, a ja mocno ją przytuliłam.
- Mamo, kocham Cię. - powiedziałam wtulając się w nią mocniej.
- Ja Ciebie też. Tylko nic nikomu nie mów, wiesz czym to grozi. - rzekła.
Próbowałam wymyślić jakieś rozwiązanie, ale nic rozsądnego nie przychodziło mi do głowy.

* NATALIE *

Siedzieliśmy wszyscy w salonie. Po chwili z tarasu przyszedł Niall.
- Gdzie jest Cleo? - spytałam, gdy się dosiadł.
- Nie wiem, nie mam pojęcia, gdzie poszła. Odebrała jakiś dziwny telefon. Powiedziała, że musi iść i wyszła bez pożegnania. - powiedział. - Martwię się. - dodał już ciszej.
A mi wszystko poskładało się w jedną całość. To musiał być ten gość. Na pewno. Jej ojciec nie żyję. Opowiedziała mi kiedyś jak umarł. Mieli długi, straszne długi. Jej ojciec pożyczył od nieodpowiednich ludzi pieniądze. Nie mieli z czego oddać. Ci ludzie zaczęli ich nachodzić, nękać. Jej mama i ona wyjechały do dziadków, same, bo jej ojciec nie chciał jechać. Były tam i dostały telefon, że on nie żyję. Został zastrzelony przez nich. Policja nic im nie udowodniła i tak siedzą na wolności do tej pory. To pierwszy telefon od śmierci jej ojca. Nie wiedziałam, czy mam to wszystko im mówić, czy nie. Chociaż... Chłopcy mają kasę.. Mogliby ich spłacić. Z jednej strony tak głupio ich wykorzystywać, a z drugiej nie chcę, żeby coś stało się Cleo i jej mamie. Na razie postanowiłam pogadać z Claudie.
- Nad czym tak myślisz? - spytał mnie Harry. Otrząsnęłam się.
- Słuchajcie, muszę lecieć. Pa - rzuciłam i wybiegłam.
Pod jej domem znalazłam się błyskawicznie. Zapukałam.
- Wejdź. - powiedziała jej mama. - Claudie siedzi w salonie. - dodała.
- Cleo.. To on tak? - spytałam, gdy podeszłam.
- Tak... - przytaknęła.
- A może by tak poprosić chłopaków o pomoc? Oni mają kasę... I to sporo... Mogliby Ci pomóc. - zaczęłam.
- Nie. Nie ma mowy. - przerwała mi natychmiastowo.
- Jak chcesz.. - odpuściłam, ale postanowiłam, gdyby coś się działo, to sama poproszę chłopaków.
- Dobra będę lecieć... Jak coś to dzwoń. - powiedziałam. Przytuliłam ją do siebie i wyszłam z ich domu. Po chwili rozdzwonił się mój telefon.
- Kochanie, gdzie Ty jesteś? - spytał Zayn.
- Wracam do domu. - odparłam.
- Dlaczego? - zapytał.
- Bo byłam u Cleo. Musiałam z nią pogadać. - odpowiedziałam.
- a gdzie jesteś?
- Pod MilkShake City.
- Okej, to czekaj tam. Zaraz będę. - rzekł i się rozłączył.
Tak jak mówił, minęła dosłownie chwilka, a on się zjawił.
- Dlaczego tak pilnie musiałaś porozmawiać z Claudie? - spytał po przywitaniu.
- Ważna sprawa, nie mogę powiedzieć, przepraszam. - odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Nie ma sprawy, mam nadzieję, że to nic złego. - odparł.
- Nie byłabym taka pewna. - mruknęłam.
- Co? - spytał.
- Nic, nic. - odpowiedziałam.
Poszliśmy na spacer.

* CLEO *

Siedziałam w salonie.. Czułam się strasznie.. Bałam się o siebie, mamę, przyjaciół. Szukałam rozsądnego rozwiązania, ale nic nie przychodziło mi do głowy. W głowie dudniły mi słowa Natalie: "A może by tak poprosić chłopaków o pomoc? Oni mają kasę... I to sporo... Mogliby Ci pomóc.". Nie chciałam ich w to wciągać.. to byłoby w ostateczności.. ale jakoś muszę sobie poradzić sama. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk mojego dzwoniącego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. Wzięłam głęboki wdech, podniosłam komórkę i wcisnęłam zieloną słuchawkę przystawiając przedmiot do ucha.
- Halo ? - powiedziałam spokojnie.
- Kochanie... Dlaczego tak szybko wyszłaś... Proszę, powiedz mi.. Martwię się.. - z ust mojego chłopaka wyleciał potok słów.
- Przepraszam Cię.. Moja mama się źle czuję.. Chyba jest przeziębiona.. - skłamałam.
- Aha, przykro mi. - powiedział.
- Dobra to kończę. Kocham Cię. - rzekłam.
- Ja Ciebie bardziej. - odparł Niall, a ja się rozłączyłam.
Głupio mi było okłamywać własnego chłopaka... Do tej pory nie miałam przed nim żadnych tajemnic.. Ale nie mogłam go w to wciągać.. Nie mogłam dopuścić do tego by coś mu się stało. Zresztą jak reszcie moich przyjaciół.
 ***
- Kochanie to kiedy się zobaczymy? Wiesz, jak ja tęsknie. - znów zadzwonił Niall. Nie widziałam go z dobre 4 dni. Tęskniłam bardzo, ale bałam się wyjść z domu.. Zostawić mamę samą. Wiem, Niall mógłby przyjść do mnie, ale jeśli ktoś z nich obserwuje mój dom to może coś zrobić mojemu chłopakowi. Nie mogłam do tego dopuścić.
- Ja też bardzo tęsknie, przepraszam Cię kochanie. Nie możemy na razie się spotkać. Muszę kończyć, pa. - odpowiedziałam i nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.

* NIALL *
Siedziałem znowu u siebie w pokoju. Przez ten czas w ogóle nie widziałem się z Cleo. Nie dzwoni, a gdy ja już to zrobię zbywa mnie jak najszybciej. Nie wiem dlaczego.. Może ona mnie już nie kocha? Tylko dlaczego nie powie mi tego.. Bez niej ja nie funkcjonuję... Nie potrafię normalnie żyć.
- Mogę? - zobaczyłem Natalie w drzwiach.
- Wchodź. - odpowiedziałem przenosząc swój wzrok z powrotem za okno. 
- I jak ? - spytała.
- Jak? Cholernie źle. Claudie się nie odzywa.. A jak ja dzwonię to mnie zbywa.. Wydaję mi się, że ona mnie już nie kocha.. Że nie chcę być ze mną. - odpowiedziałem, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Kocha Cię na pewno. - odparła Nat podchodząc i ścierając mi ręką łzę.
- Skąd ta pewność? 
- Bo znam Cleo. Jeśliby chciała z Tobą zerwać to by Ci to powiedziała. Poza tym ogarnij wszystko na spokojnie. Od kiedy się tak zachowuje i w ogóle. - powiedziała i wyszła z mojego pokoju.
Fakt. Cleo zachowuje się tak od tamtego dnia, kiedy siedzieliśmy sobie, a ona dostała ten dziwny telefon. Ale przecież mówiła mi, że dzwoniła mama... Najwyraźniej mnie kłamie.. Sam nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Zobaczymy z czasem, co przyniesie los.
______________________________________________________________________

Miałam dodać wczoraj, ale miałam konkurs taneczny. Tak, więc jest dzisiaj ;) Liczę na szczere i dłuższe opinie. ;) Kocham waaas <3 / @Natalia_Ata :)

czwartek, 10 maja 2012

Rozdział 19

* HARRY *

Siedzieliśmy wszyscy w domu. Policja nic nie wiedziała.. Nie mogli jej znaleźć. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć.
- ROSE! - wydarłem się na co wszyscy przybiegli. Była cała we krwi z podartym ubraniem i do tego cała brudna. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do salonu.
- Nic Ci nie jest? Może zadzwonię po karetkę? - spytałem.
- Nie. Pójdę pod prysznic. - powiedziała.
- Liam, zadzwoń na policję, że się znalazła. - rzekłem.
- Co?! Kto był na policji?! Czy wyście poszaleli?! - krzyczała.
- No musieliśmy przecież.. - zacząłem, ale mi przerwała.
- Dobra nie ważne. Idę się umyć. - burknęła i skierowała się do łazienki.
Dziwiło mnie jej zachowanie. Każdy tłumaczył to szokiem. Natalie powiedziała, że ona dużo w życiu przeszła i nie ruszają jej takie sytuacje. Ona to po prostu olewa. Tylko jak można olać to, że zostało się porwanym i brutalnie pobitym. Sam nie wiem... Chociaż jej słowa same sobie przeczyły. Coś ukrywała.. Musiałem dowiedzieć się co.

* ROSE *

Musiałam wymyślić dla policji jakąś bajeczkę... Przecież nie powiem prawdy, bo go znajdą, a tego nie chcę.. Wiem, co on czuje i nie zrobię mu tego. Odświeżyłam się, umyłam i wysuszyłam włosy. Spięłam je w koka. Ubrałam się w TO i zeszłam na dół.
- Fajną masz bluzę. - powiedzieli równo wszyscy chłopacy. Zaśmiałam się. Pewnie się umówili, jak schodziłam po schodach.
- Za chwilę będzie tu policja.. Musisz złożyć zeznania. - powiedział Harry.
- Jak mus to mus. - odpowiedziałam siadając na kanapie.
- Na pewno się dobrze czujesz? Nie chcesz jechać do szpitala? - upewniła się Natalie.
- Na pewno. - uśmiechnęłam się. - Tak ogólnie to przepraszam Cię... - rzekłam do niej.
- To ja powinnam przeprosić. To wszystko moja wina. - powiedziała.
- Nie. To tylko i wyłącznie moja wina. - odpowiedziałam przytulając ją mocno do siebie.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Harry poszedł otworzyć i po chwili w salonie pojawili się policjanci.
- Dzień dobry. - przywitali się.
- Dzień dobry. - odpowiedzieliśmy wszyscy grzecznie. I zaczęły się pytania skierowane do mnie.
- To może opowiedz nam jak to było. - odezwał się jeden z nich.
- No dobrze. Więc pokłóciłam się z przyjaciółką i wyszłam do klubu. Tańczyłam i piłam. Ktoś musiał dosypać mi czegoś do drinka bo film mi się urwał. Obudziłam się gdzieś. Nie wiem gdzie. Ciągle miałam worek na głowie. Byłam bita. Osoba, która mnie tam przetrzymywała nawet nie odezwała się do mnie słowem. W końcu, gdy zobaczyła w jakim jestem stanie zawiozła mnie gdzieś na obrzeża miasta i odjechała z piskiem opon. Jakiś mężczyzna, który przejeżdżał pomógł mi. Zdjął mi worek z głowy i rozwiązał ręce. Później tak jak poprosiłam zawiózł mnie pod dom. - nakłamałam bardzo, ale musiałam.
- Yh. - westchnął. - Ciężko będzie go znaleźć. - dodał.
- Bywa, mogę już iść? - spytałam.
- Tak, to wszystko. - powiedzieli i wstając z kanapy skierowali się do wyjścia.
Ja zaś poszłam do kuchni w celu znalezienia czegoś jadalnego. Wyjęłam nutellę i łyżkę. Usiadłam na kanapie i zaczęłam jeść.
- Moja nutella ! - wydarł się Niall udając, że płaczę.
- Spadaj, już jest moja. - powiedziałam i wytknęłam mu język.
- Łyżka! - krzyknął Liam przysiadając się do mnie, ale po zauważeniu sztućca uciekł od razu.
Zaśmiałam się. Cieszyłam się, że każdy zachowywał się normalnie.
- Rose.. - zagadnął Harry, gdy nikogo już nie było. Na moje nieszczęście Nat i Zayn poszli na romantyczną kolację, Cleo i Niall do MilkShake City, a pozostałe pary w pokojach.
- Co jest ? - spytałam wkładając pełną łyżkę nutelli do mojej zacnej mordeczki.
- Powiedziałaś, że nie wiesz kto to jest, bo ciągle miałaś worek na głowie... A zadzwoniłaś do mnie. - powiedział uważnie mi się przyglądając. Westchnęłam i powolutku wyjęłam łyżkę z buzi, próbując wymyślić jakieś sensowne wyjaśnienie.
- Wybrałam pierwszy lepszy numer. Poznałam Twój głos. - ucieszyłam się w duchu. Dobra wymówka. Nie chciałam nikogo kłamać, ale bałam się,  że pójdą na policję i wszystko powiedzą.
- No okej. I tak wiem, że kłamiesz.. Jak wyjaśnisz mi to skąd wiedziałaś gdzie się znajdujesz? - spojrzał na mnie z cwaniacką miną.
- Ja Ci nie powiedziałam, gdzie jestem. - odpowiedziałam zdziwiona.
- Powiedziałaś. Pozwól, że zacytuję : "Jestem na.." - spróbował mnie przedrzeźnić. - Więc musiałaś wiedzieć, gdzie się znajdujesz. - rzekł.
- Chciałam Ci powiedzieć, że jestem na ruinach, bo byłam na jakichś starych ruinach. - próbowałam wybrnąć z kłamstwa.
- Mhm. Sama się gubisz. Miałaś worek na głowie, ale widziałaś ruiny. - spojrzał na mnie i uniósł kciuk do góry. - Powiesz mi wreszcie prawdę?! - krzyknął, ale na szczęście nikt nie usłyszał.
Opowiedziałam mu wszystko, całe moje dzieciństwo.. Wszystko, razem z porwaniem.
- I proszę Cię nie każ mi iść na policję i nie mów nic nikomu. - spojrzałam na niego błagalnie, a łzy spływały mi po policzkach. Patrzył na mnie i nie wiedział jak się zachować. Przytulił mnie mocno do siebie i pocałował w czoło.
- Nie będę Ci kazał. Przy mnie jesteś bezpieczna. Obiecuję, że nic Ci się nie stanie. - powiedział. Podziękowałam w duchu, że mam takiego przyjaciela i mocno się w niego wtuliłam. Po chwili jednak odpłynęłam.. Chyba ze zmęczenia.

* NATALIE *

Poszłam na spacer z Zayn'em. Mieliśmy wybrać się na romantyczną kolację, ale stwierdziłam, że nie jestem głodna i że wolę się przejść. Szliśmy trzymając się za ręce. Po chwili napadły nas fanki. Zaczęły przytulać się do mojego chłopaka, robić z nim zdjęcia, prosić o autografy. Oczywiście szanowałam to, jest gwiazdą, ma fanki. Wiedziałam, że będę skazana na takie sytuacje, wiążąc się z nim. Nie przeszkadzało mi to. Do czasu. Jakaś dziewczyna podleciała do niego i namiętnie pocałowała. Nie zaprotestował. Nie odepchnął jej. Nic nie zrobił. Wkurwiłam się niemiłosiernie. Niestety nie powinnam się denerwować, gdyż mam słabe serce. Każde drobne zdenerwowanie, wywołuje u mnie mocny ból, zazwyczaj doprowadza do utraty przytomności, tak jak i w tym przypadku.
- Szmato ! - podleciałam do dziewczyny i z całej siły przywaliłam jej w twarz. Stała zdezorientowana, a inne fanki patrzyły na mnie ze zdziwieniem, a później zaczęły wydzierać się na dziewczynę.
- Co Ci odbiło ?! - wydarł się Zayn.
- Pocałowałeś ją ! - wykrzyczałam. Poczułam mocny ból w okolicach klatki piersiowej, złapałam się za to miejsce i zemdlałam.

* ZAYN *

Byłem z Nat na romantycznym spacerze, gdy podbiegło do nas kilka fanek. Zrobiłem sobie z nimi zdjęcia i dałem autografy, po chwili jedna z nich pocałowała mnie. Nie wiedziałem, co mam zrobić, więc nie zrobiłem nic. Nie odwzajemniłem pocałunku, ale nie odepchnąłem jej. Gdy ode mnie odeszła, uśmiechnęła się, a Natalie podbiegła do niej i walnęła ją z pięści w twarz. Dziewczyna zalała się krwią. Fanki patrzyły zdezorientowane, ale za chwilę zaczęły krzyczeć na tą dziewczynę.
- Co Ci odbiło?! - krzyknąłem na Natalie. Chociaż wiedziałem, że to moja wina.
- Pocałowałeś ją! - wydarła się. Złapała się za serce i zemdlała.
Nie miałem pojęcia, co się stało. Ukucnąłem nad nią. Jakaś dziewczyna dzwoniła już po pogotowie.
- Kochanie... Przepraszam. Kocham Cię. - rozpłakałem się jak dziecko, nie wiedziałem, co jej się stało.Poszkodowana a zarazem sprawczyni powiedziała ciche "przepraszam" i odeszła. Żałowałem wszystkiego, co się stało. Przyjechało pogotowie.
- Czy mogę jechać z wami ? - spytałem.
- A jest Pan z rodziny ? - odpowiedział pytaniem na pytanie lekarz.
- Jestem jej chłopakiem. - odparłem.
Lekarz spojrzał na moją zaczerwienioną i opuchniętą od płaczu twarz i kiwnął twierdząco głową. Wsiadłem do auta i złapałem Natalie za rękę.
***

Siedziałem przy niej już 3 godziny. Nie dzwoniłem do nikogo. Lekarz powiedział, że nic jej nie jest, więc nie chciałem ich martwić. Chciałem posiedzieć z nią sam na sam. Po chwili zaczęła powoli otwierać oczy. Całkiem je otworzyła i spojrzała na nasze splecione ręce. Zabrała swoją i położyła na swój brzuch. Głowę odwróciła do okna. Nic się nie odzywała.
- Jak się czujesz kochanie ? - spytałem.
- Fizycznie czy psychicznie ? - zakpiła. 
- Bo wiesz fizycznie okej, ale psychicznie nie jestem pewna. - powiedziała z ironią. 
- Kochanie, przepraszam to nie moja wina... - mówiłem przez łzy.
- Nie w ogóle. Fajnie się całuje fanki przy swojej dziewczynie. - odpowiedziała i również spłynęły jej łzy po policzkach.
- Ja jej nie całowałem ! - podniosłem głos.
- Ale nie odepchnąłeś jej. - spojrzała mi w oczy.
- Ja.. ja... ja nie wiedziałem jak mam się zachować. Uwierz mi chciałem ją odepchnąć. - wyjaśniłem. 
- Ale co Ci się stało? Dlaczego zemdlałaś ? - spytałem, bo nadal nie wiedziałem dlaczego.
- Nie mówiłam Ci. Mam słabe serce... Gdy się zdenerwuje bardziej to zaczyna mnie bardzo boleć. Dzisiaj akurat bolało tak, że nie wytrzymałam z bólu i zemdlałam. - wyjaśniła i wzruszyła ramionami.
- Często zdarza Ci się tak mdleć ? - spytałem.
- Odkąd się urodziłam jest to 2 raz. Pierwszy raz zemdlałam, gdy się zdenerwowałam, bo koleżanka, to znaczy taka, z którą się nienawidziłam uderzyła moją siostrę... - mówiąc to rozpłakała się. - ale zanim zemdlałam zdążyła nieźle dostać wpierdol. - powiedziała wysilając się na uśmiech.
- Przepraszam kochanie.. Kocham Cię jak nikogo na świecie. Wybacz mi. - rozpłakałem się na dobre. 
- Oddałbym za Ciebie życie. Nie zostawiaj mnie, proszę. - powiedziałem przez łzy.
- Miłość, która jest gotowa nawet oddać życie, nie zginie. - odparła. 
Przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem. Po chwili nasze usta złączyły się w czułym pocałunku.
______________________________________________________________________

Miałam napisać wieczorem, ale naszła mnie wena, po przeczytaniu tego cytatu Jana Pawła II. Jest naprawdę piękny. Musiałam to tu wpleść, po prostu wpasował mi się do tej całej sytuacji. Mam trochę problemów.. a ten blog pozwala mi się oderwać na chwilę od rzeczywistości. Później jak czytam wasze komentarze, to cieszę się, że to piszę. Jestem dumna z bycia Directionerką. Kocham  Was <3 / @Natalia_Ata.


wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 18

* NATALIE *

Była już 23. Nie miałam pojęcia, gdzie jest Rose. Dzwoniłam do niej, ale nie odbierała. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. To przecież moja wina. Wszystko spieprzyłam. Postanowiłam zadzwonić do Harry'ego.
- Co jest ? - spytał rozbawiony. Jak mniemam znowu Louis coś odwalał.
- Słuchaj, nie ma u Ciebie Rose? - spytałam.
- Nie. A co się stało ? - spytał już poważny.
- Pokłóciłyśmy się... Wyszła... Już dawno.. - powiedziałam zmartwiona.
- Dzwoniłaś do niej? - zapytał.
- Jasne, że tak. Ale nie odbiera. - rzekłam smutno.
- Kurczę... Pojadę i jej poszukam. Odezwę się. - postanowił.
- Dzięki. Do usłyszenia. - rozłączyłam się.
Ponownie spróbowałam zadzwonić do Rose. Nic. Pozostało mi tylko czekać na telefon od Harry'ego. Po chwili zadzwonił mój telefon. Szybko podniosłam się z kanapy i wzięłam go ze stołu. Myślałam, że to Rose.. ale niestety, to Zayn.
- Halo? - odebrałam.
- Hej kochanie. Wiem, co się stało... Przykro mi. Jestem pod Twoim domem. Jedziesz do mnie. Nie możesz być teraz sama. - powiedział.
Nie odpowiedziałam, rozłączyłam się, założyłam buty i wyszłam z domu.  Wsiadłam do auta, przywitałam się z moim chłopakiem i ruszyliśmy.
- Zayn.. Najgorsze jest to, że to moja wina.. - zaczęłam.
- Nie. To nie jest Twoja wina. - odpowiedział dotykając swoją mojej dłoni.
- Jest. Nie jestem dobrą przyjaciółką. - rzekłam.
- Jesteś. Nie zadręczaj się tak. - powiedział.
Nic już się nie odezwałam. Patrzyłam przez szybę na zabieganych ludzi. Niektórzy szczęśliwi, a niektórzy tak zajęci, że nieobecni. Obiecałam sobie, że jak tylko Rose się znajdzie to jej to wszystko wynagrodzę.

* ROSE *

Siedziałam cała we krwi. Przed chwilą był tu ten szmaciarz. Pobił mnie. Nie wiem, co nim kieruje, ale nienawidzę go. Przypomniało mi się, że mam telefon w kieszeni i że wiem, gdzie się znajduję przez tego chłopca, który się wygadał. Wyciągnęłam po cichu mojego Iphone'a i wybrałam numer do Harry'ego ze względu na to, że z Nat byłam przecież pokłócona.
- Halo ? Rose?! Nic ci nie jest?! Gdzie jesteś?! - krzyczał Hazza.
- Pomóż mi.. Jestem na .. - zaczęłam, ale przyszedł on.
- Co Ty wyprawiasz?! - krzyczał. - Daj mi to! - wydarł się i wyrwał mi komórkę, po czym rzucił nią o ścianę. Rozwaliła się i pękł wyświetlacz. Dziękuję bardzo. Niedawno dostałam ją od Natalie. I już jej nie mam. Wkurzy się pewnie. Z rozmyślań wyrwał mnie głos tego chłopaka.
- Ty dziwko ! - wydarł się, po czym dostałam w twarz. Poczułam mocny ból. Osunęłam się po ścianie tak, że z siadu leżałam już na ziemi. Nie miałam siły się nawet podnieść.

* HARRY *

Szukałem jej wszędzie. Nigdzie jej nie było. Po chwili rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz, widniał na nim napis : " Rose <3 ". Szybko odebrałem.
- Halo ? Rose?! Nic ci nie jest?! Gdzie jesteś?! - krzyczałem.
- Pomóż mi.. Jestem na ... - zaczęła mówić. Jej głos był strasznie wyczerpany. Nie zdążyła dokończyć, po chwili usłyszałem głos jakiegoś chłopaka i połączenie się rozłączyło. Postanowiłem nie czekać dłużej i jechać na policję zgłosić porwanie. Po wyjściu z komisariatu, pojechałem do domu.
- Wiesz już coś? - zapytała Nat, gdy tylko wszedłem do domu.
- Dzwoniła do mnie.. Powiedziała tylko "pomóż" i usłyszałem jakieś krzyki, po chwili się rozłączyło. Byłem na policji zgłosiłem porwanie. Teraz pozostaje nam tylko czekać. - wyjaśniłem, po czym głęboko wzdychając usiadłem na kanapie.
- Wszystko będzie dobrze. - powiedział Liam i poklepał mnie po ramieniu. - Musi być. - dodał prawie niedosłyszalnie.
Nie odpowiedziałem. Zależało mi strasznie na Rose. Nie wiem dlaczego, ale obwiniałem siebie, że jej nie dopilnowałem. Ale przecież nie mogłem, nie miałem jak. Ona mnie chyba za bardzo nawet nie lubiła.. zresztą nas wszystkich. Tak rzadko się z nami spotykała i w ogóle. Stęskniłem się już w sumie. Chciałbym móc ją zobaczyć, przytulić... Chciałbym wiedzieć, że jest cała i zdrowa, że nic jej nie jest, że dobrze się czuje... Rozmyślałem, co by było gdyby nie pokłóciła się z Natalie, albo jakby nie wyszła z domu.. Ale tego nikt nie mógł przewidzieć.. To niczyja wina.. Nawet nie jej.
- Nie możemy tak bezczynnie siedzieć. Zajmijmy się czymś. Skoro nie możemy w żaden sposób pomóc Rose, to musimy się czymś zająć, żeby o tym nie myśleć.- odezwał się Niall.
- Niall ma rację. - powiedział Liam. - Proponuje zrobić Twitcam'a. - dodał.
- Twitcam'a ?! Chcesz robić twitcam'a?! Świetnie bawić się z fankami, jak nie wiesz, gdzie jest Twoja przyjaciółka.. Nawet nie wiesz czy żyje! - wydarłem się.- Odwalajcie tą szopkę beze mnie. - dodałem i opuściłem mieszkanie. Nie miałem ochoty udawać, że wszystko jest w porządku. Już wolę bezczynnie siedzieć i myśleć o niej, niż udawać, że jestem szczęśliwy. Nie mogę tak. Po prostu. Gdzieś tam w środku jestem bardzo wrażliwy...

* ROSE *

Przebudziłam się. Wokół mnie było sporo krwi, a mi było strasznie słabo. Podniosłam butelkę wody i z wielkim trudem wzięłam łyka. Miałam szczęście, że chociaż wodę mi przynosił, bo jedzenia nie dostawałam. Po jakimś czasie znowu przyszedł. Już chciał mnie uderzyć, gdy krzyknęłam.
- Stój! - spojrzał na mnie dziwnie, ale zatrzymał pięść w powietrzu.
- Dlaczego to robisz? - spytałam.
- Dlaczego?! Kobiety to szmaty, zdziry, dziwki! - krzyczał.
- Spokojnie. Możesz opowiedzieć mi co się stało i dlaczego nas tak nienawidzisz. Będzie Ci lepiej, a później jeśli chcesz możesz mnie pobić, zabić. Cokolwiek. - mówiłam ze spokojem. Sama nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że on gdzieś tam w środku nie jest mordercą ani złym człowiekiem.
- Niech będzie. Moja matka... O ile mogę ją tak nazwać.. - zaczął i usiadł obok mnie.
- Była kochana, dopóki nie zmarł mój ojciec. Po jego śmierci, katowała mnie. - mówiąc to ściągnął bluzę i spodnie. Został w samych bokserkach. Na ciele miał pełno blizn. - Nie mogłem już wytrzymać. - mówił.
- Zrobiłeś jej krzywdę? - spytałam niepewnie.
- Nie. Nienawidzę jej za to, co mi zrobiła, ale nie miałem i chyba nie miałbym odwagi zrobić jej czegoś. - powiedział.
- Dlatego mścisz się na innych? - spytałam bez wyrzutu.
- Przede wszystkim. Uciekłem z domu, gdy miałem 16 lat. Wyjechałem do innego miasta. Przez kilka lat byłem bezdomnym. Matka się zupełnie nie przejęła, że mnie nie ma. Nie próbowała mnie nawet szukać. To przez nią mam takie życie jakie mam. Mogłem skończyć szkołę, studia i zostać kimś. A teraz? Teraz nie zostało mi już nic. - skończył, a pojedyncza łza spłynęła mu po policzku. Ja miałam już całe mokre od łez. Szkoda mi go było. Przeżywałam podobne sytuacje.
- Przykro mi. Ale posłuchaj teraz mnie. Moi rodzicie zmarli, gdy miałam 8 lat. Trafiłam do domu dziecka, ze względu na to, że nie mam już żadnej rodziny. Byłam wyrzutkiem w sierocińcu. Gdy miałam 14 lat to się wszystko zaczęło. Inne dzieciaki mnie biły, wyżywały się na mnie, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Najgorsze jednak było to, że miałam sama pokój. I codziennie wieczorem przychodził do mnie wychowawca, 40-letni mężczyzna. Obleśny. I ... - zawahałam się, a do moich oczu napłynęły łzy. - Gwałcił mnie. - dokończyłam. - Co wieczór.
- Gdy uzyskałam już pełnoletność wyprowadziłam się stamtąd. Poznałam chłopaka, myślałam, że to miłość mojego życia.. Niestety nie. Niedawno mnie rzucił, a ja wyjechałam tutaj - do Londynu. - skończyłam cała zalana łzami, a chłopak po prostu mnie do siebie przytulił.
- Dziękuję Ci... I przepraszam, bardzo Cię przepraszam. - odezwał się ciągle płacząc.
- Nie ma za co. Cieszę się, że mogłeś się wygadać.. Mi też jest lepiej. Również dziękuję. - odpowiedziałam.
- Możesz iść. - odwiązał mnie, po czym spuścił głowę.
- Dziękuję. Policja się nie dowie. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy. Nie rób nic głupiego. - dodałam po czym opuściłam pomieszczenie.
Szłam dobre 3 godziny nie wiedząc gdzie. Po chwili mijał mnie jakiś samochód i się zatrzymał.
- Matko co Ci się stało? Zawiozę Cię do szpitala. - mówił przerażony mężczyzna.
- Nie. Może pan mnie podwieźć pod MilkShake City? To dla mnie bardzo ważne. - powiedziałam.
- No dobrze. Jak chcesz. - odpowiedział. Wsiadłam do auta i po godzinie drogi byliśmy na miejscu.
- Dziękuję bardzo. - powiedziałam, po czym wysiadłam z auta i skierowałam się do domu.
____________________________________________________________________
Chciałam bardzo podziękować tym, którzy komentują na bieżąco. Bardzo wiele to dla mnie znaczy i motywuje do pisania. Daje chęci, których czasem mi brak. Nie będę już szantażować Was ilością komentarzy, bo to bez sensu. Proszę was jedynie o to, abyście wyrazili swoją opinię, gdy przeczytacie. To dla mnie bardzo, na prawdę bardzo ważne. <3 


jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to piszcie na gg: 10338458 ;D
mój Twitter macie ;) przepraszam jeśli ktoś kogo miałam informować na TT, a nie został poinformowany. Po prostu nie pamiętam, kto chciał być informowany. Jeśli dodaje rozdział to dodaje tweeta z linkiem ;) Tak jest mi po prostu łatwiej . :)

niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 17

* ROSE *

Obudziłam się z wielkim kacem i bólem głowy. Nie pamiętałam nawet, jak znalazłam się w łóżku, ale miałam pewność, że to zasługa Nat i że mam przechlapane. Zeszłam powoli na dół, ku mojemu zdziwieniu na dole stało śniadanie, woda i tabletki.
- Dziękuję. - powiedziałam cicho do Natalie, połykając tabletkę i popijając ją ogromną ilością wody.
- Nie martw się, nic nie narobiłaś. Oprócz tego, że byłaś strasznie pijana. - zaśmiała się, a mi kamień spadł z serca.
- Przepraszam. - rzekłam.
- Nie ma za co. Po prostu teraz nie będziesz zostawała sama w domu. - uśmiechnęła się cwaniacko.
- To co ? Będziesz mnie zabierać ze sobą na randki z Zayn'em? - uniosłam jedną brew do góry.
- Nieee. - zaśmiała się. - Po prostu ktoś będzie z Tobą zostawał.
- Kogo masz na myśli ? - spytałam.
- Hmm. Niech pomyśle. Harry . - szyderczo się uśmiechnęła.
- Ale wiesz... Ja ... - zaczęłam.
- Kochanie, to że kiedyś Ci ten drań zrobił krzywdę, to nie znaczy, że każdy taki jest. Znam Harry'ego i on nigdy nie zrobiłby nikomu krzywdy. - wytłumaczyła.
- Ale ja się boję... - powiedziałam.
- Musisz wreszcie komuś zaufać.
- Zaufałam. I co z tego mam ? Złamane serce.. - spuściłam wzrok.
- Na pewno znajdziesz tego odpowiedniego. Nie myśl już o tym. - powiedziała.
- Masz rację, idę się ogarnąć. - rzekłam i skierowałam się do łazienki.
Wzięłam prysznic, włosy upięłam w niedbałego koka i ubrałam się w TO. Nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić, więc wybrałam byle jakie ciuchy. Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i usiadłam przed tv. Leciały właśnie jakieś wiadomości.
- Jak myślicie? Harry Styles znalazł nową miłość? Czy ta oto dziewczyna jest ukochaną pożądanego wśród nastolatek piosenkarza? - mówiła reporterka i zostało pokazane moje zdjęcie z Harry'm w jego aucie.
- No pięknie. Jeszcze tego mi potrzeba. - powiedziałam do siebie, zmieniając kanał.
- To ja lecę, bo dzisiaj umówiona jestem z Cleo. Pa.- krzyknęła Natalie.
- Pa. Bawcie się dobrze. - odkrzyknęłam.
Postanowiłam się zdrzemnąć. Przebudziłam się i przeżyłam szok.
- Co Ty tu robisz?! - wykrzyczałam.
- Siedzę. - wyszczerzył się Loczek.
- To widzę ! - krzyknęłam.
- Przepraszam, nie otwierałaś, a drzwi były otwarte, więc wszedłem. - zmieszał się.
- Boże... Jak chcesz mnie zabić to błagam Cię zrób to w jakiś inny sposób. - przewróciłam oczami i pokierowałam się do kuchni. Niestety nie było w niej nic do jedzenia, więc wyciągnęłam komórkę i zamówiłam 3 pizze.
- Zjesz 3 do tego rodzinne ?! - wytrzeszczył oczy Harry.
- Ty mi pomożesz. Jak już tu jesteś. - zaśmiałam się.
- Ale ja zjem najwyżej jedną. - uśmiechnął się.
- No tak właśnie liczyłam, bo ja zjem dwie. - odwzajemniłam uśmiech.
- Jak Nialler. - szepnął.
- Co tam szepczesz ? - spojrzałam na niego spode łba.
- Nic,nic. - odrzekł.
- No i prawidłowo. - zaśmiałam się. - Tak wiem, dużo jem, ale lubię. - uśmiechnęłam się.
- Tak poza tym to masz fajną bluzę. - rzekł i cwaniacko się uśmiechnął.
Dopiero teraz zauważyłam, że mam na sobie bluzę z napisem " I ♥ Harry Styles ". Zaśmiałam się.
- Tak, wiem. Dzięki. - dodałam po chwili.
- Uwielbiam takie dziewczyny jak Ty. Odważne, piękne. - zaczął patrząc mi prosto w oczy.
- O pizza. Pójdę odebrać. - zmieszałam się i zostałam wybawiona przez dostawce.
Zjedliśmy oglądając jakiś serial lecący akurat w tv.
- Słuchaj może zrobimy twitcama? - spytał Hazza.
- Ale.. - zaczęłam.
- Nie ma żadnego ale. - powiedział i sięgnął po mojego laptopa.
Leciało pełno pytań typu "jesteście razem?", ale były też te śmieszniejsze, typu " jak to jest siedzieć obok Harry'ego Styles'a? ". Po 2 godzinach skończyliśmy.
- To ja będę leciał. Tak w ogóle przepraszam, że nie zadzwoniłem, że wpadnę i że wszedłem tu bez pytania. - odezwał się podnosząc z miejsca.
- Nie ma sprawy. - zaśmiałam się. - Przynajmniej nie spędziłam tego dnia na siedzeniu samotnie przed tv. - dodałam.
- Świetnie się dzisiaj bawiłem. - powiedział Harry przytulając mnie.
- Ja też. - odpowiedziałam odwzajemniając uścisk.
Cały dzień spędzony z Harry'm Styles'em. Kiedyś to bym się jarała, ale teraz jak go znam to jakoś nie chcę mi się piszczeć. Zadzwonił mi telefon. Okazało się, że Nat z Cleo zostają na noc u chłopaków. Nie byłam zła, ale było mi smutno. Natalie mnie ciągle olewa.. bo Zayn, bo Claudie, bo chłopcy. Ja już się nie liczę. Jutro z nią porozmawiam, bo jeśli jej przeszkadzam to się wyniosę. Wzięłam prysznic, przebrałam się i położyłam do łóżka.

* NATALIE *

Zayn odwiózł mnie do domu. Pożegnaliśmy się. W salonie przed tv siedziała Rose, oglądała coś.
- Hej. - uśmiechnęłam się.
- Hej, możemy pogadać? - spytała.
- Jasne, co jest? - zapytałam siadając obok.
- Słuchaj... Jeśli ja Ci tu przeszkadzam to ja się mogę wynieść.. Nie chcę Ci robić kłopotu. - mówiła.
- Co ? Nie robisz mi żadnego kłopotu. Kto Ci takich bzdur naopowiadał? Przecież się przyjaźnimy. - powiedziałam.
- Przyjaźnimy? Olewasz mnie. Zayn, Cleo, chłopaki. A ja ciągle zostaje sama. - wkurzyła się.
- Ale przecież nie chciałaś.. - zaczęłam.
- Bo raz nie chciałam jechać nad jezioro i do chłopaków. Od tamtej pory nie dostałam żadnej propozycji. - powiedziała oburzona.
- Przepraszam... Dzisiaj idziemy do chłopaków. To chodź z nami. - rzekłam.
- Nie dziękuje. Nie musisz się nade mną litować. Całe życie przeżyłam bez przyjaciół, po tym jak wyjechałaś zostawiając mnie. Teraz też sobie poradzę. - niemalże krzyknęła i wyszła z domu trzaskając drzwiami.
Nie wiedziałam, co mam myśleć... Miała w sumie rację.. Zostawiłam ją. Była samotna. Niestety tak złe miała życie, a ja zamiast ją wspierać to zostawiłam ją samą z problemami. Taka ze mnie przyjaciółka.

* ROSE *

Szłam przed siebie. Po chwili ku moim oczom ukazał się klub. Weszłam tam. Usiadłam przy barze.
- Masz może ochotę na drinka. Ja stawiam. - uśmiechnął się do mnie jakiś chłopak.
- Hm. Czemu nie . - odwzajemniłam uśmiech.
Po chwili cała zawartość napoju znalazła się w mojej jamie ustnej. Chłopak zamawiał kolejne, a ja je piłam. Nawet nie wiem kiedy urwał mi się film. Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu. Nie można było nazwać tego mieszkaniem. Była to jakaś ruina. Wszystko mnie bolało. Podniosłam się a ku moim oczom ukazał się nowo poznany chłopak.
- Cześć mała. - uśmiechnął się cwaniacko.
- Gdzie ja jestem ? - spytałam.
- Na Privet Drive 4. - odezwał się jakiś mały chłopiec.
- Zamknij się. - wydarł się "duży". - Gdzieś, gdzie nikt Cię nie znajdzie. - zaśmiał się cwaniacko.
- Co chcesz mi zrobić? - spytałam lekko przerażona.
- Wszystko w swoim czasie. - rzekł i wyszedł.
_________________________________________________________________
Dziękuję za komentarze do poprzedniego rozdziału oczywiście <3 jesteście najlepsi :* i mam jeszcze jedną prośbę.. jeśli komentujecie to możecie postarać się o dłuższe wypowiedzi? Jakieś wskazówki, pomysły. Z góry dzięki. ;) Miałam dodać ten rozdział, jak będzie 30 komentarzy, ale dodaje teraz ze względu na to, że nie będę Was katować. :) Jak to ktoś poprosił ;> @Natalia_Ata - postanowiłam od teraz podpisywać się nazwą z twittera :D 

sobota, 5 maja 2012

Rozdział 16

* HARRY *

- To co ? Jedziemy? - spytałem wszystkich szeroko się uśmiechając.
- Oczywiście ! - odkrzyknęli wszyscy chórem oprócz Rose i Natalie.
- Co jest dziewczyny? - spytał Niall.
- Jakoś nie mam ochoty jechać nad jezioro. - odezwała się czarnowłosa.
- No weźcie.. Dlaczego mi to robicie ? - spytał Louis z miną zbitego psiaka.
- A Ty kochanie ? - zwrócił się do Nat Zayn.
- Też nie. - uśmiechnęła się.
- Natalie, możemy pogadać ? - spytała Rose.
- Jasne. - odpowiedziała niebieskooka i skierowały się na zewnątrz.
Nie miałem pojęcia, co one ukrywają. Strasznie dziwnie się zachowują... Muszę się dowiedzieć o co chodzi. Podszedłem pod drzwi na taras przysłuchując się ich rozmowie.
- Ty przecież możesz jechać... Nie chcę żebyś przeze mnie straciła świetną zabawę. - szepnęła Rose.
- Mam się dobrze bawić, a Ty masz siedzieć sama? O nie. Poza tym wiem, jak bardzo lubisz pływać. - powiedziała Nat.
- Ale ja nie mogę.. Naprawdę. Nie jestem jeszcze gotowa. Jeszcze nie teraz. - rzekła. - Ale obrażę się jeśli Ty nie pojedziesz. - chytrze się uśmiechnęła.
- Yh. Ale jak coś to dzwoń. Dobra, chodź do reszty. - powiedziała Natalie, a ja szybko odbiegłem.
- Natalie z Wami jedzie. - krzyknęła uśmiechnięta od ucha do ucha Rose.
- A Ty nie ? - spytałem.
- Nie. Jakoś nie mam ochoty. Bawcie się dobrze. - uśmiechnęła się.
- To ja cię odwiozę do domu, a wy czekajcie na mnie. - powiedziałem, a reszta skinęła głowami.
Wsiedliśmy do auta. Postanowiłem przerwać ciszę.
- Przypadkiem usłyszałem waszą rozmowę na tarasie.. Dlaczego nie chcesz jechać? Na co nie jesteś gotowa? - spytałem niepewnie.
- Co?! Podsłuchiwałeś?! - oburzyła się. - Nie ważne! Nie powiem Ci. Nie mogę! A teraz daj mi już spokój ! - oburzyła się strasznie. Ze względu na to, że byliśmy już pod ich domem, odpięła pas, rzuciła krótkie "cześć" i wysiadła. Skierowała się do domu, a gdy tylko zatrzasnęła drzwi, odjechałem. Zastanawiałem się po drodze o co chodzi. Może nie powinienem mówić, że słyszałem rozmowę? No ale cóż. Stało się i się nie odstanie.

* ROSE *

Jak on mógł ?! Nie ma to jak podsłuchiwać czyjeś rozmowy. Co on myślał ? Że jak powie, że "usłyszał przypadkiem" naszą rozmowę to ja mu wszystko wyjaśnię ?! O nie. Obiecuję sobie, że ten wścibski Loker dowie się ostatni, jeśli się w ogóle dowie. Jeszcze sobie wymyślił jakieś jezioro. Yhh. Nienawidzę siebie. Gdybym mogła cofnąć czas to poradziłabym sobie z wszystkimi problemami w jakiś inny sposób niż ten masochistyczny, no ale cóż. Wehikułu czasu to ja niestety nie posiadam. Chociaż chciałabym. Cały dzień siedziałam przed tv i zmulałam dupę, a mogłam powiedzieć im całą prawdę i teraz świetnie bym się z nimi bawiła, a nie zadręczała się przeszłością. Dochodziła 18 i rozdzwonił się mój telefon.
- Słucham ? - odebrałam.
- Hej. My już wracamy. Jedziemy do nas. Przyjechać po Ciebie ? - spytał Harry.
- Nie. Bawcie się dobrze. - powiedziałam, bo tak się zamuliłam, że nie miałam na nic ochoty.
- Na pewno ? Może ja przyjadę jednak? - zapytał.
- Nie, nie. - rzekłam.
- No dobra, więc papa.- pożegnał się.
- Baj. - odpowiedziałam i rozłączyłam połączenie.
Sama się sobie dziwie, jak ja wytrzymałam z chłopakiem w jednym aucie.. Przez to, co się wydarzyło, ja niestety nie potrafię przebywać z chłopakiem blisko. Sama nie wiem, jak po tym wszystkim zaufałam Nick'owi. Ale pokochałam go... A on mnie zranił. Już nigdy nikogo tak nie pokocham. Przed związkiem z nim czułam odrazę do mężczyzn, przez tego drania... Teraz też to czuję, po tym jak mnie zostawił. " Przepraszam Rose, ale nie możemy być razem, przykro mi. ". Nawet nie powiedział dlaczego. Ale cóż. Trzeba żyć dalej.
- Heeej Rose. - usłyszałam w drzwiach.
Spojrzałam na godzinę i okazało się, że siedziałam patrząc w jakiś punkt na ścianie przez 4 godziny. Pięknie.
- Cześć. - odpowiedziałam, gdy Nat pojawiła się w salonie.
- Co tam ? Co robiłaś przez cały dzień? - spytała.
- To. Siedziałam i patrzyłam w ścianę. - odparłam.
- Dlaczego? Mogłaś mi napisać to bym wróciła i coś byśmy porobiły razem. - powiedziała.
- Ale ja miałam coś porobić, ale usiadłam i myślałam... Nie wiedziałam, że minęły już 4 godziny. - uśmiechnęłam się.
- W ogóle wiesz, że ten Loczek podsłuchiwał, jak rozmawiałyśmy na tarasie? - oburzyłam się.
- Pokłóciliście się ? - spytała.
- Można tak powiedzieć, wkurzył mnie strasznie. " Przypadkiem mu się usłyszało." - przedrzeźniłam go.
- To dlatego przyjechał taki smutny i wkurzony. - zamyśliła się.
- Dobra, koniec gadania o tej wścibskiej istocie. - odezwałam się.
- Z racji tego, że jest już 23, pójdę pod prysznic i się położę. Dobranoc. - powiedziałam i skierowałam się do łazienki.
- Dobranoc. - odpowiedziała Natalie.

***        

* NATALIE *

Dzisiaj szłam gdzieś z Zayn'em. Nie powiedział gdzie. Ubrałam się w TO, ponieważ mój chłopak kazał mi się elegancko ubrać. Z racji tego, że była już godzina 19 wywnioskowałam, że chce mnie zabrać do restauracji. Po chwili rozdzwonił się dzwonek do drzwi.
- Hej kochanie. - usłyszałam po ich otwarciu.
- Hej. - namiętnie go pocałowałam.
- Ślicznie wyglądasz. - uśmiechnął się i pocałował mnie ponownie.
- Ty też. - powiedziałam i skierowaliśmy się do auta.
- To gdzie jedziemy ? - spytałam, gdy tylko wsiedliśmy.
- Zobaczysz. - uśmiechnął się do mnie.
Dojechaliśmy na miejsce. Okazało się, że to najdroższa Londyńska restauracja.
- Zayn nie musieliśmy przecież tutaj. - powiedziałam.
- Musieliśmy. - uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.
Weszliśmy do środka. Piękny wystrój, wykwintne dania. Zamówiliśmy sobie i usiedliśmy do zarezerwowanego wcześniej stolika. Rozmawialiśmy i karmiliśmy się nawzajem. Po kolacji wybraliśmy się na spacer po plaży.
- Zayn. Obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz. - spojrzałam ukochanemu prosto w oczy.
- Obiecuję. Ty też mi to obiecaj. - powiedział.
- Obiecuję. - odpowiedziałam i czule go pocałowałam.
- Kocham Cię. - rzekłam.
- Ja Ciebie też. - uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
Spacerowaliśmy tak bardzo długo.
- Do jutra kochanie. - powiedziałam, gdy odwiózł mnie do domu.
- Do jutra, kocham Cię. - odpowiedział.
- Ja Ciebie też. - uśmiechnęłam się i namiętnie go pocałowałam.
Wysiadłam z auta i skierowałam się do domu. Weszłam i się przeraziłam. Na podłodze leżała Rose, pijana.
- Rose?! Napiłaś się?! - niemal wykrzyczałam.
- Nachlałam się. - wybełkotała. - Ja nie mam po co żyć. - dodała spuszczając wzrok.
- Nie możesz tak mówić. - przytuliłam ją.
- Chodź. - pomogłam jej wstać i zaprowadziłam do łóżka.
Sama skierowałam się pod prysznic. Przebrałam się w piżamę i położyłam spać.
______________________________________________________________________
Mam nadzieję, że was zaciekawi. Dziękuję za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Kocham Was normalnie myślę, że dacie radę 30 komentarzom tym razem. Wierzę w Was. ♥

czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 15

* NATALIE *

Obudziłam się rano. Coś mnie trzymało, okazało się, że mój ukochany wrócił.
- Już nie śpisz słońce?  - usłyszałam nad sobą.
- Nie. - uśmiechnęłam się i czule pocałowałam mojego chłopaka.
- Kurde. Przyjechaliście już. - wręcz krzyknęłam.
- No tak, jak widzisz. - zaśmiał się mój chłopak.
- To nie jest śmieszne, Rose śpi w pokoju Harry'ego. - już chciałam wstać, ale Zayn mnie zatrzymał.
- Chcesz żeby Hazza znalazł dziewczynę, czy nie ? - spytał znacząco poruszając brwiami.
- No chcę. - odparłam. - Chodź na śniadanie. - dodałam i skierowałam się na dół.
Na dole byli już wszyscy, dołączyliśmy i zaczęliśmy jeść naleśniki, w tym czasie chłopcy opowiadali nam, co się działo podczas ich trasy. Posprzątaliśmy po śniadaniu nadal rozmawiając.
- Słuchajcie, to my będziemy się pakować. - powiedziałam i skierowałam wzrok na Rose.
- Tak właśnie. - uśmiechnęła się.
- Ale przecież możecie mieszkać u nas... - jęknął Zayn.
- Tak kochanie. Osiem razy. - zaśmiałam się i poszłam na górę zabrać swoje rzeczy.
Już spakowane ruszyłyśmy do auta, pożegnałam się z chłopakami umawiając na wieczór. Dziewczyny postanowiły zabrać resztę swoich rzeczy i wprowadzić się do chłopaków. Dojechałyśmy do domu. Pokazałam Rose jej sypialnie i zaczęłyśmy się rozpakowywać.
- To co pizza? - spytałam, gdy skończyłyśmy.
- Chętnie, umieram z głodu. - powiedziała Rose.
Po 15 minutach już się zajadałyśmy.
- Rose. - zagadnęłam.
- No ? - spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
- Harry spał z Tobą, czy jak ? - spytałam, na co ona uśmiechnęła się i mi wszystko wyjaśniła.
- Zaproponowałaś żeby z Tobą spał ? - zapytałam roześmiana.
- No wiesz.. w końcu to jego sypialnia i do tego jestem jego fanką. - zaśmiała się.
- Odważną i powaloną fanką. - podsumowałam i obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Za to mnie kochasz. - dodała a ja się zaśmiałam.
- Za godzinę mamy być u chłopaków. - uśmiechnęłam się. - Zrobimy sobie seansik . - dodałam.
- Okej, to ja pójdę się ogarnąć. - powiedziała Rose i skierowała się do łazienki. Ja zrobiłam to samo.
- Jak dobrze mieć dwie łazienki. - powiedziałam sobie w duchu.
Dzisiaj wyjątkowo było gorąco,  więc ubrałam się w TO i uczesałam w koka. Rose natomiast ubrała się w TO, dlatego że miała pełno blizn na ciele. Tak - cięła się, dlatego że była samotna i miała pełno problemów. Ostatnio po zerwaniu doszło jej kilka ran. Włosy zostawiła rozpuszczone.
- To co, jedziemy ? - spytałam.
- Jasne. - odpowiedziała i poszłyśmy do auta.

* HARRY *

Przyjechały dziewczyny. Rose i Natalie. Trzeba przyznać, że Rose była bardzo ładna i jeżeli chodzi o wygląd to mi się spodobała. Zaimponowało mi to, co wydarzyło się wczoraj, gdy przyjechaliśmy, ale w ogóle jej nie znałem. Przywitaliśmy się. Nat od razu poleciała do Zayn'a. Zaczęliśmy oglądać. Było dzisiaj 28 stopni, a Rose była ubrana na długo.
- Nie jest ci gorąco ? - spytałem, bo widziałem, że tak.
- Nie. - odparła uśmiechając się, a potem przerzuciła wzrok na telewizor.
Trochę dziwne, żeby nie było jej gorąco w bluzie i długich spodniach, jak był taki upał, no ale okej.
- Pójdę po picie. - powiedziała Nat.
- Pójdę z Tobą. - dodałem szybko i skierowałem się z niebieskooką do kuchni.
- Natalie... Dlaczego Rose się tak dziwnie zachowuje? - spytałem, gdy weszliśmy do pomieszczenia.
- Jak dziwnie ? - spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
- Jest taki upał, 28 stopni a ona siedzi w długich ubraniach i do tego mówi, że nie jest jej gorąco. - skrzywiłem się.
- Hazza, przestań świrować, może po prostu nie jest jej gorąco. - uśmiechnęła się i wyszła z kuchni.
 Nie była za bardzo przekonująca, ale w sumie dlaczego miałyby kłamać. Chyba na serio świruje. Wróciłem do salonu i wziąłem się za oglądanie.

* NATALIE *

Współczuję Rose. Dość, że musi ukrywać te wszystkie blizny, to jeszcze do tego w taki upał w takich ciuchach siedzi. Postanowiłam z nią pogadać.
- Rose, możemy pogadać? - spytałam wyrywając ją z rozmowy z resztą towarzystwa.
- Jasne. - uśmiechnęła się i podążyła za mną.
- Harry się mnie pytał dlaczego w taki upał siedzisz tak ubrana.. - powiedziałam, gdy wyszłyśmy na taras.
- Ale nie powiedziałaś mu tego? - zapytała z nadzieją.
- Nie.. Ale moim zdaniem nie powinnaś się tego wstydzić. - rzekłam.
- Natalie... Jak oni zobaczyliby moje blizny, uznaliby mnie za świruskę ... a ja nie chcę im wyjaśniać dlaczego to robiłam.. - spuściła wzrok. - Mam nadzieję, że już nie będę musiała.. - dodała ciszej.
- Masz rację, przepraszam. Na pewno już nie będziesz tego robić. - Przytuliłam ją do siebie.
- Dziękuję.. Dzięki Tobie mam szansę na lepsze życie. - powiedziała.
- Na pewno takie będzie. - uśmiechnęłam się szeroko i pociągnęłam ją do reszty.
Louis wygłupiał się jak nigdy, nikt nie mógł wyrobić ze śmiechu.
- Kto jest taki odważny i to powtórzy ? - wydarł się robiąc jakiś dziwny ruch, wszyscy wybuchnęli śmiechem, na co Rose podniosła się i powtórzyła to coś.
- No pięknie. Chodź na chwilę. - zawołał ją Louis do kuchni.
Wyszli po 5 minutach. Lou puścił "I'm sexy and I know it" i zaczęli tańczyć. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że Rose i Louis są tak samo powaleni.
- Pięknie mamy w rodzinie kolejną powaloną osobę ! - krzyknął Niall na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Dziękuję, miło mi. - zaśmiała się Rose siadając wraz z Lou na swoje miejsca.
- Nie wiedziałem, że jesteś aż tak odważna. - zaśmiał się Harry.
- A jednak. - powiedziałam. - Wielu rzeczy o niej nie wiesz.. Ale to chyba dla Ciebie dobrze. - uśmiechnęłam się.
- Chyba  na pewno. - zaśmiała się Rose.

* HARRY *

Okazało się, że Rose jest żeńskim odpowiednikiem Lou. Są tacy sami.
- Chyba poznałem idealną dziewczynę. - powiedziałem sobie w myślach patrząc na dzikie tańce Louis'a i Rose.
______________________________________________________________________
Dziękuję za wszystkie komentarze :* Dzięki nim ten rozdział napisałam w 10 minut. Mam nadzieję, że nie nudny. Przepraszam, że taki krótki, ale chciałam, żeby się tak skończył.  Myślę, że spokojnie dacie radę 20 komentarzom. ;) Kocham Was < 3

PS. Przez to, że opisuje coś z perspektywy chłopaków, sama się tak wypowiadam. Typu "chciałem, mogłem itd." Muszę się jakoś odzwyczaić :D

środa, 2 maja 2012

Rozdział 14

* 3 miesiące później. * * ZAYN *

Minęły już 3 miesiące od pogrzebu rodziny Natalie. Od tamtego momentu zamknęła się w sobie, ale ja ciągle byłem przy niej. Teraz jest lepiej. Nie starałem się jej pocieszać słowami "Jest dobrze". Bo nie jest. Nie mam pojęcia, co ona czuję, ale wiem, że muszę być przy niej. Kocham ją jak nikogo innego. Najgorsze jest to, że mamy miesięczną trasę. Niestety żadna z dziewczyn nie może jechać z nami. Wiem, że gdy nas nie będzie, dziewczyny zaopiekują się nią, ale boję się, cholernie się boję ją tu zostawić. Nie zgodziła się na razie zamieszkać z nami i to jest najgorsze. Przecież dziewczyny też nie będą siedzieć z nią 24 godziny na dobę. Ja od tamtego wydarzenia, systematycznie zostawałem u niej na noc. Opiekowałem się nią. Nie zostawiałem samej nawet na godzinę, a teraz? Miesiąc? Ja tyle nie wytrzymam. Od wypadku minęło już tyle czasu, niby Natalie zachowuje się normalnie, tak jak kiedyś, ale to tylko pozory. W głębi dalej czuje pustkę, samotność i cholerną tęsknotę.
- Kochanie, czym się znowu zadręczasz? - wyrwała mnie z rozmyślań Natalie.
- Nie chcę Cię tu zostawić... - powiedziałem, a po policzku spłynęła mi pojedyncza łza.
- Nic mi nie będzie, będę codziennie dzwonić i pisać sms'y. Nie martw się. - uspokoiła mnie i czule pocałowała.
- Obiecujesz? - spytałem.
- Obiecuje. - odparła, a ja musnąłem jej usta.
Jutro już wyjeżdżamy, ten czas tak szybko zleciał. Mam nadzieję, że ten w czasie trasy minie jeszcze szybciej. Położyłem się koło Natalie na moim łóżku i mocno przytuliłem ją do siebie. Nie chciałem jej puszczać i odchodzić, ale niestety jutro będę musiał to zrobić.

* NATALIE *

Czuję się już o wiele lepiej. Nadal mam takie dni, że po prostu muszę się rozryczeć i dać upust wszystkim emocjom. Cieszę się, że przyjaciele są przy mnie i że po tym, co się wydarzyło nie chcą mnie sztucznie pocieszać, wystarczy mi, że po prostu są. Miesiąc bez Zayn'a, będzie chyba najgorszym miesiącem w moim życiu. On się strasznie przejmuje tą rozłąką, ale chyba dlatego, że boi się, że sobie coś zrobię. Nie mam zamiaru, obiecałam kiedyś rodzinie przy wigilijnej kolacji, że jeśli wydarzyłoby się coś złego to nie zrobię nic głupiego i będę dalej żyła, tak jak przedtem. Obiecaliśmy sobie to wszyscy. Jako pierwsza uporać się musiała z tym babcia, po śmierci dziadka. Niestety nie mam już żadnej rodziny. Moi rodzice byli jedynakami, więc nie mam żadnej cioci, ani wujka, a dziadkowie już nie żyją. Zostałam sama, jeśli chodzi o pokolenie rodziny Bloom. Żałuję, że moje dzieci, jeśli oczywiście będę je miała, nie poznają swoich dziadków i cioci. Ale muszę żyć dalej. Nie dla siebie, ale dla nich.

***

Stałam i patrzyłam na vana, który odjeżdża. Zayn machał do mnie, a ja płakałam. Straciłam ich z pola widzenia i mocno przytuliłam się do również płaczących dziewczyn. Po chwili dostałam sms'a od ukochanego.
" Już tęsknię... Będę dzwonił codziennie i codziennie pisał, gdyby coś się działo dzwoń lub pisz, a przyjadę najszybciej jak będę mógł. Kocham Cię słońce. xx"
" Ja też już tęsknię, ale damy radę, obiecuję, że też będę codziennie się kontaktować. Kocham mocno. xx" - odpisałam.
Postanowiłyśmy z dziewczynami, że wprowadzimy się na ten miesiąc do domu chłopaków. Klucz oczywiście miała każda z nas. El, Dan i Cleo nie chciały mnie zostawić, a ja w sumie nie chciałam zostać sama. Wolałam spędzać z nimi czas niż siedzieć przed tv z kubełkiem lodów i płakać, myśląc o rodzinie.
- Dobra to każda jedzie do siebie i widzimy się za 2 godziny tutaj ? - zapytałam.
- Noo ! - krzyknęła uradowana Danielle.
- To do zobaczenia. - odparłam i wsiadłam do auta.
Zdążyłam zrobić sobie prawko i kupić auto, bo Zayn nie może mnie wiecznie wozić, a poza tym to na wszelki wypadek jakby go nie było, czyli na teraz. Pojechałam do siebie. Spakowałam wszystkie rzeczy, zakluczyłam dom i wsiadłam do samochodu. Podjechałam pod dom chłopaków. Nacisnęłam na klamkę, tak jak myślałam, któraś z dziewczyn uwinęła się szybciej niż ja. Weszłam do salonu i okazało się, że wszystkie.
- No, czekałyśmy na Ciebie. - odezwała się Eleanor.
- Przepraszam. - uśmiechnęłam się.
- Nie masz za co. To co ? Lody i romansidła ? - zapytała Cleo.
- Nie. Pizza i komedie ! - powiedziałam radośnie.
- Okej! - odkrzyknęła Cleo.
- Wchodzę w to. - uśmiechnęła się Dan.
- Jestem za . - odparła El, wyciągnęła telefon i zamówiła pizze.
Siedziałyśmy i oglądałyśmy, gdy nagle zadzwonił mi telefon.
- Słucham ? - odebrałam odchodząc na przedpokój, aby nie przeszkadzać dziewczynom w filmie.
- Hej. - odezwała się zapłakana Rose.
- Co jest ? - spytałam przerażona.
- Ja tego dłużej nie zniosę, ta samotność mnie przeraża. - odezwała się.
Rose nie miała rodziny, była w domu dziecka. Dopiero jakiś miesiąc temu po swoich urodzinach wyprowadziła się stamtąd. Mieszka sama.
- Jak to samotna ? - zapytałam.
- Nick... zerwał ze mną. - rozpłakała się.
- Kochanie, jutro wsiadam w samolot i jestem u Ciebie. Zabieram Cię do Londynu, do siebie. - powiedziałam.
- Nie mogę zwalić Ci się na głowę. - mówiła.
- Proszę Cię, zrób to dla mnie, błagam .
- Czekam na Ciebie, kocham Cię. - załkała.
- Zaraz zarezerwuje bilet. Do zobaczenia. - odezwałam się.
- Pa. - rozłączyła się.
Weszłam do salonu, podniosłam pilota i zatrzymałam film.
- Co się stało ? - zapytała Danielle.
- Jutro lecę do Polski. - odparłam.
- Jak to, po co ? - spytała Eleanor.
- Po przyjaciółkę. Przylecę z nią tutaj i zamieszka ze mną . - uśmiechnęłam się.
- Po Rose? - spytała entuzjastycznie Cleo.
- Tak, po Rose. - odpowiedziałam, a ta zaczęła skakać i cieszyć się jak głupia.
Nie biorę ze sobą żadnych rzeczy, bo jak tylko tam przylecę to od razu rezerwuje 2 powrotne i zabieram Rose. Tutaj będzie jej lepiej.

* ZAYN *
Siedziałem oglądając jakiś kanał i rozmyślałem, co robi moja ukochana. Z przemyśleń wyrwał mnie głos reporterki. 
- Natalie Bloom, obecna dziewczyna Zayn'a Malik'a była widziana dzisiaj na lotnisku. Okazało się, że zarezerwowała bilet do Polski. Wykorzystuje czas kiedy nie ma jej ukochanego ? 
Przełączyłem kanał i wyjąłem telefon. Wybrałem numer Nat.
- Hej kochanie. - odezwała się swoim słodkim głosem, za którym tak bardzo tęskniłem.
- Hej słońce, po co lecisz do Polski ? - spytałem od razu.
- Jak te wieści szybko się roznoszą. - zaśmiała się.
- No jak widzisz, powiesz mi ? - zapytałem zniecierpliwiony.
- Spokojnie kochanie. Lecę po Rose i zabieram ją ze sobą. Będzie mieszkać ze mną tu w Londynie. - odparła.
- To świetnie. - ucieszyłem się, bo polubiłem ją.
- Dobra kochanie, to kończę. Kocham Cię. - powiedziałem.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziała i rozłączyła się.

 * MIESIĄC PÓŹNIEJ * * HARRY *

Do domu dojechaliśmy o 3 w nocy. Weszliśmy po cichu, żeby nie obudzić dziewczyn, bo pewnie jeszcze u nas są. Każdy skierował się do swoich pokoi i do swoich ukochanych. Westchnąłem i poszedłem do siebie. Było ciemno, rzuciłem się na łóżko.
- Auuuu . - ktoś jęknął. Podniosłem się szybko i zapaliłem światło. W moim łóżku leżała śliczna brunetka z czekoladowymi oczami.
- Przepraszam. - wydukałem.
- To ja powinnam przeprosić, zapewne to Twój pokój. - zarumieniła się.
- Nie, nie masz za co. Jestem Harry. - podszedłem i podałem jej rękę. - Przepraszam za obudzenie i do tego tak bolesne. - uśmiechnąłem się niepewnie.
- Jestem Rose. - uścisnęła moją dłoń. - Nie gniewam się. - odwzajemniła uśmiech.
- To ja pójdę do salonu. - powiedziałem kierując się do wyjścia.
- Wiesz, jeśli Ci nie przeszkadza to możesz położyć się do mnie. - uśmiechnęła się.
- W sumie, czemu nie. - odpowiedziałem, zgasiłem światło i położyłem się obok.
- Dobranoc. - rzekła wygodnie się kładąc.
- Dobranoc. - odparłem.
Pierwszy raz widziałem tak odważną dziewczynę.
_____________________________________________________________________
Przepraszam, że dodaję dopiero teraz, ale mało czasu miałam. Dziękuję za tyle komentarzy. Ale mam prośbę ;D skoro teraz było 17 to wierzę w was, że pod tym ukaże się co najmniej 15. Czekam na wasze opinie. :)