* NATALIE *
Była już 23. Nie miałam pojęcia, gdzie jest Rose. Dzwoniłam do niej, ale nie odbierała. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. To przecież moja wina. Wszystko spieprzyłam. Postanowiłam zadzwonić do Harry'ego.
- Co jest ? - spytał rozbawiony. Jak mniemam znowu Louis coś odwalał.
- Słuchaj, nie ma u Ciebie Rose? - spytałam.
- Nie. A co się stało ? - spytał już poważny.
- Pokłóciłyśmy się... Wyszła... Już dawno.. - powiedziałam zmartwiona.
- Dzwoniłaś do niej? - zapytał.
- Jasne, że tak. Ale nie odbiera. - rzekłam smutno.
- Kurczę... Pojadę i jej poszukam. Odezwę się. - postanowił.
- Dzięki. Do usłyszenia. - rozłączyłam się.
Ponownie spróbowałam zadzwonić do Rose. Nic. Pozostało mi tylko czekać na telefon od Harry'ego. Po chwili zadzwonił mój telefon. Szybko podniosłam się z kanapy i wzięłam go ze stołu. Myślałam, że to Rose.. ale niestety, to Zayn.
- Halo? - odebrałam.
- Hej kochanie. Wiem, co się stało... Przykro mi. Jestem pod Twoim domem. Jedziesz do mnie. Nie możesz być teraz sama. - powiedział.
Nie odpowiedziałam, rozłączyłam się, założyłam buty i wyszłam z domu. Wsiadłam do auta, przywitałam się z moim chłopakiem i ruszyliśmy.
- Zayn.. Najgorsze jest to, że to moja wina.. - zaczęłam.
- Nie. To nie jest Twoja wina. - odpowiedział dotykając swoją mojej dłoni.
- Jest. Nie jestem dobrą przyjaciółką. - rzekłam.
- Jesteś. Nie zadręczaj się tak. - powiedział.
Nic już się nie odezwałam. Patrzyłam przez szybę na zabieganych ludzi. Niektórzy szczęśliwi, a niektórzy tak zajęci, że nieobecni. Obiecałam sobie, że jak tylko Rose się znajdzie to jej to wszystko wynagrodzę.
* ROSE *
Siedziałam cała we krwi. Przed chwilą był tu ten szmaciarz. Pobił mnie. Nie wiem, co nim kieruje, ale nienawidzę go. Przypomniało mi się, że mam telefon w kieszeni i że wiem, gdzie się znajduję przez tego chłopca, który się wygadał. Wyciągnęłam po cichu mojego Iphone'a i wybrałam numer do Harry'ego ze względu na to, że z Nat byłam przecież pokłócona.
- Halo ? Rose?! Nic ci nie jest?! Gdzie jesteś?! - krzyczał Hazza.
- Pomóż mi.. Jestem na .. - zaczęłam, ale przyszedł on.
- Co Ty wyprawiasz?! - krzyczał. - Daj mi to! - wydarł się i wyrwał mi komórkę, po czym rzucił nią o ścianę. Rozwaliła się i pękł wyświetlacz. Dziękuję bardzo. Niedawno dostałam ją od Natalie. I już jej nie mam. Wkurzy się pewnie. Z rozmyślań wyrwał mnie głos tego chłopaka.
- Ty dziwko ! - wydarł się, po czym dostałam w twarz. Poczułam mocny ból. Osunęłam się po ścianie tak, że z siadu leżałam już na ziemi. Nie miałam siły się nawet podnieść.
* HARRY *
Szukałem jej wszędzie. Nigdzie jej nie było. Po chwili rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz, widniał na nim napis : " Rose <3 ". Szybko odebrałem.
- Halo ? Rose?! Nic ci nie jest?! Gdzie jesteś?! - krzyczałem.
- Pomóż mi.. Jestem na ... - zaczęła mówić. Jej głos był strasznie wyczerpany. Nie zdążyła dokończyć, po chwili usłyszałem głos jakiegoś chłopaka i połączenie się rozłączyło. Postanowiłem nie czekać dłużej i jechać na policję zgłosić porwanie. Po wyjściu z komisariatu, pojechałem do domu.
- Wiesz już coś? - zapytała Nat, gdy tylko wszedłem do domu.
- Dzwoniła do mnie.. Powiedziała tylko "pomóż" i usłyszałem jakieś krzyki, po chwili się rozłączyło. Byłem na policji zgłosiłem porwanie. Teraz pozostaje nam tylko czekać. - wyjaśniłem, po czym głęboko wzdychając usiadłem na kanapie.
- Wszystko będzie dobrze. - powiedział Liam i poklepał mnie po ramieniu. - Musi być. - dodał prawie niedosłyszalnie.
Nie odpowiedziałem. Zależało mi strasznie na Rose. Nie wiem dlaczego, ale obwiniałem siebie, że jej nie dopilnowałem. Ale przecież nie mogłem, nie miałem jak. Ona mnie chyba za bardzo nawet nie lubiła.. zresztą nas wszystkich. Tak rzadko się z nami spotykała i w ogóle. Stęskniłem się już w sumie. Chciałbym móc ją zobaczyć, przytulić... Chciałbym wiedzieć, że jest cała i zdrowa, że nic jej nie jest, że dobrze się czuje... Rozmyślałem, co by było gdyby nie pokłóciła się z Natalie, albo jakby nie wyszła z domu.. Ale tego nikt nie mógł przewidzieć.. To niczyja wina.. Nawet nie jej.
- Nie możemy tak bezczynnie siedzieć. Zajmijmy się czymś. Skoro nie możemy w żaden sposób pomóc Rose, to musimy się czymś zająć, żeby o tym nie myśleć.- odezwał się Niall.
- Niall ma rację. - powiedział Liam. - Proponuje zrobić Twitcam'a. - dodał.
- Twitcam'a ?! Chcesz robić twitcam'a?! Świetnie bawić się z fankami, jak nie wiesz, gdzie jest Twoja przyjaciółka.. Nawet nie wiesz czy żyje! - wydarłem się.- Odwalajcie tą szopkę beze mnie. - dodałem i opuściłem mieszkanie. Nie miałem ochoty udawać, że wszystko jest w porządku. Już wolę bezczynnie siedzieć i myśleć o niej, niż udawać, że jestem szczęśliwy. Nie mogę tak. Po prostu. Gdzieś tam w środku jestem bardzo wrażliwy...
* ROSE *
Przebudziłam się. Wokół mnie było sporo krwi, a mi było strasznie słabo. Podniosłam butelkę wody i z wielkim trudem wzięłam łyka. Miałam szczęście, że chociaż wodę mi przynosił, bo jedzenia nie dostawałam. Po jakimś czasie znowu przyszedł. Już chciał mnie uderzyć, gdy krzyknęłam.
- Stój! - spojrzał na mnie dziwnie, ale zatrzymał pięść w powietrzu.
- Dlaczego to robisz? - spytałam.
- Dlaczego?! Kobiety to szmaty, zdziry, dziwki! - krzyczał.
- Spokojnie. Możesz opowiedzieć mi co się stało i dlaczego nas tak nienawidzisz. Będzie Ci lepiej, a później jeśli chcesz możesz mnie pobić, zabić. Cokolwiek. - mówiłam ze spokojem. Sama nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że on gdzieś tam w środku nie jest mordercą ani złym człowiekiem.
- Niech będzie. Moja matka... O ile mogę ją tak nazwać.. - zaczął i usiadł obok mnie.
- Była kochana, dopóki nie zmarł mój ojciec. Po jego śmierci, katowała mnie. - mówiąc to ściągnął bluzę i spodnie. Został w samych bokserkach. Na ciele miał pełno blizn. - Nie mogłem już wytrzymać. - mówił.
- Zrobiłeś jej krzywdę? - spytałam niepewnie.
- Nie. Nienawidzę jej za to, co mi zrobiła, ale nie miałem i chyba nie miałbym odwagi zrobić jej czegoś. - powiedział.
- Dlatego mścisz się na innych? - spytałam bez wyrzutu.
- Przede wszystkim. Uciekłem z domu, gdy miałem 16 lat. Wyjechałem do innego miasta. Przez kilka lat byłem bezdomnym. Matka się zupełnie nie przejęła, że mnie nie ma. Nie próbowała mnie nawet szukać. To przez nią mam takie życie jakie mam. Mogłem skończyć szkołę, studia i zostać kimś. A teraz? Teraz nie zostało mi już nic. - skończył, a pojedyncza łza spłynęła mu po policzku. Ja miałam już całe mokre od łez. Szkoda mi go było. Przeżywałam podobne sytuacje.
- Przykro mi. Ale posłuchaj teraz mnie. Moi rodzicie zmarli, gdy miałam 8 lat. Trafiłam do domu dziecka, ze względu na to, że nie mam już żadnej rodziny. Byłam wyrzutkiem w sierocińcu. Gdy miałam 14 lat to się wszystko zaczęło. Inne dzieciaki mnie biły, wyżywały się na mnie, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Najgorsze jednak było to, że miałam sama pokój. I codziennie wieczorem przychodził do mnie wychowawca, 40-letni mężczyzna. Obleśny. I ... - zawahałam się, a do moich oczu napłynęły łzy. - Gwałcił mnie. - dokończyłam. - Co wieczór.
- Gdy uzyskałam już pełnoletność wyprowadziłam się stamtąd. Poznałam chłopaka, myślałam, że to miłość mojego życia.. Niestety nie. Niedawno mnie rzucił, a ja wyjechałam tutaj - do Londynu. - skończyłam cała zalana łzami, a chłopak po prostu mnie do siebie przytulił.
- Dziękuję Ci... I przepraszam, bardzo Cię przepraszam. - odezwał się ciągle płacząc.
- Nie ma za co. Cieszę się, że mogłeś się wygadać.. Mi też jest lepiej. Również dziękuję. - odpowiedziałam.
- Możesz iść. - odwiązał mnie, po czym spuścił głowę.
- Dziękuję. Policja się nie dowie. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy. Nie rób nic głupiego. - dodałam po czym opuściłam pomieszczenie.
Szłam dobre 3 godziny nie wiedząc gdzie. Po chwili mijał mnie jakiś samochód i się zatrzymał.
- Matko co Ci się stało? Zawiozę Cię do szpitala. - mówił przerażony mężczyzna.
- Nie. Może pan mnie podwieźć pod MilkShake City? To dla mnie bardzo ważne. - powiedziałam.
- No dobrze. Jak chcesz. - odpowiedział. Wsiadłam do auta i po godzinie drogi byliśmy na miejscu.
- Dziękuję bardzo. - powiedziałam, po czym wysiadłam z auta i skierowałam się do domu.
____________________________________________________________________
Chciałam bardzo podziękować tym, którzy komentują na bieżąco. Bardzo wiele to dla mnie znaczy i motywuje do pisania. Daje chęci, których czasem mi brak. Nie będę już szantażować Was ilością komentarzy, bo to bez sensu. Proszę was jedynie o to, abyście wyrazili swoją opinię, gdy przeczytacie. To dla mnie bardzo, na prawdę bardzo ważne. <3
jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to piszcie na gg: 10338458 ;D
mój Twitter macie ;) przepraszam jeśli ktoś kogo miałam informować na TT, a nie został poinformowany. Po prostu nie pamiętam, kto chciał być informowany. Jeśli dodaje rozdział to dodaje tweeta z linkiem ;) Tak jest mi po prostu łatwiej . :)
Super rozdział czekam co dalej będzie się działo z Harrym i Rose !!!
OdpowiedzUsuńo.o Świetny :p haha . nie wiem dlaczego ale miałam nadzieję że ten koleś sam ją wypuści ^^Świetnie piszesz >!!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :) weny życzę ;**
Świetny :D . Czekam na następny :D .
OdpowiedzUsuńŚwietny! Ta Rose naprawdę miała straszne życie :( Mam nadzieję, że pomiędzy nią a Harrym wszystko się ułoży :)
OdpowiedzUsuńMega! :O!
OdpowiedzUsuńZajebiste naprawdę!♥
Masz talent!!!!
Czekam na NN. : )
Zapraszam do mnie : http://i-shouldhavekissedyou.blogspot.com/
Super! A więc wypuścił ją( w sensie Rose)....ciekawa jestem jak zareagują pozostali;]
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/
Cudowny .! ;** Mam nadzieję że Harry powie jej co czuje ^^
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pisaniu :D Czekam na nn :P
Boski :p Fajnie że Rose nic nie jest :^ Czekam na nn
OdpowiedzUsuńSuper bardzo mi się☼ podoba
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział i przykre jest to, co się przydarzyło temu kolesiowi i Rosie. Czekam na nn i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńCudowny czekam na następny <3 ^^ !!
OdpowiedzUsuńBiedna Rose i ten koleś :l ☼ ( T.T ) czekam na następny
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńFajna akcja, no i w sumie... można to nazwać happy endzikiem :D
Czekam na następny :* i zapraszam do mnie
http://whenimlookingatyou.blogspot.com/
Swietny czekam na nn:*
OdpowiedzUsuńZajjjjebiiistee no .! ♥
OdpowiedzUsuńczekam, na nowyy : ***
Świetne! :)
OdpowiedzUsuńAkcja wartka, ciekawe opisy. No, dobra robota.
Biedna Rose...
No, zapraszam do mnie: literacka-n.blogspot.com
Świetnie . @.@ Nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńcudo cudo cudoo .!!!! uwielbiam twojego bloga.! czekam na następny :**
OdpowiedzUsuń